Subskrybuj
Logo małeWyszukiwanie
#WyszłoNaZdrowie

Nieufność wobec państwa sprzyja nadużywaniu antybiotyków

MedExpress Team

Medexpress

Opublikowano 25 kwietnia 2024 09:00

Nieufność wobec państwa sprzyja nadużywaniu antybiotyków - Obrazek nagłówka
– Czy stosujemy antybiotyk racjonalnie czy zupełnie niepotrzebnie, efekt jest ten sam - wywieramy presję selekcyjną i po jakimś czasie obserwujemy oporność – tłumaczy prof. Ernest Kuchar, kierownik Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym (WUM), ekspert LuxMedu.

Iwona Schymalla: Antybiotyki panie profesorze, czy one jeszcze działają?

Prof. Ernest Kuchar: Zdecydowanie działają. Natomiast chcemy, żeby działały jak najdłużej. O co chodzi? Antybiotyki są specjalnym lekiem. Jeżeli ktoś z nas leczy się na nadciśnienie czy obniża sobie za wysoki poziom cholesterolu, to jest to jego sprawa. W przypadku antybiotyków tak nie jest. Antybiotyki są dobrem nas wszystkich. Już wyjaśniam, o co chodzi. Antybiotyk nie działa na osobę, która ją bierze, tylko na drobnoustrój. Istotą stosowania antybiotyków jest wybiórcza selektywna toksyczność. Czyli tak naprawdę, to są trucizny dla bakterii, natomiast dla nas najlepiej, żeby te antybiotyki były zupełnie nieszkodliwe. I to się da uzyskać, dlatego że bakterie, na szczęście, od nas się bardzo różnią, więc możemy zaburzyć ich metabolizm czy struktury, które w naszym organizmie nie występują (chociażby ściana komórkowa). Ściany komórkowej my nie mamy, bo inaczej nie moglibyśmy się ruszać. Można więc ją bezkarnie zniszczyć, uszkodzić (tak działają beta-laktamy czy wankomycyna), a bakterię pozbawi to w praktyce życia. Gdy podajemy antybiotyk, wytwarzamy presję selekcyjną, czyli te bakterie, które są podatne na jego działanie giną, ale te, które są oporne, rozmnażają się i zaczynają dominować. Po jakimś czasie, po iluś kuracjach antybiotykowych, widzimy, że w środowisku jest coraz więcej tych bakterii opornych na antybiotyk, a coraz mniej tych wrażliwych. A że bakterie przebywają w naszym przewodzie pokarmowym, na naszych błonach śluzowych, w zasadzie wszędzie, to one do środowiska się również dostają.

Iwona Schymalla: Czyli zawsze dojdzie do oporności?

Prof. Ernest Kuchar: Tak. To proces, który w zasadzie jest nieunikniony. Czy my stosujemy antybiotyk racjonalnie czy zupełnie niepotrzebnie, efekt jest ten sam - wywieramy presję selekcyjną i po jakimś czasie obserwujemy oporność. Kiedy w latach 30. do użytku wszedł pierwszy antybiotyk – penicylina, to były na nią wrażliwe gronkowce. Ale minęło trochę czasu i dzisiaj nikt nie pomyśli, żeby penicyliną leczyć gronkowce, bo 98 procent ich szczepów jest już opornych.

Iwona Schymalla: Czyli to nie jest tak, że nadużywanie antybiotyków daje oporność, tylko po prostu ich stosowanie.

Prof. Ernest Kuchar: I dlatego antybiotyki powinniśmy traktować trochę jak broń atomową. No, może przesadzam, ale chodzi o broń strategiczną, nie taktyczną, czyli – leczyć wtedy, kiedy jest to naprawdę potrzebne. Podam przykład. Jak ktoś ma zapalenie płuc, które może zabić, to oczywiście, że to jest stan do stosowania antybiotyków. Podobnie sepsa czy ropne zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych. Ale jak ktoś ma zielony katar, to tu antybiotyk nie jest niezbędny.

Iwona Schymalla: Czyli po prostu za często lekarze przypisują antybiotyki? Czasem sami pacjenci się ich domagają np. rodzice proszą o antybiotyk dla dzieci.

Prof. Ernest Kuchar: Tak. To wszystko prawda. Na ten temat też ukazały się prace, które porównują na przykład stosowanie antybiotyków w Europie Zachodniej i Europie Środkowo-Wschodniej. I okazuje się, że na stosowanie antybiotyków ogromny wpływ mają przejścia społeczne, zaufanie społeczne. Tam, gdzie jest duże zaufanie do władz, ale też do lekarza, do systemu, antybiotyków się nadużywa znacznie mniej. To widać w krajach skandynawskich, jak Norwegia, Dania. Natomiast w krajach, które są po przejściach, np. Polska (spuścizna komunizmu) – zaufanie jest zerowe. Tam źle znosimy powiedzmy poczucie niepewności. Czyli jak nie wiadomo jaka choroba, to niech będzie antybiotyk, choćby to był katarek. I to co wydaje się na pozór racjonalne, bo myślimy sobie tak: jak to wirus, to antybiotyk nie zaszkodzi, a jak bakteria, to pomoże. Czyli de facto można w każdym wskazaniu antybiotyk zastosować. To się nie sprawdza! Przeciwnie. Ceną jaką za to płacimy, jest właśnie ogromny wzrost antybiotykooporności.

Iwona Schymalla: Czym to nam może grozić?

Prof. Ernest Kuchar: Erą postantybiotykową. Minie 20, 30 lat i okaże się, że Pani Redaktor, albo ja, trafimy do szpitala z zapaleniem płuc i nie będzie nas czym leczyć.

Iwona Schymalla: Kiedyś była taka piosenka „Wesołe jest życie staruszka”.

Prof. Ernest Kuchar: Tak, znam tę piosenkę. Ja już się przygotowuję…

Iwona Schymalla: Czy życie staruszka może być w ogóle wesołe? Bo jednak lata życia w zdrowiu skracają się.

Prof. Ernest Kuchar: Żyjemy coraz dłużej i wszyscy się tym zachwycają, zapominając o jednym drobiazgu, że dokłada nam się lat w wieku 70, 80, 90. To nie są te same lata, jak mamy lat 20 czy 30 (to nie są lata w kwiecie wieku). Dokłada nam się lat kruchych, ja to tak nazywam, kiedy zdrowie już nie takie, pamięć nie taka, nasze funkcjonowanie jest generalnie gorsze. Ale dopóki jesteśmy samodzielni, to nie jest źle. Ja kiedyś czytając artykuł poświęcony jakości życia, zwróciłem uwagę na to, że ta jakość życia generalnie z wiekiem nieco obniża się. Ale załamuje się, to jest chyba najlepsze słowo, gdzieś około 70 roku życia. Wówczas występują między ludźmi w tym samym wieku największe różnice pod względem jakości życia. Mam na myśli to, że jedni sobie całkiem dobrze radzą, funkcjonują samodzielnie, żyją pełnią życia wesołego staruszka, całkowicie sobie radzą i mają przyjemności. Natomiast inni w tym samym wieku to mogą być osoby, które już chodzą o balkoniku, albo - co chyba najgorsze - są już osobami obłożnie chorymi, które leżą i wymagają pomocy osoby trzeciej na stałe. Przyczyn jest wiele. Spośród chorób, które są najważniejsze, warto wspomnieć udar, zawał mięśnia sercowego, złamanie kości udowej, a czwarte miejsce – to są choroby zakaźne jak zapalenie płuc, czy wirusowe (jak grypa, COVID-19, RSV, które może ciężko w starszym wieku przebiegać) czy bakteryjne, czyli najczęściej pneumokokowe. I tu jest dużo do zrobienia, dlatego że tym chorobom potrafimy zapobiegać. Proszę zwrócić uwagę, jakie to ma ogromne znaczenie nie tylko z punktu widzenia jednostki, ale też społeczeństwa. Widząc, jak moja żona regularnie jeździ odwiedzać teściów, bo właśnie się ktoś przewrócił, albo pojawiła się jakaś choroba, uświadomiłem sobie, że choć na co dzień funkcjonują dobrze, to gdy przychodzi choroba, to jako osiemdziesięcioparolatkowie nie dają rady, potrzebują wsparcia. A teraz wyobraźmy sobie, że taka osoba staje się całkowicie zależna od pomocy. Dla rodziny to jest ogromne obciążenie. W praktyce trzeba dopasować plany życiowe, zapomnieć o wyjazdach (chyba, że ktoś może sobie pozwolić na wynajęcie osoby do opieki na 8–12 godzin dziennie, co wiąże się oczywiście z ogromnym kosztem). Biorąc więc pod uwagę nasze możliwości, starajmy się trochę przygotować na to, co w starszym wieku nieuniknione, np. na zwiększone ryzyko zapaleń płuc, ale też półpaśca. Po prostu nasz system odpornościowy się starzeje i ryzyko tych chorób zwiększa się z każdym rokiem.

Iwona Schymalla: Czyli szczepienia?

Prof. Ernest Kuchar: Tak. Szczepienia! Zdecydowanie. Ale uwaga, nie gdy już ktoś jest chory, tylko trzeba o tym pomyśleć wcześniej. Po prostu pamiętajmy, że nasza odporność w średnim i starszym wieku nie jest już taka sama, jak była, gdy mieliśmy 20 lat. Ja już się przeciwko półpaścowi zaszczepiłem, przeciwko grypie i COVID też. Przeciw RSV nie, ale wskazania są po 60. roku życia, to jeszcze mogę poczekać.

Podobne artykuły

Pielichowska-WnD
#WyszłoNaDziś

Jak schudnąć, gdy na nic nie mamy czasu

30 kwietnia 2024
Sutkowski-WnJaw-inna-mina
#WyszłoNaJaw

Lekarz rodzinny, czyli kto?

29 kwietnia 2024
pielichowska-wnz
#WyszłoNaZdrowie

Co jeść, aby nie bolała głowa?

24 kwietnia 2024
Sutkowski-dowcipy-WnJaw
#WyszłoNaJaw

Trzy dowcipy, które nie śmieszą lekarzy

23 kwietnia 2024

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.

Zobacz także

dwie-glowy-do-WnJaw-v2
Wyszło na Jaw

O co chodzi z pomaganiem?

17 kwietnia 2024
Sutkowski-WnZ-naziwsko
16 kwietnia 2024
Galazkowski-WnW
15 kwietnia 2024
emeryci-wozba
23 lutego 2024
ksztalcenie-lakraz4
17 listopada 2023
plansza-wypelniacze
#WyszłoNaZdrowie

Botoks i kwas hialuronowy – fakty i mity

15 września 2023
plansza-na-YT-czypryniak-jedzenie-leki
8 września 2023