Lokalnie podejmowane działania kontrolne mogły prowadzić do uznaniowości i zarzutów ze strony świadczeniodawców o stronniczość. Centralizując zadania kontrolne sprawimy, że Narodowy Fundusz Zdrowia stanie się skuteczniejszy – przekonywał posłów Komisji Zdrowia wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński.
Komisja Zdrowia rozpatrywała w środę projekt nowelizacji ustawy o świadczeniach zdrowotnych, który przewiduje m.in. wprowadzenie korpusu kontrolerskiego NFZ i centralizację zadań kontrolnych Funduszu.
- Nie możemy mówić o centralizacji polegającej na fizycznym przeniesieniu pracowników z oddziałów NFZ do centrali. To wyłącznie przypisanie organizacyjne. Wszystkie miejsca pracy, ale również znajomość lokalnej specyfiki - pozostaną. Jednocześnie zlikwidowana zostanie odległość służbowa, która czasami była problemem - tłumaczył wiceminister Cieszyński.
Resort zdrowia uważa, że skupienie kontroli w centrali nie tylko wyeliminuje zarzut uznaniowości czy stronniczości, ale sprawi, że interpretacja przepisów, wytycznych, zarządzeń prezesa, będzie taka sama bez względu na region. – W tej chwili mamy szesnaście podmiotów odpowiedzialnych za kontrole w postaci dyrektorów oddziałów wojewódzkich. Każdy, mówiąc kolokwialnie „czyta po swojemu”. Trudno z tego czynić zarzut, ale centralizując korpus kontrolerski, doprowadzimy do tego, że - nie tracąc sprawności, nie odrywając się od lokalnej specyfiki - damy możliwość łatwiejszego wprowadzenia pewnych standardów postępowania we wszystkich komórkach organizacyjnych, które prowadzą kontrole - przekonywał wiceszef resortu zdrowia.
Cieszyński rozwiewał też obawy posłów opozycji co do intencji przeprowadzanych zmian. Beata Małecka-Libera (PO-KO) dopytywała bowiem, czy centralizacja działań Funduszu nie ma na celu faktycznej jego likwidacji. – Nie likwidujemy Funduszu, usprawniamy go i wzmacniamy – zapewniał Janusz Cieszyński.