Spór między lekarzami zrzeszonymi w FPZ a Narodowym Funduszem Zdrowia trwa już od kilku tygodni – lekarze podpisali aneksy, dostarczone im przez Fundusz, ale wykreślili zmianę okresu wypowiedzenia (z 45 na 90 dni). Jak wielokrotnie tłumaczyli, zmiana taka wymaga zgody obu stron umowy – bo okres wypowiedzenia został uzgodniony przy okazji wcześniejszych rozmów i negocjacji na temat warunków świadczenia usług przez lekarzy. Tymczasem Fundusz jednostronnie zmienił ten okres a aneksów z wykreślonym punktem – nie przyjmuje do wiadomości. I, jak twierdzą lekarze, choć może (i powinien) przekazywać środki na podwyżki, nie robi tego.
Porozumienie powiadomiło ministra, że postawieni pod ścianą świadczeniodawcy POZ rozważają rozwiązanie umów o udzielanie świadczeń w trybie natychmiastowym, na podstawie § 37 OWU (brak wypłaty pełnych kwot wynagrodzeń za kolejne dwa okresy sprawozdawcze). Planują też złożenie pozwów o zapłatę należnego im, niewypłaconego przez NFZ wynagrodzenia (już wysłali do Funduszu wezwania do zapłaty). Planują też poskarżyć się m.in. Rzecznikowi Praw Pacjenta i Rzecznikowi Praw Obywatelskich, a także powiadomić o zaistniałej sytuacji premiera i prezydenta.
Porozumienie Zielonogórskie zawiadomiło również Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta. „Działanie NFZ bez wątpliwości nosi znamiona nadużywania pozycji dominującej na rynku w rozumieniu art. 9 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów” – czytamy w piśmie. - NFZ narzuca świadczeniodawcom POZ zmianę okresu wypowiedzenia umów, bez tej zmiany (bez podpisania aneksów do umów uwzgledniających tę zmianę) nie wypłacając zwiększonych stawek wynagrodzeń – tłumaczą lekarze.
Porozumienie Zielonogórskie przestrzega, że brak wypłaty należnych pracownikom placówek medycznych (w związku z wejściem w życie ustawy o wynagrodzeniach minimalnych w ochronie zdrowia) środków szybko może przełożyć się na pogorszenie dostępności do świadczeń dla pacjentów – poradnie będą musiały bowiem ograniczyć zatrudnienie.
