Czy Polacy czytają etykiety?
Published Oct. 31, 2025 07:51
Polska od lat utrzymuje silną pozycję wśród europejskich producentów pstrąga – rocznie w krajowych hodowlach powstaje ok. 20 tys. ton tej ryby. Pstrągi z lokalnych gospodarstw cenione są za wysoką jakość, świeżość, kontrolowane warunki hodowli i spełnianie rygorystycznych norm środowiskowych. Jednak rosnąca konkurencja ze strony zagranicznych producentów powoduje, że na sklepowych półkach coraz częściej pojawiają się ryby z Włoch, Niemiec, Danii, a nawet spoza Unii Europejskiej, m.in. z Turcji. Wraz z nimi rośnie pytanie: czy polscy konsumenci potrafią świadomie wybierać?
Polska hodowla trzyma wysoki poziom
Hodowla słodkowodnego pstrąga odpowiada za połowę całej akwakultury w Polsce. Szacuje się, że w 2024 r. wyprodukowano ok. 21,57 tys. ton pstrąga tęczowego – o 2,8% więcej niż rok wcześniej. To właśnie pstrągi tęczowe dominują w grupie ryb łososiowatych: w ostatnich latach ich udział wzrósł z 87,5% do ponad 95%.
Te liczby pokazują, że Polska należy do europejskiej czołówki pod względem produkcji, a lokalne gospodarstwa mają ogromny potencjał rozwojowy. Kluczem jest jednak to, aby konsumenci świadomie po nie sięgali.
Konsument chce jakości, świeżości i pewnego pochodzenia
Dla polskich klientów najważniejszymi kryteriami wyboru są świeżość i wygląd ryby (45% wskazań), zaraz po cenie (52%). Co czwarty konsument deklaruje też gotowość zapłacenia więcej za produkt wysokiej jakości. Te potrzeby w naturalny sposób spełniają lokalne gospodarstwa – ich pstrągi trafiają do sklepów szybciej po odłowie, są świeże i spełniają normy, którym nie zawsze muszą sprostać producenci spoza UE.
Niestety, mimo tych oczekiwań, wielu kupujących wciąż sięga po tańsze ryby importowane, które z pozoru wyglądają tak samo jak te rodzime.
Turecki pstrąg w polskim dyskoncie
Pomimo wysokiej jakości krajowej produkcji, na rynku coraz częściej pojawiają się pstrągi z importu: z Włoch i Niemiec (po 19%), Danii (14%) czy Turcji (19%). O ile ryby pochodzące z państw UE spełniają unijne normy, o tyle najwięcej obaw budzi import z Turcji. Tamtejsze hodowle nie podlegają europejskim standardom, a koszt produkcji – dzięki zdecydowanie wyższym temperaturom – jest niższy. Ryby pokonują tysiące kilometrów, zanim trafią do polskich sklepów, co nie pozostaje bez wpływu na ich świeżość.
Co więcej, turecki pstrąg często sprzedawany jest jako produkt refresh – czyli rozmrożony i zapakowany jako „świeży”, co znacząco obniża jego jakość.
W mediach społecznościowych pojawiają się przykłady niemal identycznych opakowań pstrąga z Polski i z Turcji – różnią się jedynie jednym kluczowym elementem: krajem pochodzenia. Dodatkowym źródłem zamieszania jest informacja o miejscu pakowania. Jeśli na etykiecie widnieje „kraj pakowania: Polska”, część konsumentów błędnie zakłada, że również hodowla odbyła się w Polsce.
Edukacja konsumentów kluczowa dla przyszłości branży
Stowarzyszenie Producentów Ryb Łososiowatych podkreśla, że jednym z najważniejszych działań w najbliższych latach musi być budowanie świadomości konsumentów. Lokalny pstrąg to produkt o niskim śladzie węglowym, podlegający rygorystycznym normom weterynaryjnym i środowiskowym. To ryba świeża, bezpieczna i pewnego pochodzenia – ale aby klienci potrafili to docenić, muszą mieć wiedzę i świadomość, dlaczego warto go wybierać.
„Aktywna promocja konsumpcji ryb łososiowatych, w tym pstrąga, to jedno z kluczowych zadań naszej organizacji. Dla branży akwakultury oznacza to nie tylko stałe podnoszenie jakości, certyfikację czy dbałość o dobrostan ryb i jakość wody, ale także monitorowanie kosztów produkcji i efektywności hodowli. Przede wszystkim jednak oznacza to konsekwentne działania w zakresie edukacji i promocji, tak by konsument wiedział, co stoi za lokalnym produktem i potrafił go docenić.” – podkreśla Daniel Krysiński, prezes Zarządu Stowarzyszenia Producentów Ryb Łososiowatych.
Zdaniem Daniela Krysińskiego edukacja powinna obejmować cały łańcuch – nie tylko konsumentów, ale również detalistów, gastronomię i przetwórców, bo to oni decydują o tym, jaki produkt trafia na rynek. Etykieta to pierwszy krok.
Źródło: mat. prasowy






