Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

Co trzeba wiedzieć, żeby skutecznie leczyć ból?

MedExpress Team

Iwona Schymalla

Opublikowano 22 października 2014 07:00

Co trzeba wiedzieć, żeby skutecznie leczyć ból? - Obrazek nagłówka
Co lekarz musi wiedzieć, żeby skutecznie leczyć ból? Czy da się określić skalę, która zobiektywizuje ból, jako jednostkę chorobową? M.in. o tym z ekspertami rozmawia red. nacz. Medexpressu Iwona Schymalla.

Co lekarz musi wiedzieć, żeby skutecznie leczyć ból? Czy da się określić skalę, która zobiektywizuje ból, jako jednostkę chorobową? M.in. o tym z ekspertami rozmawia red. nacz. Medexpressu Iwona Schymalla.

Mimo kampanii i projektu Polskiego Towarzystwa Badania Bólu pt. Szpital bez bólu, jak wiele jest jeszcze szpitali, w których możemy być – niestety - narażeni na niebezpieczeństwo, nawet przy dobrych chęciach leczenia bólu?

Prof. dr hab. n. med. Jerzy Wordliczek: To trudno powiedzieć. Z danych którymi dysponujemy wynika, że blisko sto czterdzieści szpitali jest zaangażowanych w tym projekcie, szpitali w Polsce mamy około siedmiuset, oznacza to więc, że mniej więcej jedna piąta z nich bierze udział w programie. Oczywiście różne są uwarunkowania tego, że część szpitali nie przystąpiła do programu. Część ich managerów uważa, że jest to u nich dobrze zorganizowane. Cały ten program uczy czegoś co jest niezwykle istotne – wprowadza element bólu jako jednostkę chorobową. Jednostkę, którą jeżeli się leczy, to należy ją określić. Jaki ma ona wymiar. To indywidualna percepcja bólu, inny będzie w ruchu, a inny jako wykładnik psychiczny czyli cierpienie. Ustalenie skali próbującej obiektywizować ból jest jednym z zadań programu „Szpital bez bólu”, wytycznych dotyczących leczenia bólu ostrego oraz innych, które niebawem się ukażą. Część z nich już została opublikowana np. w czasopiśmie „Ból” i „Neurochirurgia Polska” (tu na temat bólu neuropatycznego, jednego z najbardziej koszmarnych w swym wymiarze). Jeśli chcemy leczyć ból, musimy wiedzieć, jaki jest wymiar tego cierpienia, jego natężenie i nasilenie. Myślę, że we wszystkich szpitalach zaczyna się uważać, że ból to coś co musi być zmierzone, nie na zasadzie badania np. polipa gdzie lekarz zadaje pytanie: boli pana? Pacjent odpowiada: nie, i zaciska zęby z bólu. Pacjent nie przyznaje się, że go boli bo uważa, że będzie z tego powodu inaczej traktowany. Albo, uważa że jest to naturalne że boli, bo jest to objaw każdej choroby, zwłaszcza po zabiegu operacyjnym czy urazie. Przy tym występuje cały szereg objawów, które temu towarzyszą. Między innymi takie, które zaburzają naszą homeostazę  oraz generują koszty i przedłużają okres pobytu w szpitalu. Dane z ostatnich lat mówią, że spośród pacjentów wracających do jednostki leczącej (chirurgia krótkoterminowa) dziesięć procent stanowią tacy, którzy mają objawy niepożądane np. nudności i wymioty (być może powiązane są one z patologią dolegliwości leczonej farmakoterapią, zaś aż trzydzieści procent wraca, bo ich boli. Każdy z nas jak leżał w szpitalu, to uważał zapewne, że może go trochę boleć, ale będąc już w domu jeśli ból nie mija to zastanawiamy się: dlaczego? Może terapia jest nieskuteczna? Takie osoby wracają więc do jednostki leczącej, co generuje jej koszty. Ten aspekt ekonomiczny jest tu bardzo istotny i warto jednak pamiętać że powikłania nakręcają spiralę kosztów. U nas nikt tego nie liczy! Zacznijmy od tego, a później dopiero od innych aspektów.  

Dr n. med. Jarosław Woroń:  Warto pamiętać o tym, że tych sto czterdzieści szpitali biorących udział w programie „Szpital bez bólu” to jedno, ale znacznie większa ich liczba przystępuje do certyfikacji w ramach akredytacji  istniejącej już ustawy o akredytacji. W ramach tej ustawy realizowany jest program „Bezpieczny szpital, bezpieczny pacjent”, w którym jednym ze standardów jest monitoring i leczenie bólu. Z wniosków po pierwszym tego oglądzie wynika, że szpital jeśli nawet monitoruje ból, to niekoniecznie przekłada to na jakość jego leczenia. Posługując się porównaniem to tak, jakby podać niewłaściwą dawkę insuliny przy wysokiej glikemii, czyli taką która nic nie zmieni w losie tego pacjenta. Samo monitorowanie bólu nie zapewni stuprocentowego sukcesu w leczeniu bólu. Możemy monitorować, ale trzeba to przełożyć na właściwą farmakoterapię. Często spotykam się ze stwierdzeniem, że jeśli pacjenta nawet bardzo boli (bardzo, czyli w skali NRS  powyżej ośmiu punktów, czyli tak silny ból, że zmienia jakość życia pacjenta) to i tak podaje mu się słabsze leki, bo uważa się, że może takie mu pomogą. Pacjent ma niewielką ulgę w bólu, więc cieszy się, bo uważa że lek zadziałał, tylko nie o to chodzi. Chodzi o to, by nie spłaszczyć filozofii przekazanej we wszystkich powyższych programach, certyfikacji i podobnych przedsięwzięć poprawiających skuteczność farmakologii, tak by było to sensowne.

Czytaj także: W polskich szpitalach pacjenci są torturowani

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.

Najciekawsze oferty pracy (przewiń)