- Służba zdrowia to także służba ratownictwa medycznego. Jej częściowa prywatyzacja nie przyniosła dobrych rezultatów. Jest potrzebna państwowa służba tego typu zbudowana na podobnych podstawach co inne, służące ochronie obywateli służby państwowe - tak powiedziała premier Beata Szydło w swoim exposé .
Wygląda na to, że państwowe ratownictwo medyczne będzie wprowadzone wcześniej niż zakładano. Pod koniec listopada do projektu nowelizacji ustawy o ratownictwie medycznym wprowadzono poprawkę zakładającą, że Narodowy Fundusz Zdrowia będzie podpisywał umowy z prywatnymi podmiotami tylko wtedy, gdy w danym regionie nie będzie możliwe korzystanie z państwowych karetek pogotowia.
O państwową służbę ratownictwa medycznego od lat stara się Związek Pracodawców Ratownictwa Medycznego Samodzielnych Publicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej tłumacząc, że skoro ratownictwo medyczne jest finansowane z budżetu, to pieniądze powinny trafiać tylko do publicznych placówek.
Pojawia się jednak międzynarodowy problem. Największym dysponentem zespołów budujących Państwowy system Ratownictwa Medycznego jest duńska firma Falck. Ma ona 87 zespołów ratownictwa medycznego w 66 lokalizacjach, które funkcjonują w 25 rejonach operacyjnych. Falck zatrudnia w ratownictwie ponad 1000 ratowników i 500 lekarzy. Świadczy też usługi z zakresu prywatnego pogotowia medycznego dla osób indywidualnych, klientów korporacyjnych oraz towarzystw ubezpieczeniowych.
Polska ma z Danią podpisaną umowę o popieraniu i wzajemnej ochronie interesów. I jakoś ten problem trzeba będzie rozwiązać.
źródło: premier. gov.pl; falck.pl; gazeta.pl
