Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

Pielęgniarki: Wiemy, czego chcemy. Nie damy się uciszyć!

MedExpress Team

Iwona Borchulska

Opublikowano 10 września 2015 11:29

Czas na konkretne gwarancje – gwarancje konkretnych kwot.

Ustawa z dnia 22 października 2010r. o zmianie ustawy o zakładach opieki zdrowotnej nałożyła na kierowników samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej, w okresie od dnia 22 grudnia 2010r. do dnia 31 grudnia 2012r., obowiązek przeznaczania nie mniej niż 40 proc. wzrostu kontraktu z NFZ na wzrost wynagrodzeń dla pracowników, przy czym co najmniej 3/4 tych środków kierownik samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej przeznaczyć miał na wzrost wynagrodzeń osób wykonujących zawód pielęgniarki albo położnej w tym zakładzie. Rozwiązanie to zakładało więc wyłącznie ewentualne (bo nie we wszystkich przypadkach, nie we wszystkich ZOZ-ach, nie dla wszystkich pracowników!) jednorazowe wypłaty dodatków podyktowanych wzrostem kontraktu z NFZ. Podkreślić należy, że nieliczne zakłady opieki zdrowotnej otrzymały te pieniądze. Przepis przestał obowiązywać już w roku 2012, nie tylko nijak nie zmieniając sytuacji płacowej pielęgniarek i położnych w dłuższej perspektywie, ale konfliktując je z pracodawcami. Bo gdyby dyrektor SPZOZ „zapomniał” o wywiązaniu się z obowiązku wypłat dodatkowej jednorazowej kwoty dla pracowników, wynikającej ze wzrostu kontraktu z NFZ, można było zgłosić ten fakt do PIP lub do organu założycielskiego SPZOZ, samemu dopominając się wypłaty należnej kwoty latami. W październiku 2012 r., kilka dni przed protestem pielęgniarek i położnych przed siedzibą szefa rządu przeciwko przekształceniom szpitali w spółki, pracy w oparciu o kontrakty oraz wydłużeniu wieku emerytalnego – motywowanym tym, że przez pięć lat od "białego miasteczka" z czerwca 2007 r. ich sprawy nie zostały załatwione - ówczesny premier, Donald Tusk ogłosił, że spotka się z pielęgniarkami dzień przed planowanym protestem. Ogłoszenie to spotkało się z – trudno oprzeć się wrażeniu, że niezamierzonym przez rząd - poruszeniem wśród pielęgniarek i położnych w całej Polsce, które w związku z deklaracją premiera nabrały wątpliwości, czy demonstracja niezadowolenia ich grupy zawodowej w Warszawie jest aktualna, krótko mówiąc - czy fatygować się na protest do Warszawy, bo może strona rządowa podjęła w końcu pożądane działania (a nie o protest dla protestu przecież chodziło, tylko o uzyskanie gwarancji spełnienia postulatów środowiska).

Normy zatrudnienia pielęgniarek i położnych

Kolejny nietrafiony efekt wieloletnich prac resortu zdrowia to rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie sposobu ustalania minimalnych norm zatrudnienia pielęgniarek i położnych w podmiotach leczniczych niebędących przedsiębiorcami, podpisane 28 grudnia 2012 r przez Bartosza Arułkowicza. Fakt, że to rozporządzenie w ogóle powstało był efektem usilnych starań środowiska pielęgniarek i położnych, jednakże bardzo rozczarował nas jego ostateczny kształt, którego treść nijak ma się do opiniowanego projektu z dnia 18 października 2012r., który nasza grupa zawodowa oceniała pozytywnie, jednak skrytykowali go pracodawcy. Zaprotestował Związek Powiatów Polskich, powołując się na badania Marka Wójcika, eksperta, który wyliczył, że trzeba będzie zatrudnić wiele dodatkowych pielęgniarek, jeśli rozporządzenie wejdzie w życie – problem dotyczył szczególnie tych spółek, gdzie brakowało 30 proc. pielęgniarek. Według wyliczeń eksperta, miałoby to kosztować system 2 miliardy złotych i te 2 miliardy właśnie zrobiły na premierze ogromne wrażenie… Po raz kolejny środowisko pielęgniarek i położnych poczuło się oszukane i zlekceważone przez resort zdrowia. Złamana została konstytucyjna zasada poprawnej legislacji (bo stronie społecznej przedstawiono do akceptacji projekt odmienny od zaproponowanego 18 października, nie informując jej o tym), zmarginalizowano trzyletnią pracę Zespołu ds. Opracowania Sposobu Ustalania Norm Zatrudnienia Pielęgniarek i Położnych. Ponadto już sam tytuł rozporządzenia dał furtkę zarządzającym coraz liczniej przekształcanych szpitali do nieprzestrzegania wskazanych w rozporządzeniu norm. Naszym zdaniem - które w tym roku podzielił zresztą Rzecznik Praw Obywatelskich, domagając się wskazania, czy i jak minister zdrowia zamierza rozwiązać problem zapewnienia odpowiedniej liczby personelu pielęgniarskiego i położnych w podmiotach leczniczych - normy zatrudnienia powinny dotyczyć wszystkich podmiotów leczniczych, których działalność finansowana jest ze środków publicznych, gdyż zgodnie z zasadą solidarności społecznej wszyscy pacjenci powinni mieć zagwarantowaną właściwą jakość, bezpieczeństwo i równy dostęp do ochrony zdrowia. Takie rozwiązanie niestety nie wynika wprost z przepisów rozporządzenia. Uzyskanie interpretacji zobowiązującej wszystkich świadczeniodawców, również tych będących przedsiębiorcami, do spełnienia wymogów wskazanych w rozporządzeniu o minimalnych normach wymagało podjęcia szeregu działań przez naszą organizację związkową i było reakcją na rażące naruszenia bezpieczeństwa pacjentów poprzez redukowanie personelu pielęgniarskiego i położniczego na dyżurach przede wszystkim w placówkach niepublicznych. Dziś minimalne normy zatrudnienia personelu pielęgniarskiego i położniczego mamy głównie na papierze, zaś w szpitalach brakuje pielęgniarek i położnych, bo liczy się nie pacjent, a pieniądz, szpital zaś staje się nie miejscem dostępu do opieki zdrowotnej konstytucyjnie gwarantowanej każdemu obywatelowi, a rynkiem zbytu usług najlepiej opłacanych przy kontraktowaniu.

2015 – powtórka z rozrywki

8 września, a więc dwa dni przed zapowiadaną od dawna ogólnopolską manifestacją pielęgniarek i położnych przed siedzibą Sejmu, zostało podpisane przez ministra zdrowia rozporządzenie w sprawie ogólnych warunków umów o udzielenie świadczeń opieki zdrowotnej, określające m.in. mechanizmy otrzymywania przez świadczeniodawców dodatkowych środków finansowych na świadczenia opieki zdrowotnej udzielane przez pielęgniarki i położne. Skutkuje to możliwościami wprowadzenia podwyżek wynagrodzeń dla pielęgniarek i położnych w ramach umowy z NFZ od września 2015 r. w kwocie średnio 300 zł na etat – oczywiście brutto (zatem ok. 1 zł/ h) i nie do pensji zasadniczej, a w formie dodatku. Przy tym czytelnym sygnałem, że Ministerstwo Zdrowia nie zmierza udzielić gwarancji wzrostów wynagrodzeń jest już zapis na str. 138 rekomendacji, że na rok 2017 – na wzrosty wynagrodzeń dla pielęgniarek i położnych - będzie zaplanowana kwota w wysokości około 1,5 mld. złotych, jeśli planowane przychody z tytułu składek na ubezpieczenie zdrowotne w roku 2017 w porównaniu do roku 2016 będą umożliwiały takie zwiększenie. A więc, Drodzy Państwo, tak naprawdę nic się nie zmienia. Dostaniemy, jak będą pieniądze, słyszymy od lat! Czas na konkretne gwarancje – gwarancje konkretnych kwot. Jak zauważono w stanowisku OZZPiP w sprawie „Zabezpieczenie społeczeństwa w świadczenia pielęgniarskie i położnicze. Rekomendacje i ich realizacja”, nasza grupa zawodowa oczekuje od Ministerstwa Zdrowia oraz NFZ udzielenia gwarancji (pewności) uzyskania postulowanych wzrostów wynagrodzeń, a nie ogólnych, pustych i nic nieznaczących zwrotów „podjęcia wszelkich możliwych działań”. Co więcej zgodnie z założeniem rozporządzenia, decyzja co do wzrostu wynagrodzenia należy do dyrektora podmiotu leczniczego w uzgodnieniu z reprezentacją pielęgniarek i położnych z zaleceniem uwzględnienia doświadczenia, umiejętności i kompetencji jako kryterium. Podobnie więc jak w latach 2010-2012 dostaną nie wszyscy, a o tym, kto dostanie, ostatecznie zdecyduje dyrektor placówki. Wszyscy chyba jeszcze pamiętamy, jak w Wyszkowie Minister Zembala poszufladkował pielęgniarki na bardziej i mniej potrzebne - pełniące mniej i bardziej odpowiedzialne funkcje (PS zapomniał najwidoczniej, że każda z nas ma dyplom pielęgniarki czy położnej i to on świadczy o jej kompetencji, a nie dyrektor placówki). Także każdy dyrektor teraz zdecyduje, która jest która i obdarzy te wybrane „złotówką ekstra” za godzinę pracy! Drodzy Państwo, wszystko wskazuje na to, że to nasza czwartkowa manifestacja zdopingowała Ministerstwo Zdrowia do pracy nad szybkim podpisaniem dokumentu „Zabezpieczenie społeczeństwa w świadczenia pielęgniarskie i położnicze. Rekomendacje i ich realizacja”, gwarantującego pielęgniarkom i położnym podwyżki (rażąco zaniżone względem roszczonych przez nasze środowisko). Wczorajsze działania Ministra Zdrowia odczytujemy jako próbę wprowadzenia zamętu i wyciszenia środowiska pielęgniarek i położnych celem osłabienia planowanych na czwartek działań OZZPiP. Pragniemy poinformować, że planowana na czwartek manifestacja jest jak najbardziej aktualna, tym bardziej, że oczekiwanie od OZZPiP podpisania Rekomendacji w brzmieniu przygotowanym przez Ministerstwo Zdrowia odbieramy jako próbę wprowadzenia w błąd naszej organizacji Związkowej. Ministerstwo Zdrowia nie stwarza żadnych mechanizmów, które zapewnią stały i stabilny wzrost wynagrodzeń naszej grupy zawodowej, a w konsekwencji spowodują uatrakcyjnienie wykonywania zawodu. Przypominamy zatem, że różnice zdań pomiędzy OZZPiP, a Ministerstwem Zdrowia dotyczą m.in. niewystarczającej wysokości kwot, które MZ i NFZ chcą przekazać na wzrosty wynagrodzeń, nieobjęcia wzrostem wynagrodzeń całej naszej grupy zawodowej, a tylko wybranych grupy, braku trwałości dokonanych wzrostów wynagrodzeń (poprzez odmowę zapisów, że mają to być wzrosty wynagrodzeń zasadniczych, a nie tylko czasowe dodatki do wynagrodzeń), braku gwarancji pewności i trwałości uzyskania tych wzrostów wynagrodzeń (Związek oczekiwał wprowadzenia zmian systemowych, a nie tylko doraźnego rozwiązania problemu – co proponuje MZ - w zasadzie na okres 10 miesięcy w formie dodatku do wynagrodzenia), braku określenia w sposób jednoznaczny wysokości minimalnego wzrostu wynagrodzenia każdej pielęgniarki i położnej, w zamian za pozostawienie przez MZ całkowitej swobody w podziale otrzymanej kwoty przez pracodawców. Wiemy, czego chcemy. Nie damy się uciszyć.

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.

Zobacz także

Msolecka
FelietonMałgorzata Solecka

2024 rok: Igrzyska będą. A chleb?

29 grudnia 2023
Msolecka
FelietonMałgorzata Solecka

A myśmy się spodziewali…

12 października 2023
Leszek Borkowski
Leszek Borkowski

Jak pomóc demografii w Polsce

7 września 2023
Leszek Borkowski
28 sierpnia 2023
27.11.2012 WARSZAWA , PROFESOR WIESLAW JEDRZEJCZAK W NOWYM ODDZIALE TRANSPLANTACJI SZPIKU W SZPITALU PRZY BANACHA .FOT. ADAM STEPIEN / AGENCJA GAZETA
1 sierpnia 2023
Dr n. med. Marek Derkacz
Dr n. med. Marek Derkacz, MBA

LDN może pomóc w regeneracji po udarze mózgu

16 maja 2023
Katarzyna-Czyzewska-nowe2
4 kwietnia 2023