Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

Prof. Czupryniak: Pacjenci z cukrzycą typu drugiego więcej płacą za leczenie

MedExpress Team

Iwona Schymalla

Opublikowano 18 maja 2017 10:13

Prof. Czupryniak: Pacjenci z cukrzycą typu drugiego więcej płacą za leczenie - Obrazek nagłówka
Thinkstock/GettyImages
Prof. Leszek Czupryniak, kierownik Kliniki Diabetologii i Chorób Wewnętrznych CSK w Warszawie, mówi o różnicach w leczeniu pacjentów z cukrzycą typu 1 i pacjentów z cukrzycą typu 2.

Czy pacjenci z cukrzycą typu pierwszego i drugiego mają w równym stopniu dostęp do nowoczesnego leczenia?

Nie. Istnieje duża dysproporcja między tym, co my możemy zaproponować chorym z cukrzycą typu pierwszego, a chorym z cukrzycą typu drugiego. Jak to się zwykle dzieje w naszym systemie ochrony zdrowia, im mniejsza grupa pacjentów, tym ona jest lepiej zaopatrzona. Taka logika. Może to mniej kosztuje i może jest prościej. Mam wątpliwość, co do słuszności tego dlatego, że chorzy na cukrzycę typu pierwszego mają refundowane wszystkie insuliny, mają najtańsze jak to tylko możliwe paski do glukometrów a do 26 roku życia bezpłatne, mają pompy do podskórnego wlewu insuliny oraz w wielu miejscach bardziej zorientowane na chorych z cukrzycą typu pierwszego poradnie diabetologiczne. Luką organizacyjną jaką mamy na pewno jest problem z przekazywaniem chorych między pediatrami a internistami. My nazywamy to okresem transmisji czy przejścia od opieki do opieki. To trudne, bo w przypadku opieki pediatrycznej również rodzice przejmują opiekę nad chorobą, zaś jako interniści rozmawiamy już z chorym dorosłym inaczej i w zasadzie spełniamy jego życzenia, nie możemy mu nic kazać albo musimy uzyskać jego zgodę na różne rzeczy. Generalnie, leczenie cukrzycy typu pierwszego, jeżeli tylko pacjent chce być zaangażowany w leczenie, może być absolutnie na poziomie światowym, bez wielkich nakładów finansowych ze strony pacjenta, ale ze strony państwa tak. Chorych na cukrzycę typu pierwszego mamy w Polsce niecałe 200 tysięcy, w tym około 20 tysięcy dzieci i młodzieży, natomiast chorych z cukrzycą typu drugiego, których jest około 2,5 miliona i oni tego wszystkiego co pierwsi nie mają. Pacjenci z cukrzycą typu drugiego więcej płacą za paski, co jest może uzasadnione, ale obiektywnie powoduje większe obciążenie finansowe. Oni też więcej płacą za insuliny, analogi długodziałające. Dla nich poradni diabetologicznych oraz dostępu do specjalistów jest na pewno za mało. Problem jest też z powikłaniami. Mamy wprawdzie rozwijający się powoli, jest to dla nas „jaskółka”, program wsparcia gabinetów stopy cukrzycowej, finansowany przez Ministerstwo. To jest więc ruch w dobrym kierunku. Przydałby się też program, który jest już realizowany w większości krajów unijnych, i który najlepiej wypada w Wielkiej Brytanii, w kierunku wykrywania retinopatii cukrzycowej czyli zmian na dnie oka (ponad 2 200 000 pacjentów według NFZ). W przypadku cukrzycy typu drugiego choroba przebiega w większości niedramatycznie, nie daje specjalnie objawów, łatwo je zlekceważyć albo nie zauważyć, nie daje silnych dolegliwości, a chorzy często odpychają myśl, że mają cukrzycę typu drugiego. Bardzo rzadko choroba ta występuje osamotniona, często towarzyszy jej nadciśnienie tętnicze, nadwaga, choroby układu krążenia i inne zaburzenia. Często jest to więc nie wiodący priorytet dla pacjentów, a tak naprawdę cukrzyca doprowadza do uszkodzenia układu krążenia. Jest cały szereg edukacji, które w cukrzycy typu pierwszego są dobrze załatwione np. kiedy ustawia się chorego na pompie insulinowej, to trzeba z nim popracować. W przypadku cukrzycy typu drugiego jest to edukacja dotycząca ogólnie zdrowego stylu życia, które wszyscy wiemy jak wygląda, ale nie za bardzo chce się nam go stosować. Potrzeb jest bardzo dużo.

Mamy w Polsce  do czynienia z absurdalną sytuacją. Pacjenci z cukrzycą typu drugiego, żeby otrzymać refundację długo działających  analogów insuliny  muszą doświadczyć właściwie katastrofy zdrowotnej, epizodów  hipoglikemii, określanych przez ekspertów jako zagrażające życiu i zdrowiu pacjenta.

No tak to zostało wprowadzone kilka lat temu. Przyczyny są oczywiste. Chodziło o ograniczenie dostępu do preskrypcji droższych insulin. My od lat podnosiliśmy inny punkt widzenia, że państwo powinno dopłacać stałą kwotę do każdej insuliny, bez względu na to jaka ona jest. My, jeśli uznamy, że choremu potrzebny jest analog długodziałający, czy trochę droższa insulina, wynegocjujemy to z pacjentem. Z punktu widzenia państwa byłoby to  to samo obciążenie. Państwo myśli tak jak my, bo w końcu wprowadziło analogi długodziałające na listę 75+, co też nie obyło się bez kontrowersji. Mówiono, że to wspieranie obcych, a nie krajowych koncernów. Ale krajowi producenci nie produkują analogów długodziałających, które są standardem leczenia. I zapis refundacyjny wprowadzony już kilka lat temu, że musi być hiperglikemia albo źle wyrównana cukrzyca częściowo był uzasadniony bo to było myślenie, że spróbujmy tańszej insuliny i jak będzie niedobrze to weźmy droższą. Dlatego chory musi przejść przez przykre doznania. Minęło parę lat i nasz punkt widzenia o hipoglikemii zmienił się. My w tej chwili uważamy to za dużo gorsze wydarzenie zdrowotne niż sądziliśmy o tym jeszcze 10 lat temu.

Czy długodziałające analogii insuliny powinny być refundowane?

Tak. W tej chwili jest to standard leczenia na całym świecie. A państwo najwyżej może ustalić jedną dopłatę i najwyżej chory zapłaci troszkę więcej.

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.

Zobacz także