Spodziewany efekt to zmniejszenie zarówno odsetka nieuzasadnionych wyjazdów, jak i pomyłek związanych z niewysłaniem karetki, gdy była ona potrzebna.
Algorytm obejmie m.in. zbiór pytań, jakie dyspozytor będzie zadawać osobie zgłaszającej wezwanie. – W tej chwili obowiązują algorytmy zbierania wywiadu przez dyspozytorów medycznych, opracowywane przez różne środowiska. Nie są one jednolite, choć generalnie istotnie się nie różnią między sobą – mówiła podczas wtorkowego spotkania z dziennikarzami wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko.
Przygotowany przez resort algorytm będzie zawierać katalog konkretnych pytań, które będą zadawane osobie wzywającej pomocy. - Oczywiście to nie jest katalog zamknięty; odpowiedzi też nie będą zero-jedynkowe. Ostateczną decyzję będzie podejmował dyspozytor medyczny na podstawie swojej wiedzy i umiejętności, jednak w znacznym stopniu ułatwi to proces dochodzenia do decyzji – oceniła wiceminister.
W tej chwili jednym z głównych problemów systemu ratownictwa i samych ratowników jest duża liczba nieuzasadnionych wezwań. Część z nich to wezwania wątpliwe (gdy np. pacjent ma wysoką, choć niezagrażającą życiu gorączkę czy ostry ból brzucha), ale części nie można niczym uzasadnić. Dlatego konieczne jest ograniczenie takich wyjazdów, by zespoły ratownictwa medycznego były wykorzystywane tam, gdzie powinny, czyli w stanach zagrożenia życia. - Wierzymy, że ujednolicony sposób zbierania wywiadu o miejscu zdarzenia, o osobie poszkodowanej, spowoduje, że zespoły będą dysponowane zgodnie z potrzebami - mówiła Szczurek-Żelazko.
Rozwiązaniem mogłyby być opłaty za nieuzasadnione wezwanie karetki, jednak takie rozwiązanie jest trudne do przeprowadzenia. I resort go nie rozważa, natomiast przypomina, że w ewidentnych przypadkach nieuzasadnionych wezwań, zespół może wnioskować do policji o nałożenie mandatu (do 500 zł).
Rozporządzenie w sprawie algorytmu postępowania dyspozytora jest już po uzgodnieniach. Do rozporządzenia ma być dołączone obwieszczenie zawierające katalog rozpoznań wraz ze szczegółowymi pytaniami.
Ratownictwo medyczne, jak podkreślała wiceszefowa resortu, w najbliższych latach czekają poważne zmiany. Już 1 kwietnia wchodzi w życie upaństwowienie systemu. Choć ustawa dopuszcza wyjątki (jeśli publiczny podmiot nie będzie w stanie zabezpieczyć jakiegoś rejonu, NFZ będzie mógł zakontraktować usługi prywatnego świadczeniodawcy), resort zakłada, że od drugiego kwartału 100 proc. potrzeb będą zabezpieczać publiczne podmioty.
Zmiany zachodzą też w dyspozytorniach. Jeszcze niedawno było ich ponad dwieście. W tej chwili są 42, a docelowo liczba ta ma się zmniejszyć do 18 (w czternastu województwach po jednej, na Mazowszu i Śląsku po dwie). - Mamy już na terenie kraju województwa, gdzie działają pojedyncze dyspozytornie medyczne. Mamy województwa, gdzie działają dwie, ale mamy takie, gdzie działa pięć dyspozytorni - przekazała.
- Nowa ustawa o ratownictwie medycznym mówi, że rejony operacyjne zespołów ratownictwa medycznego będą tożsame z rejonem operacyjnym dyspozytorni. Jeżeli na terenie województwa działa jedna dyspozytornia, to będzie jeden rejon operacyjny. Narodowy Fundusz Zdrowia, który będzie kontraktował świadczenia, będzie ogłaszał jeden konkurs, jedno postępowanie konkursowe na wyłonienie dysponentów zespołów ratownictwa medycznego – przypomniała Szczurek-Żelazko.
W systemie ratownictwa funkcjonuje około 1,5 tysiąca zespołów ratownictwa medycznego (bez Lotniczego Pogotowia Ratunkowego), z czego 411 to zespoły specjalistyczne, z lekarzem systemu, oraz 1121 zespołów podstawowych, składających się z ratowników i pielęgniarek systemu.
W 2018 roku zespoły zrealizowały blisko 3 miliony wezwań i interwencji.
W zespołach ratownictwa medycznego zatrudnionych jest około 16 tys. ratowników medycznych.
