W sobotę premier Mateusz Morawiecki był gościem Krzysztofa Ziemca w RMF FM. Podczas rozmowy wspomniał o zwiększeniu nakładów na ochronę zdrowia. - Zwiększamy je w takim tempie, w jakim nigdy wcześniej nie były zwiększane - powiedział. - Podam konkretne liczby. W 2015 roku - wydatki na służbę zdrowia - 70 mld zł, po czterech latach ponad 105 mld zł, czyli o 50 proc. Proszę pokazać jakiś inny interwał czasowy, w którym wydatki na służbę zdrowia wzrosły o 50 proc. - dodał.
Morawiecki tłumaczył, że udało się skrócić kolejki m.in. do usunięcia zaćmy, wszczepienia endoprotezy, a także wielu innych przypadkach zatrzymać wzrost liczby dni oczekiwania na specjalistę.
Dodał, iż aby skrócić kolejki, trzeba mieć specjalistów. - Dokonaliśmy przełomowego kroku.Wiemy, że drzewo, które będzie nawet intensywnie podlewane, nie urośnie w krótkim czasie. Tak samo potrzebujemy czasu, żeby wykształcić lekarzy. Na studia lekarskie przyjmujemy znowu o 50 proc. - więcej osób - wyjaśnił.
Tłumaczył, że "świat postawiony jest na głowie" skoro polscy podatnicy, mniej zasobni niż szwedzcy, francuscy czy niemieccy, płacą za wykształcenie lekarzy, którzy potem wyjeżdżają za granicę. - Wymaga to dyskusji politycznej. Chciałbym, żeby społeczeństwo szeroko wypowiedziało się w tej sprawie. Wykształcenie jednego lekarza kosztuje od pół miliona do miliona złotych. Jeżeli wyjechało 30 tys. lekarzy, mówimy o kwocie ponad 20 mld zł, które biedna Polska zapłaciła bogatym Niemcom, czy bogatym Włochom. Tak nie może być - stwierdził.
Premier powiedział też, że młodzi ludzie nie powinni używać dopalaczy. - Nie używajcie dopalaczy. To straszne świństwo - zaznaczył. Dodał, że rząd, aby zapobiec dramatycznych sytuacjom, doprowadził do zmian legislacyjnych, które zakładają kary dla dilerów.
