W Centrum Zdrowia Dziecka 16 dzień strajku pielęgniarek. Tymczasem w Sejmie najpierw premier, a potem minister zdrowia przedstawili bieżącą sytuację w placówce. Konstanty Radziwiłł zapewniał, że dzieci leczone w Centrum Zdrowia Dziecka mają zapewnioną właściwą opiekę.
- Jest to szczególny szpital, w którym leczone są najciężej chore dzieci. Dlatego chciałbym prosić wszystkich o maksimum delikatności i życzliwości. Dzieci są bezpieczne - zapewnił Konstanty Radziwiłł.
Radziwiłł zrelacjonował, dlaczego doszło do strajku, przedstawił również jak wyglądał każdy dzień protestu.
- Dlaczego tak się dzieje, że do tego konfliktu doszło. Strajk ma to do siebie, że odbywa się w określonych przepisach prawa. Został zapoczątkowany pod jednym postulatem - 35 proc. podwyżki wynagrodzenia dla pielęgniarek. Postulat mimo wprowadzanych podwyżek nie był zmieniany. We wrześniu doszło do porozumienia między OZZPiP i ministrem zdrowia. Porozumienie zostało przez stronę rządową wypełnione - powiedział Radziwiłł.
Pielęgniarki z Centrum Zdrowia Dziecka jako jedne z pierwszych dostały podwyżki, które obiecał minister Zembala. - Wielokrotnie zapewniałem pielęgniarki, że to zobowiązanie rządu dotyczące podwyżek 400 zł nie jest zagrożone. Warto również powiedzieć, że średnie wynagrodzenie pielęgniarek w CZD wynosi 4900 zł. Tylko 6 proc. pielęgniarek z tym najniższym stażem zarabia 3 tysiące - powiedział Radziwiłł.
Minister uważa również, że po raz pierwszy doszło do takiej sytuacji, że pielęgniarki odeszły od łóżek chorych. - Jest to sytuacja, która zdarza się po raz pierwszy, że pracownicy odeszli nie od łóżek chorych, tylko od samych od pacjentów - powiedział Radziwiłł.
Minister tłumaczył, że każdy dzień strajku oznacza dla szpitala stratę w wysokości pół miliona złotych. - Sytuacja w Centrum jest naprawdę trudna. Decyzja o ograniczeniu działania była decyzją dramatyczną. Z każdą chwilą można tę decyzję odwiesić - powiedział Radziwiłł.
Źródło: xnews