Ministerstwo Zdrowia podkreśla, że problem długów szpitali wcale nie jest duży, a można go rozwiązać przede wszystkim przez lepsze zarządzanie.
Temat zadłużenia szpitali i ich właściwego finansowania został poruszony w piątek w Sejmie w ramach pytań bieżących. Posłanka Koalicji Obywatelskiej Paulina Henning-Kloska zwróciła się do ministra zdrowia z prośbą o informację dotyczącą zmian w przepisach, które uwzględniłyby listopadowy wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Sędziowie orzekli w nim, że zapisy ustawy o działalności leczniczej, które obligują samorząd do spłaty straty szpitala, są niekonstytucyjne w tym zakresie, w jakim organ tworzący musi pokrywać straty wynikające z wprowadzania przepisów powszechnie obowiązujących. Trybunał dał rządowi 18 miesięcy na naprawienie przepisów.
- Wyrok Trybunału jest znany. Kilka dni temu otrzymaliśmy uzasadnienie, które w tej chwili jest przedmiotem analizy departamentu prawnego ministerstwa – powiedziała Józefa Szczurek-Żelazko, sekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia. Zapewniła również, że resort zdrowia na pewno przygotuje odpowiednią nowelizację, która naprawi niekonstytucyjność przepisów.
Jednocześnie wiceminister stwierdziła, że sytuacja finansowa szpitali wcale nie jest taka zła, a szpitale i jednostki samorządu terytorialnego – wbrew temu, co same twierdzą – otrzymują większe pieniądze na realizację swoich zadań. Przykład to wzrost kosztów pracy. – Na te zadania również były przekazane dodatkowe środki, w niektórych przypadkach środki dedykowane, znaczne. Tak było na przykład ze wzrostem płac pielęgniarek, lekarzy i ratowników – podkreślała Szczurek-Żelazko. Oprócz środków na wyższe wynagrodzenia szpitale, jak przypominała wiceminister, dostają więcej pieniędzy z tytułu wyższej wyceny świadczeń czy ryczałtów. – W 2014 roku na ochronę zdrowia z pieniędzy publicznych przeznaczaliśmy 74 mld zł. W 2019 roku to kwota sięgająca 106 mld zł – przypominała, dodając, że rząd Prawa i Sprawiedliwości doprowadził do uchwalenia ustawy, która gwarantuje, że w 2024 roku na zdrowie będzie wydawane, w ramach finansowania publicznego, 6 proc. PKB. – W 2014 roku było to 4,6 proc. – mówiła Szczurek-Żelazko. Problem polega na tym, że według raportów OECD Polska w 2018 roku na zdrowie wydała mniej niż 4,5 proc. PKB (OECD podaje realny wskaźnik, nie zaś wskaźnik wynikający z ustawy, obliczany wobec PKB sprzed dwóch lat).
Zdaniem resortu zdrowia, choć zadłużenie szpitali nominalnie wzrosło, nie powinno ono niepokoić, bo odniesione do większych przychodów, jest mniejsze. W dodatku większość placówek, według wiceminister Józefy Szczurek-Żelazko, radzi sobie bardzo dobrze. – Za 80 proc. zobowiązań odpowiada 8 proc. podmiotów leczniczych. Jednocześnie 73 proc. podmiotów bilansuje się – podkreślała.
- Istotną kwestią rozwiązania problemu zadłużeń szpitali jest poprawa jakości ich zarządzania. Ministerstwo opracowuje mechanizmy i ujednolica sprawozdawczość, co powinno usprawnić i polepszyć procesy zarządcze w placówkach medycznych – podkreśliła.
Na koniec trzeciego kwartału 2019 roku zadłużenie ogółem SP ZOZ-ów (w tym również spółek z większościowym udziałem podmiotów publicznych) wyniosło 13,8 mld zł. Do tego trzeba doliczyć ok. 1,5 mld zł zobowiązań instytutów podległych resortom zdrowia oraz obrony narodowej. Zadłużenie wymagalne szpitali wynosi ok. 2,5 mld zł.
