Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

GEJtlemen's agreement

MedExpress Team

Jacek Caba

Opublikowano 27 kwietnia 2013 11:31

GEJtlemen's agreement - Obrazek nagłówka
Polska nie jest gotowa na adopcję dzieci przez pary homoseksualne. Całe szczęście jest już gotowa na przyjęcie teorii Kopernika. W przeciwnym wypadku Radwańska nie mogłaby zagrać w Australian Open - przecież tam biegają "do góry nogami"

Kilka dni temu Zgromadzenie Narodowe Republiki Francuskiej zatwierdziło ostatecznie ustawę o związkach partnerskich i adopcji dzieci przez małżeństwa osób tej samej płci. Izba Deputowanych    ( czyli ta niższa ) wzięła sprawy w swoje ręce i przegłosowała kontrowersyjną regulację.

Kontrowersyjną? No pewnie, ale dla kogo?

Tak sie składa, że najpiękniejsze ( bo jeszcze młode ) lata miałem okazję spędzić właśnie we Francji. Moja żona ( od razu zaznaczam - jest kobietą:) z nostalgii za "paryskim brukiem" ( nie mylić z brukowcami:) użytkuje zapamiętale dekoder francuskiej telewizji w ramach wymiany z koleżanką z Bordeaux ( my jej płacimy za Cyfrę+ - właśnie w ramach protestu wypowiedzianą - co teraz będzie?!:). Wieczorne wiadomości zarówno TF1 jak i A2 są wiec w domu na porządku dziennym.

Korzystając czasem wieczornym z dobrodziejstw dekodera poczyniłem dwie ciekawe obserwacje:

1. "Taniec z Gwiazdami" jest równie idiotyczny pod każdą szerokością geograficzną

2. Nie będzie kolejnej Rewolucji Francuskiej po wprowadzeniu tej ustawy

Ogólnie, zaryzykować mogę stwierdzenie, że w Polsce mówi się o tym fakcie więcej. A co to, nasza ustawa?! Czy tylko przejaw szczerego niepokoju o nadwątloną kondycję "bratniego narodu" - taka nasza Rada Wzajemnej Pomocy Unijnej - oczywiście mowa o pomocy i wsparciu moralnym.

Dla samych zainteresowanych, nie jest to jednak aż takie istotne. Dużo bardziej wciągający był nawet kolejny, jakże wzruszający, odcinek serialu "I Ty zostaniesz Rosjaninem", w którym główną rolę kreuje pewien otyły, acz wielce zasłużony aktor.

Podczas pobytu nad Sekwaną wiele razy miałem wrażenie, że tak właśnie wyglądałaby Polska, gdyby linia podziału po jałtańskich "wybrykach" przebiegała nieco bardziej na wschód, gdybyśmy znaleźli się po tej "dobrej" stronie.

Bo podobieństw charakterologicznych wiele by się znalazło. Nie jesteśmy przecież tak pedantyczni jak Niemcy, ani tak otwarci jak Hiszpanie, lubimy imprezować i mieć dużo wolnego od pracy, u nas też, dość łatwo znalazłoby się kilku oszołomów chcących wprowadzić nawet 120 procentowe podatki dla najbogatszych - brednie o "sprawiedliwości" i "solidarności" społecznej jakby żywcem przeniesione z Krakowskiego i innych przedmieść Rzeczypospolitej.

W drugą stronę - też podobnie. Na paryskich murach i przystankach wyraz "DEPUTE" określający odpowiednik naszego posła jest skracany o dwie pierwsze literki - "PUTE" to zdecydowanie nieparlamentarne określenie kobiety lekkich obyczajów. Stosunek do politycznych elit też więc zgoła "nadwiślański".

Jedno nas tylko różni diametralnie:

SZACUNEK

Taki zwykły, na co dzień, okazywany istotom wokół siebie.

Mój serdeczny przyjaciel, z którym popadliśmy w "polityczne Polaków rozmowy" stwierdził ostatnio:

"Polska nie jest gotowa na adopcję dzieci przez homoseksualistów. Kościół nigdy się na to nie zgodzi. Dzieci adoptowane będą szykanowane przez otoczenie - kolegów ze szkoły, nauczycieli, sąsiadów..."

Odparłem, że całe szczęście Polska jest już gotowa na przyjęcie teorii Kopernika, a Kościół zgodził się, że Ziemia nie jest płaska. W przeciwnym wypadku Radwańska nie mogłaby grać w Australian Open, bo przecież tam biegają "do góry nogami"!!

Niestety - musiałem przyznać smutną rację - POLSKA NIE JEST GOTOWA

Ona, ta POLSKA, ma gdzieś, że dziecko z sierocińca oddałoby pół życia, żeby mieć bliskich, którzy je kochają. Ma w "głębokim poważaniu" fakt, że wśród par pogardliwie określanych mianem "gejowskich" dużo rzadziej dochodzi do patologii typu alkoholizm czy przemoc rodzinna. Co ją obchodzi, że takie osoby są przeważnie dużo bardziej zmotywowane do pełnienia roli rodziców, gotowe pokonać wszelkie trudności proceduralne ( i nie tylko ), a więc istniałaby duża szansa zapewnienia jej małemu obywatelowi całkiem niezłych możliwości rozwoju, uratowania choćby garstki szkrabów od wykluczenia, braku perspektyw, czy nawet zwykłej, ludzkiej biedy.

Niesympatyczna TA POLSKA. Nie lubię jej. Nie lubię własnie TEJ - nieczułej, hipokrytycznej, nie mającej SZACUNKU dla własnego obywatela, chowającej się za skostniałymi zasadami, które sama notorycznie łamie!

Ale najsmutniejsze jest to, że we wszystkich dyskusjach ( tych zasłyszanych w mediach i tych prowadzonych w gronie znajomych ) nigdy nie usłyszałem innego argumentu przeciw. Nawet najbardziej postępowi i liberalni "dyskutanci" nie biorą pod uwagę możliwości nawiązania dialogu. Nigdy nawet nie padło pytanie:

A DLACZEGO WŁAŚCIWIE NIE?

Po prostu - NIE bo... NIE!

Bo POLSKA NIE JEST GOTOWA!

Bidulka.

Zastanawiamy się ile nam brakuje do tej tzw. "europy". Ekonomiści prześcigają się w wyliczeniach. Jak to nam wzrasta PKB, średnia płaca, siła nabywcza, zawartość cukru w cukrze. Parametr "X" goni parametr "Y". Snujemy się po centrach handlowych, które są nawet ładniejsze niż te w Paryżu.

Zapominamy tylko o jednym. Poziom rozwoju społeczeństwa nie jest mierzony ilością Burger Kingów.

Europa znajduje się w naszych głowach!

Kiedy ją dogonimy? Ależ odpowiedź jest prosta, jak przysłowiowa konstrukcja cepa:

GDY POLSKA BĘDZIE GOTOWA!!!

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.

Najciekawsze oferty pracy (przewiń)

Zobacz także