Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

Trzynasty prezes

MedExpress Team

Renata Furman, Mariusz Gujski

Opublikowano 16 lipca 2014 07:00

Trzynasty prezes - Obrazek nagłówka
W świetle nowej ustawy NFZ straci być może część swojej niezależności. Jak wpłynie to na zarządzanie tą instytucją, tak ważną dla zdrowotnej polityki państwa, rozmawiają z prezesem NFZ Tadeuszem Jędrzejczykiem Renata Furman i Mariusz Gujski.
[caption id="attachment_46450" align="alignnone" width="620"]Fot. Jacek Sielski Fot. Jacek Sielski[/caption]

W świetle nowej ustawy NFZ straci być może część swojej niezależności. Jak wpłynie to na zarządzanie tą instytucją, tak ważną dla zdrowotnej polityki państwa, rozmawiają z prezesem NFZ Tadeuszem Jędrzejczykiem Renata Furman i Mariusz Gujski.

 Służba Zdrowia: Jest Pan trzynastym prezesem NFZ w ciągu jedenastu lat funkcjonowania tej instytucji – „gorący stołek”...

Tadeusz Jędrzejczyk: (śmiech) Teraz kompetencje Funduszu zostaną uporządkowane, dzięki czemu będziemy mogli się skoncentrować na swoim podstawowym zadaniu, jakim jest finansowanie świadczeń gwarantowanych. Obecnie NFZ sam wycenia procedury, kontraktuje, kontroluje i tak szerokie kompetencje były przedmiotem krytyki wielu środowisk, zresztą słusznie.

S.Z.: To naturalne, że minister zdrowia chce mieć wpływ na politykę zdrowotną. NFZ jest oczywiście niezwykle ważnym elementem tej polityki. Z jednej strony więc nie dziwi mnie chęć wpływu ministra na obsadę stanowisk w Funduszu, co jest zapisane
w nowelizacji ustawy, z drugiej jednak wydaje mi się, że sytuacja prezesa NFZ nie będzie komfortowa. Trudno jest bowiem dowodzić tak wielkim „okrętem”, nie mając wpływu na dobór kluczowych osób.

T.J.: Nie będzie to moim zdaniem przeszkodą w realizowaniu zadań, jakie stoją przed Funduszem.

S.Z.: Rozmawiamy w kontekście projektu ustawy, w którym jest określona nowa rola Funduszu. Ścieżka jest już przedyskutowana i wytyczona. Znaczenie ministra zdrowia jako regulatora systemu na nowo zostało podkreślone i materializuje się w postaci przepisów. Pragmatyczne, codzienne zadania Funduszu będą określane przez ministra zdrowia. Jak w tym kontekście widzi Pan tworzenie zarządzeń prezesa NFZ? Czy będą one odzwierciedleniem tego, co nadane będzie w rozporządzeniach ministra? Do tej pory wiele aktów prawnych rodziło się tutaj, przy Grójeckiej. Czy teraz Fundusz będzie miał rolę doradczą?

T.J.: Inicjatywa będzie należała do obu stron. Z jednej strony jest bowiem strategia ministra zdrowia, której realizatorem jest m.in. Fundusz, a z drugiej strony mamy ograniczenia finansowe, zachowania świadczeniodawców oraz pacjentów, a najlepiej może zdefiniować je Fundusz. Dlatego właśnie współpraca między tymi dwoma instytucjami jest taka ważna. Konsultacje w procesie legislacyjnym są czymś naturalnym i Fundusz tak jak dotychczas będzie w nich uczestniczył.

S.Z.: Jakie doświadczenia z bycia dyrektorem oddziału chciałby Pan przenieść do centrali?

T.J.: Dobry kierunek to poprawienie dostępności do opieki ambulatoryjnej. Taki pakiet jest w trakcie przygotowań. Na pewno nie będziemy zapominać o kwestii wyceny świadczeń, którą niebawem zajmie się Agencja Oceny Technologii Medycznych. Nie nastąpi to automatycznie, tylko stopniowo, we współpracy z Funduszem.

S.Z: Finansowanie świadczeń, które pozwala osobom zarządzającym prowadzić publiczne i niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej, to jedno. Jest jeszcze kwestia relacji Funduszu ze świadczeniodawcami. Od lat mówi się, że między tymi stronami są barykady. A przecież ten team powinien wspólnie działać na rzecz pacjenta. Co Pan chce zrobić, by tak się stało? Relacje ze świadczeniodawcami nie są dobre i nie wynikają tylko ze zbyt niskiego finansowania. To również kwestia dostępności do Funduszu, możliwości porozumiewania się z nim. Do tej pory kontakt z NFZ odbywał się przez pisma, na odpowiedź nierzadko długo trzeba było czekać. Osoby zarządzające małymi przedsiębiorstwami prawie wcale nie mają do Funduszu dostępu. Nie można np. porozumiewać się z urzędnikami drogą mailową.

T.J.: Uważam, że komunikacja między Funduszem a świadczeniodawcami jest równie ważna jak komunikacja z pacjentami. Kanały komunikacji z pacjentami mamy już wypracowane, choć ciągle je doskonalimy. Teraz planuję działania, które ułatwią i usprawnią kontakty ze świadczeniodawcami. Pracujemy m.in. nad projektem, który umożliwi komunikację e-mailingową.

Na pewno jednak sprawnej komunikacji nie ułatwia fakt, że 1 procent budżetu na administrowanie NFZ to za mało. Kontrola NIK wykazała, że przy postępowaniu konkursowym kilkadziesiąt podań przypadało na jednego pracownika. Obciążenie oddziałów oczywiście jest nierówne. Miałem okazję pracować w oddziale, gdzie małe postępowanie konkursowe dało się w miarę łatwo przeprowadzić, ale przeprowadzenie dużego już było na granicy wydolności. Aby spełnić wymogi konkursu, trzeba było angażować ludzi z innych działów, w związku z czym realizacja ich codziennych zadań była odkładana w czasie. Z całą pewnością są jednak możliwe także takie zmiany, które nie wymagają dodatkowych środków finansowych i będziemy je wdrażać.

S.Z.: Coraz częściej w Polsce podnoszona jest kwestia stojącego na głowie dialogu między władzą publiczną a obywatelami. U nas, w odróżnieniu od innych rozwiniętych demokracji, najpierw rządzący, legislatorzy pracują nad rozwiązaniami, później je przedkładają do konsultacji opinii publicznej. W starszych demokracjach najpierw wszyscy siadają do stołu i wspólnie zastanawiają się, co i jak chcą osiągnąć. Pracują razem.

T. J.: My także rozwijamy taki sposób działania. Projekt ustawy, który już trafił do Sejmu, oparty jest na postulatach i obserwacjach zgłaszanych między innymi przez organizacje społeczne. Praktyka weryfikuje każde prawo, ja na pewno nie będę stronił od konsultacji i zmian, oczywiście jeśli będą zasadne i bezpieczne dla systemu. Naszym celem jest finansowanie leczenia ubezpieczonych i dążenie do jak najwyższej jakości udzielanych świadczeń. To nasza misja.

S.Z.: Od stycznia 2015 r. system ochrony zdrowia ma być w pełni zinformatyzowany. Czy ze strony NFZ wszystko zadziała?

T.J.: Systemy, za które odpowiada NFZ, działają sprawnie, a prace związane z planowanymi zmianami i nowymi zadaniami postępują zgodnie z harmonogramem. Efektywność naszych systemów informatycznych jest dobra, oceniając je na tle innych instytucji publicznych w Polsce i w Europie.

S.Z.: Czy dla Pana jako prezesa NFZ ma znaczenie to, czy usługi świadczy prywatny czy publiczny podmiot? Czy ważne są tylko jakość i cena tych usług?

T.J.: Ważna jest przede wszystkim jakość usług oraz ich dostępność. Prawo gwarantuje równość traktowania podmiotów, bez względu na formę własności. Będziemy monitorować pracę zarówno prywatnych, jak i publicznych świadczeniodawców. Jasne jest, że każdy będzie swoje zasługi dla systemu leczenia pacjentów podkreślał, my postaramy się być w swoich ocenach obiektywni.

Pełen tekst rozmowy można przeczytać w najnowszym lipcowo-sierpniowym wydaniu Służby Zdrowia

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.