- Sam pakiet onkologiczny ewidentnie zawiera szereg wad. Dotyczą one głównie procesów administracyjnych. Sam proces zgłoszenia pacjenta i jego dotarcia poprzez system kontroli w wielu bazach danych komplikował życie również specjalistom. Jest nadzieja, szereg komunikatów, które być może dadzą nam szansę to uprościć. Idea przyspieszenia diagnostyki i dotarcia szybszego do specjalistów jest słuszna i ja jako dyrektor Dolnośląskiego Centrum Onkologii i lekarz muszę powiedzieć, że poprawiła się sytuacja wielu pacjentów. W naszym szpitalu zwiększyła się liczba pacjentów leczonych w mniejszym stopniu zaawansowania klinicznego. Przede wszystkim chorzy usłyszeli o takim procesie jak konsylia. Wiedzą, że muszą spotkać się z wieloma specjalistami, nie tylko z jednym. Inspirowani powstawaniem sieci konsyliów onkologicznych i tworzenia sieci usług onkologicznych w naszym regionie dolnośląskim stworzyliśmy współpracę ze szpitalami, które są oddalone od Wrocławia. Zauważyliśmy, że chorzy z Legnicy czy Jeleniej Góry mieli gorszy dostęp do leczenia skojarzonego. W tej chwili, po roku, jest zdecydowana poprawa. Akurat w tym regionie założyliśmy dwie filie zakładowej terapii. Idąc z duchem map potrzeb zdrowotnych, które podpisane zostały w grudniu 2015 roku, stworzyliśmy też tę koncepcję w oparciu o dane demograficzne i epidemiologiczne. Mówiąc wprost – pakiet onkologiczny na pewno ma szereg wad, głównie administracyjnych obciążeń, które niepotrzebnie komplikują proces dotarcia pacjenta do lekarza, ale zwraca uwagę na pacjenta onkologicznego, na poprawę tych błędów. Oczekujemy dalszego wspomagania idei skojarzonego leczenia pacjenta onkologicznego, bo wydaje mi się, że jest to dla niego największa szansa. Wskazuje jednocześnie na potrzebę leczenia kompleksowego chorych. Bo leczenie tylko za pomocą jednej metody nie daje im tyle szans - mówi dyrektor Dolnośląskiego Centrum Onkologii we Wrocławiu profesor Adam Maciejczyk.
Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało, że w ciągu kilku dni zaprezentuje poprawki w pakiecie onkologicznym.
