Od kilku miesięcy największe firmy farmaceutyczne starają się opracować pierwszą pigułkę przeciwwirusową na COVID-19. Byłaby ona przyjmowana przez pacjentów, którzy mieli bezpośrednią styczność z osobą chorą na COVID-19 i w założeniu chroniłaby przed zakażeniem.
Przedstawiciele Pfizera powiedzieli, że chodzi o lek PF-07321332. W badaniach miałoby uczestniczyć 2660 osób dorosłych w wieku 18+, które mieszkają w tym samym gospodarstwie domowym co osoba ze stwierdzonym, objawowym zakażeniem COVID-19.
- Zamysłem przy projektowaniu PF-07321332 było stworzenie potencjalnego doustnego produktu leczniczego, który może być przepisywany pacjentom niewymagającym hospitalizacji i niebędących w stanie krytycznym już przy pierwszych oznakach infekcji – tak o nowym leku napisał Pfizer w swoim oświadczeniu.
Wcześniej w tym miesiącu firma Merck również ogłosiła, że rozpoczyna badania leku o nazwie nazwie Molnupirawir. Podobnie jak w przypadku preparatu Pfziera, lek ma być przyjmowany doustnie i zapobiegać zarażeniu się COVID-19 po kontakcie z osobą chorą.
Tego typu leki mogłyby być bardzo dobrą bronią w walce z pandemią koronawirusa. Przypomnijmy, że nawet osoby w pełni zaszczepione nie są w stu procentach odporne na zarażenie. Mimo że niezwykle rzadko przechodzą ciężko chorobę, to wciąż mogą być roznosicielami wirusa. Dlatego leki przeciwwirusowe mogą być bardzo dobrym rozwiązaniem, pomagającym służbie zdrowia w powstrzymaniu rozwoju pandemii.
- Walka z pandemią COVID-19 wymaga zarówno profilaktyki poprzez szczepienia, jak i ukierunkowanego leczenia osób zarażonych wirusem. Biorąc pod uwagę mutowanie wirusa SARS-CoV-2, oraz wszechstronnie negatywny wpływ COVID-19, dostęp do terapii zarówno teraz, jak i po pandemii będzie miał kluczowe znaczenie – powiedział dr n. med. Mikael Dolsten, dyrektor naukowy i prezes Worldwide Research, Development and Medical w Pfizer.
Źródło: Reuters, Pfizer