Rękas tłumaczył, iż w tamtym roku dzięki dofinansowaniu operacji zaćmy wykonano dodatkowe operacje. Łącznie przeprowadzono około 340 tys. zabiegów. Zwiększona liczba operacji ujawniła pewne problemy placówek. - Oddziały okulistyczne muszą dostosować się do zwiększonej liczby pacjentów i operatywy - zaznaczył Rękas. Tłumaczył, iż dyrektorzy placówek muszą porozumieć się zarówno w kwestii finansowej, jak i organizacyjnej z lekarzami, którzy muszą zostać po godzinach, żeby przyjąć więcej pacjentów.
- Myślę, że przy ciągłym, sukcesywnym finansowaniu zabiegów jesteśmy w stanie zmniejszyć kolejki na operację zaćmy w przeciągu 1,5 roku lub 2 lat - powiedział.
Rękas wyjaśnił, że większość pacjentów powinna być operowana na zaćmę wtedy, gdy tego potrzebuje, tzn. odczuwa, że ma problem ze wzrokiem. - Jeśli pacjent ma zaćmę, ale nie odczuwa dolegliwości, to nie należy go namawiać na operację - zauważył. Dodał, że chorzy często czują, że nie potrzebują operacji, dlatego z niej rezygnują.
Choć mówi się, że operacja zaćmy jest prostym zabiegiem, to występują po niej powikłania. - Tak naprawdę to poważna operacja okulistyczna. U 30 proc. pacjentów po zabiegu dochodzi do powikłań, które mogą zagrażać widzeniu. Jednym z nich jest np. odwarstwienie siatkówki - powiedział Rękas.