Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

"Śmieciówki" batem na ratowników medycznych

MedExpress Team

Edyta Hetmanowska

Opublikowano 26 września 2014 07:00

"Śmieciówki" batem na ratowników medycznych - Obrazek nagłówka
O ratownikach zatrudnionych na kontraktach mówi wiceprezes zarządu Społecznego Komitetu Ratowników Medycznych Andrzej Kopta.

karetka

O ratownikach zatrudnionych na kontraktach mówi wiceprezes zarządu Społecznego Komitetu Ratowników Medycznych Andrzej Kopta.

Coraz więcej ratowników zatrudnianych jest na tzw. śmieciówkach. Jaka jest skala tego zjawiska?

Nie wiem, jaka jest skala tego zjawiska w kraju, ale mamy pewne niepokojące sygnały z poszczególnych województw. Jeśli ma pani na myśli kontrakty, to zawsze część ratowników musi pracować na kontraktach, bo zmusza ich do tego schemat pracy w ratownictwie medycznym. Ratownicy etatowi i kontraktowi potrzebni są w systemie. Kontraktowi choćby do tego, by zapewnić obsadę tych dyżurów, których pracownicy etatowi ze względu na przepisy nie mogą wypracować. Natomiast problemem jest skala. Są w kraju województwa, w których ratownicy medyczni, często wbrew swojej woli, pracują wyłącznie na kontraktach. Dodatkowo ta forma zatrudnienia wykorzystywana jest przez pracodawców. U niektórych z nich trudno mówić o kulturze korporacyjnej czy kulturze pracy wynikającej z właściwych relacji pracownik - pracodawca. Dochodzą do nas informacje, że ratownicy przenoszeni na kontrakty później są zastraszani tą formą zatrudnienia, np. nie otrzymują dyżurów, jeśli np. zwrócą na jakąś nieprawidłowość uwagę. Problemem nie jest fakt istnienia kontraktu jako formy zatrudnienia, ale to, że ludzie są na niespotykaną w innych zawodach medycznych skalę, zmuszani do pracy na kontraktach. Tym samym kontrakt stał się swego rodzaju batem dla tej grupy zawodowej. Jest ona przymuszana do pewnych działań, a nie jest w stanie sama się obronić, biorąc pod uwagę skalę tego zjawiska.

Należy zwrócić uwagę na to, że ratownicy zatrudnieni na kontraktach nie mogą np. strajkować. Nie może się też nimi zająć Państwowa Inspekcja Pracy, gdyż ta zajmuje się wyłącznie pracownikami etatowymi. Są więc pozostawieni sami sobie?

Tak. Nie mówiąc już o tym, że nieźle finansowane ratownictwo medyczne oferuje ratownikom medycznym stawkę rzędu jedenastu do dwudziestu złotych. Gdzie te jedenaście złotych w przypadku pełnej składki starcza jedynie na utrzymanie firmy ratownika medycznego. Jeśli do tego dojdzie szantaż typu zmniejszanie lub zwiększanie dyżurów, w zależności od lojalności i posłuszeństwa, to działania pracodawców zaczną mieć znamiona mobbingu. Z pewnych regionów kraju dostaliśmy parę informacji o różnych nieprawidłowościach. Ale na razie nie jesteśmy w stanie tych informacji potwierdzić i sprawdzić, bo ludzie boją się jawnie przekazać tego typu informacje stosownym instytucjom.

Wspomniał Pan, że pogotowie jest całkiem nieźle finansowane, mimo to oszczędza się na ratownikach…

Powiem teraz coś niepopularnego, mianowicie to, że oszczędza się na tym, na czym nie powinno się tego robić. Sugeruję, że w ratownictwie pracownicy licznej administracji są godnie wynagradzani. Kluczowa dla jakości systemu kadra, na której powinno pracodawcom najbardziej zależeć i o którą powinni dbać, jest najniżej w hierarchii. Finansowanie pogotowia jest wystarczające, aby ratownicy medyczni, pielęgniarki i lekarze mogli być godnie wynagradzani. Natomiast pracodawcy utrzymują poziom kontraktów jak najniższy, niektórzy twierdzą, że są to kontrakty głodowe, bo jeśli potwierdzi się, że gdzieś są płacone stawki rzędu 9-11 złotych, to doszły one już do granicy absurdu.  

 Czytaj także: Ratownicy: finansowanie koronerów z budżetu ratownictwa medycznego jest nie do przyjęcia

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.