Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

Prof. Iwona Hus: konieczne zmiany w leczeniu szpiczaka

MedExpress Team

Medexpress

Opublikowano 29 marca 2021 09:53

Prof. Iwona Hus: konieczne zmiany w leczeniu szpiczaka - Obrazek nagłówka
Fot. MedExpress TV
O leczeniu pacjentów ze szpiczakiem plazmocytowym rozmawiamy z prof. Iwoną Hus, prezes Towarzystwa Hematologów i Transfuzjologów.

W Światowy Dzień Walki ze Szpiczakiem mamy dobre wieści z Ministerstwa Zdrowia. Jest już pozytywne rozstrzygnięcie dla dwóch cząsteczek. Jak ta decyzja wpłynie na poprawę leczenia pacjentów w Polsce? Jaka grupa pacjentów odniesie największe korzyści?

Mówimy o dwóch korzystnych zmianach, czyli o rozszerzeniu programu z karfilzomibem. Lek będzie dostępny w innym schemacie. Aktualnie jest to schemat CLD, gdzie karfilzomib jest łączony z lenalidomidem i deksametazonem. To jest schemat tylko dla chorych, których kwalifikujemy do transplantacji komórek krwiotwórczych. Natomiast rozszerzenie (zmiana), które będzie od maja dotyczy dostępności schematu CD, czyli karfilzomib w połączeniu z deksametazonem. To jest istotne, ponieważ dawka karfilzomibu jest tutaj większa niż w schemacie CLD i największą korzyść z tego leczenia odniosą chorzy z opornością na lenalalidomid, który jest obecnie lekiem szeroko stosowanym u naszych pacjentów w przypadku opornego, nawrotowego szpiczaka plazmocytowego. Natomiast druga zmiana to będzie isatuximab. I tutaj szczególną korzyść odniosą pacjenci z niekorzystnymi zaburzeniami cytogenetycznymi, związanymi z gorszym rokowaniem. Na ten drugi lek też czekaliśmy. I też jest ważne, że lek ten jest podawany w formie doustnej co jest dużą korzyścią dla pacjentów.

Aktualnie w Europie mamy zarejestrowanych 13 terapii lekowych. Czy ostatnia decyzja Ministerstwa Zdrowia przybliża nas już do standardów leczenia szpiczaka? Czy doganiamy Europę?

Myślę, że stwierdzenie „doganiamy Europę” jest jeszcze zbyt śmiałe w tym kontekście. Nadal jeszcze pozostajemy w tyle. Powinnam zacząć od tego, że to bardzo dobra wiadomość, że każda możliwość zastosowania leków szerzej albo nowych leków, to jest pomoc i szansa na lepsze rokowania dla pacjentów. Natomiast niestety nadal programy lekowe ograniczają nas do stosowania leków w określonych połączeniach jak daratumumab w połączeniu ze schematem VD, podczas gdy chcielibyśmy stosować deratumumab w połączeniu ze schematem ERD. W standardach europejskich te nowe leki przesuwają się bliżej, do wcześniejszych linii leczenia. Natomiast nadal nie mamy lenalidomidu w pierwszej linii u chorych, których nie kwalifikujemy do transplantacji. U nas więc sekwencja leczenia jest nieco inna.

Na jakie terapie czekają polscy pacjenci i klinicyści?

Przede wszystkim czekamy na przesunięcie starych terapii. Czekamy na to, żebyśmy mieli lenalidomid w pierwszej linii leczenia, bo to wpływa na kolejne linie i zupełnie zmienia sposób, w jaki leczymy pacjenta. W tej chwili mamy np. bortezomib w pierwszej linii leczenia. Natomiast jeśli mielibyśmy lenalidomid w pierwszej linii leczenia, to kolejne linie wyglądałyby już inaczej. Jest to istotna potrzeba. I daratumumab w postaci podskórnej, gdyby był w innych połączeniach, to też byłoby to bardzo ważne.

Czy leczenie podskórne to przyszłość w leczeniu chorób hematologicznych?

Tak. Dążymy do tego, aby leki podawać w postaci doustnej lub podskórnej z racji tego, że jest to istotna poprawa jakości życia pacjenta. Czyli w momencie kiedy możemy podać leczenie w formie doustnej albo podskórnej, i jest to tak samo skuteczne jak leki podawane drogą dożylną, to zdecydowanie wybieramy te leki, które są podawane drogą doustną lub podskórną. To ogranicza też czas pobytu pacjenta w szpitalu. Oczywiście te aspekty były zawsze istotne, ale są szczególnie istotne w dobie obecnej pandemii Covid-19, która jest z nami rok i nic nie zapowiada, że się to zmieni.

Czy gdyby utrzymała się tendencja, że dostępność do zarejestrowanych terapii byłaby coraz większa, czy moglibyśmy powiedzieć, że szpiczak stanie się chorobą przewlekłą?

Szpiczak już stał się choroba przewlekłą, bo pamiętajmy, że jeszcze nie tak dawno mówiło się, że średnia przeżycia tych chorych to około 3 lat. Obecnie to 7 lat, a znaczna część chorych żyje znacznie dłużej. Nowe leki więc, bo właściwie z kolejnymi etapami w odniesieniu do poprawy rokowania te nowe terapie, nowe leki, w bardzo istotnym stopniu zmieniły rokowanie tych chorych. Z całą pewnością szpiczak stał się w tej chwili już chorobą przewlekłą, natomiast nadal pozostaje niestety chorobą nieuleczalną. Ale czas przeżycia tych chorych zdecydowanie uległ wydłużeniu.

W jaki sposób pandemia wpłynęła na sytuację pacjentów ze szpiczakiem plazmocytowym?

Niestety, podobnie jak w przypadku innych nowotworów pandemia nie wpłynęła korzystnie na leczenie chorych i ich diagnostykę. Widzimy więcej chorych, którzy przychodzą z bardziej zaawansowaną chorobą. Na oddziałach onkologicznych niestety są ogniska Covid-19, co utrudnia terapię. Niestety dochodzi do zakażeń w trakcie leczenia.

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.

Zobacz także