Czym różni się prywata, od własności prywatnej czyli podpowiedź dla zwycięzców.
Kampania wyborcza trwa, jak zwykle padają deklaracje i obietnice, nadzieja eksploduje, bo i jak nie ma, jeżeli od przyszłego roku dotrzemy do ziemi obiecanej… bez kolejek, bez składek, z darmowymi lekami, bez NFZ, bez biurokracji, z siecią efektywnie pracujących szpitali i poradni z uśmiechniętym lekarzem, lekarką, pielęgniarką, pielęgniarzem, bez związkowców etatowców, bez...
Puk puk… Rankiem 26 – go, 10 – go roku bieżącego… puk, puk, tu przystanek powrót z drogi do nieba, czas wracać na Ziemię.
Tego poranka obudzimy się ze starymi problemami i w rzeczywistości, która bez względu na światopogląd, opinie, czy deklaracje wygląda jak ten koń, którego widzimy, no tak zależy z jakiej perspektywy, no jak ten opisany z perspektywy kilkunastoletnich doświadczeń organizatora i zarządzającego.
A co widać?
Świat różniący się od stereotypu i wyobrażeń, świat nieformalnych powiązań, świat grup interesów i brutalnej obrony partykularnych interesów, ale i świat filantropii, cudownych ludzi, sukcesów i wartości. Świat, w którym to co najpiękniejsze, czyli indywidualny kontakt pacjenta z lekarzem kończy się z chwilą, w której lekarz bierze do ręki długopis.
Skreślenie skierowania na badania, wypisanie recepty czy skierowania do specjalisty, szpitala, rozpoczyna świat relacji biznesowych i to bez względu na intencje wypisującego. W obecnej rzeczywistości, i to nie tylko polskiej, te relacje są zjawiskiem powszechnym, normalnym i naturalnym, lecz mogą stać się patologią, a to zależy od intencji trzymającego ten długopis. Tak, kluczowym wyznacznikiem jest to kto i w jaki sposób te relacje biznesowe realizuje: czy poprzez prywatę, czy z zaangażowaniem instytucji należącej do samorządu czy własności prywatnej.
Prywata, to działalność mająca na celu maksymalizację zysków poprzez realizacje własnych interesów, z tym że ryzyko jakie związane jest z jej dzielnością ponosi publiczna instytucja, w której prywaciarz jest zatrudniony, to takie działanie opisują krótkie słowa „kręcenie lodów”...
Własność prywatna, to inwestorzy, tworzący prywatne organizacje, których celem jest maksymalizacja zysków, ale która działa na własne ryzyko, bo ponoszenie ryzyka jest istotą każdego biznesu, w tym również medycznego.
Nie można mylić tych pojęć! Niestety prywata tworzy zły wizerunek własności prywatnej i często jest przez media i decydentów mylona.
Można je łatwo odróżnić, prywata woła, o więcej pieniędzy i wskazuje na wzrost finansowania, jako na jedyne antidotum na poprawę losu pacjentów. Prywata marzy o braku kontroli.
Własność prywatna głosi hasła transparentności i równości, oraz dąży wzrostu efektywności jednocześnie postulując wzrost finansowania!
Dla dobra pacjenta, prywata powinna być zwalczana każdymi prawnymi środkami, a własność prywatna w opiece zdrowotnej powinna być chroniona przez każdego, dla którego ważne jest dobro, a nie "DOBRA" pacjenta.
TYLKO NALEŻY JE ROZRÓŻNIĆ i mam nadzieję ,że teraz będzie łatwiej to zrobić!
