red. Iwona Schymalla: W ostatnich latach obserwujemy rzeczywiście spektakularną ewolucję i postęp jeśli chodzi o techniki małoinwazyjne w urologii. Czy polscy pacjenci są beneficjentami robotyki urologicznej?
prof. Piotr Chłosta: Absolutnie tak. Postęp w dziedzinie chirurgii małoinwazyjnej dotyczy również naszego kraju, naszej dyscypliny i chorych na choroby urologiczne, gównie tych, które są dotknięte potencjałem onkologicznym. Spośród globalnej liczby nowotworów rozpoznawanych w naszym kraju ponad dwadzieścia pięć procent to są te, które wywodzą się z układu moczowego. Natomiast zastosowanie chirurgii małoinwazyjnej i urotechnologii jest jednym z większych w dziejach postępów w chirurgii dróg moczowych. Cieszę się, że zarówno nasi chorzy jaki lekarze mogą być beneficjentami postępu w dziedzinie urotechnologii. Nie oznacza to wszakże, że każdy urolog jest zobowiązany do tego by wykonywać operacje znikomo inwazyjne czy to laparoskopią, czy laparoskopią z asystą robotów chirurgicznych. Nie mniej, nie mam najmniejszej wątpliwości, że postęp, który dokonał się w sposób fundamentalny, zmienił oblicze współczesnej urologii. I cieszę się, że mogę być świadkiem tej ewolucji.
Iwona Schymalla: Ważne jest też to, że odbywają się sympozja sekcji robotyki Polskiego Towarzystwa Urologicznego, spotkania dla lekarzy z całej Polski, którzy mogą poznać te nowe techniki i metody. Dlaczego to jest takie istotne by szkolić się w tej dziedzinie?
prof. Piotr Chłosta: Szkolenie w dziedzinie chirurgii małoinwazyjnej, w tym chirurgii robotycznej, odbiega biegunowo od szkolenia, które kiedyś było promowane przez ojca chirurgii amerykańskiej pod spektakularnym hasłem „see one, do one, teach one”. Dzisiaj chirurg układu moczowego, zwłaszcza ten który wykorzystuje zdobycze urotechnologii, przypomina nieco pilota samolotów myśliwskich bądź pasażerskich, gdzie zanim zasiądzie za sterami prawdziwej maszyny musi odbyć cykl szkoleń teoretycznych, jak również cykl szkoleń poza salą operacyjną. Dopiero wówczas, osiąga pewne etapy swojej kariery, rozwoju manualnego oraz technicznego, i jest upoważniony w asyście mistrza do tego, żeby przeprowadzać operacje na naszych chorych. Te spotkania, które odbywają się pod auspicjami PTU, jak również są organizowane przez sekcje urologii robotowej naszego stowarzyszenia, są czytelnym wskaźnikiem tego, że polscy urolodzy, zarówno z punktu widzenia organizacyjnego jak i wyposażenia technologicznego, nie odbiegają już od swoich kolegów z zachodu. To powód do dumy i satysfakcji. Obserwujemy coraz większe nasycenie tzw. rynku robotycznego w naszym kraju. Liczba robotów różnych producentów nie jest większa niż dziesięć. Jest to biegunowa różnica w porównaniu z innymi krajami, nawet mniejszymi jak Republika Czeska. Natomiast należy podkreślić, że ten postęp u nas stał się widoczny dzięki staraniom zarówno PTU jak i silnej pozycji polskich urologów w międzynarodowych gremiach umożliwiających tworzenie zasad i regulacji dotyczących właśnie chirurgii laparoskopowej i chirurgii robotycznej.
Iwona Schymalla: To wydaje się bardzo racjonalna inwestycja w to, by robotyka urologiczna rozwijała się w Polsce, ponieważ to napotyka na potrzeby pacjentów (mogą oni szybciej wrócić do pracy i aktywności) i bardzo mocno ograniczamy liczbę powikłań, niepożądanych zjawisk. Opłaca się to więc wszystkim stronom.
prof. Piotr Chłosta: To jest jeden z kluczowych elementów. Kto wie, może nawet najważniejszy? Ale jest jeszcze jeden, że przy dosyć umiarkowanym nakładzie inwestycyjnym ze strony managerów, obserwujemy „in came” tych chorych, bo chorzy oczekują nowoczesnych i sprawdzonych już metod leczenia. Wreszcie, umożliwia to szybki obrót pacjentami, bo szybki okres rekonwalescencji, i mniej inwazyjna operacja oznacza krótszą hospitalizację i też mniejsze ryzyko konieczności przetoczenia krwi, mniejsze koszty samego leczenia szpitalnego. Wreszcie, w sposób istotny podnosi prestiż ośrodków wyposażonych w urządzenia do przeprowadzenia operacji robotycznych czyli tzw. telemanipulatory, czyli tzw. roboty chirurgiczne. No i wreszcie czym to jest dla urologa? To jest piękno, radość i wyzwanie. I rzeczywiście, istotne w porównaniu ze standardową laparoskopią, skrócenie krzywej nauki, przygotowanie adepta urologii do wykonywania poważnych zabiegów w dziedzinie chirurgii robotycznej.