Czy MZ dostrzega problemy pacjentów ze szpiczakiem plazmocytowym i ostrą białaczką limfoblastyczną?
Oczywiście, każdych pacjentów dostrzegamy. I to pod kątem, jak firma wnioskuje o kolejny lek i terapie. To my spotkamy się i negocjujemy ceny z Komisją Ekonomiczną. Negocjacje są bardzo trudne. Spotykamy się pięcio-, sześciokrotnie. Próbujemy dojść do konsensusu. I ostatnio sporo tych terapii zostało przyjętych. Aktualnie negocjujemy też w całej hematoonkologii kolejne terapie. Część z nich zakończyła się na tym etapie negatywnymi rozstrzygnięciami. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie co najmniej jedna z tych terapii, która jest aktualnie po negocjacjach, zostanie przyjęta, gdyż firma zaproponowała bardzo dobre warunki finansowe. Także, patrzymy pod kątem całości i tego, że firmy chcą refundować dane leki w Polsce, oraz zmniejszać ceny do akceptowalnych w Polsce, że są niższe niż aktualnie obowiązujące w programach lekowych. I te leki będziemy przyjmowali. Na razie jest ich mało, ale coraz więcej firm chce. Zmieniliśmy podejście i płacimy za efekt i w całej hematoonkologii wszystkie właściwie leki, które wchodzą do Komisji Ekonomicznej, są w zakresie częściowego sfinansowania pacjentów, którzy wypadli z terapii, dla których leczenie było nieskuteczne i ze względu efektów ubocznych przerwane. Często tych pacjentów firmy biorą na siebie, co daje de facto mniejsze koszty całego leczenia, gdyż wcześniej zawsze było tak, że NFZ za wszystko płacił.
Kiedy możemy spodziewać się dobrych zmian?
W hematoonkologii w maju najprawdopodobniej na listy nic nie wejdzie. W lipcu, jedna firma jest zgodna w całości z Komisją Ekonomiczną, w związku z czym technologicznie jest do przygotowania wiele decyzji refundacyjnych. To musi chwilę potrwać. Ale decyzja jest już uzgodniona wspólnie. To od lipca, a od maja będzie coś nowego także w innych liniach terapeutycznych. Także na pewno będą nowe rzeczy.