Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

To nie jest kraj dla kobiet z rakiem piersi

MedExpress Team

Medexpress

Opublikowano 8 lutego 2019 13:10

To nie jest kraj dla kobiet z rakiem piersi - Obrazek nagłówka
Fot. MedExpress TV
O sytuacji Polek chorujących na raka piersi rozmawiamy z dr Agnieszką Jagiełło-Gruszfeld z Kliniki Nowotworów Piersi i Chirurgii Rekonstrukcyjnej Centrum Onkologii – Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie.

Medexpress: Rak piersi to epidemia XXI wieku. Każdego dnia raka piersi diagnozuje się u czterdziestu siedmiu Polek. Sześć tysięcy pacjentek corocznie umiera. Dlaczego liczba zachorowań i zgonów jest tak duża? Jak możemy poprawić tę sytuację?

A.J.G.: Zachorowania na raka piersi to jest coś na co, niestety, nie mamy wpływu. Sądzę, że liczba zachorowań na raka piersi będzie wzrastała z każdym rokiem. To jest choroba cywilizacyjna, której korzenie tkwią po prostu w naszym stylu życia. A ponieważ nasz styl życia ulega pogorszeniu, jest coraz więcej osób otyłych, takich, które coraz mniej się ruszają fizycznie, coraz więcej kobiet albo nie decyduje się na dzieci, albo decyduje się bardzo późno, a to jest jeden z czynników zachorowania na raka piersi, wszystko to więc powoduje, że coraz więcej kobiet w Polsce będzie chorowało na raka piersi. I na to nie mamy wpływu. Natomiast mamy wpływ na to, żeby te kobiety nie umierały z tego powodu. Pierwszy warunek, żeby nie umrzeć z powodu raka piersi, jest taki, by chorobę jak najwcześniej wykryć. Czyli, rak piersi kiedy jest wykryty w momencie gdy ma około 1 cm i nie ma przerzutów do węzłów chłonnych pachowych, jest prawie w stu procentach wyleczalny. Gdy kobieta znajdzie się w sytuacji, kiedy wyczuje sobie guzek w piersi, albo np. zauważy go mammografia (oczywiście trzeba ją wykonać, by wykryła nam wczesnego raka), by kobieta nie marnowała czasu, tylko jak najszybciej zgłosiła się na leczenie onkologiczne. I to jest najważniejsze, co możemy zrobić, by coraz mniej kobiet umierało z powodu tego nowotworu.

Medexpress: Czy polskie pacjentki z rakiem piersi są tak samo zaopiekowane, jak chore z innych krajów Europy? W których liniach leczenia możemy mówić o braku dostępu do terapii?

A.J.G.: Jeżeli chodzi o leczenie wczesnego raka piersi to możemy powiedzieć, że większość terapii jakie są dostępne na świecie, jest dostępna również w Polsce. Jedyną rzeczą, jaką powinniśmy poprawić, jeśli chodzi o wczesnego raka piersi, to dostęp do tzw. podwójnej blokady, czyli do leczenia herceptyną i pertuzumabem pacjentek z HER2-dodatnim rakiem piersi. To jest rzadki podtyp, występujący u około piętnastu, dwudziestu procent wszystkich chorujących na raka piersi. Ale tego dostępu jak na razie nie mamy. Natomiast, jeżeli chodzi o uogólnioną chorobę nowotworową, czyli rozsianego raka piersi, to nie mamy dostępu do kilku rodzajów terapii. Przede wszystkim należy tu podkreślić brak dostępu do inhibitorów CDK4, CDK6. To są leki, które wiemy, że doskonale się sprawdzają i działają u chorych na hormonozależnego raka piersi (tych pacjentek jest akurat najwięcej, bo około siedemdziesiąt procent wszystkich chorych na raka piersi ma dodatni receptor estrogenowy i progesteronowy). I tutaj te leki znajdują swoje miejsce. Niestety, leczenie inhibitorami CDK4 i CDK6, które znacznie wydłuża przeżycie pacjentek do momentu progresji choroby nowotworowej, nie jest u nas refundowane. Chociaż właściwie większość krajów europejskich tę terapię refunduje. Ono jest w tej chwili dostępne w pierwszej albo w drugiej linii leczenia chorych, które otrzymują przy tym hormonoterapię. Niestety u nas w Polsce pacjentki muszą sobie tę terapię same kupować, co jest dla nich bardzo obciążające. Dlatego większość pacjentek nie decyduje się na nią z powodu braku funduszy. Natomiast właściwie wszędzie w Europie te terapie są refundowane. Poza tym, u chorych na rozsianego HER2-dodatniego raka piersi nadal nie mamy dostępu do leku Kadcyla (T-DM1), pomimo tego, że mamy już pozytywną opinię AOTMiT, bo ta terapia wydłuża życie chorym na rozsianego HER2-dodatniego raka piersi. I kolejna bolączka, dla mnie też istotna, to brak dostępu do kolejnych linii terapii właśnie chorych na HER2-pozytywnego raka piersi. Na całym świecie „szeroką ręką” można u tych pacjentów stosować leczenie celowane anty-HER2, czyli trastuzumab. Natomiast u nas w Polsce trastuzumab jest zamknięty w programie lekowym, dostępny tylko dla określonej grupy chorych w pierwszej linii leczenia. I właściwie my nie mamy możliwości tej terapii zastosować, podczas gdy udowodniono w wielkich badaniach klinicznych, że jest ona najważniejsza dla chorych na HER2-pozytywnego raka piersi i faktycznie ma ona szansę wydłużyć życie, nawet pacjentce, która otrzyma ją w trzeciej czy czwartej linii terapii. U nas takich możliwości nie ma. Chociaż dostępne są już leki biopodobne dla trastuzumabu, czyli leki, które są zdecydowanie tańsze niż oryginał, który stracił już ochronę patentową. W związku z tym, właściwie bardzo tania terapia jest u nas nadal chroniona programem lekowym, a nie jest dostępna normalnie w katalogu chemioterapii, co by nam szalenie ułatwiło życie. Nam, jak nam, ale tu chodzi przede wszystkim o nasze pacjentki.

Podobne artykuły

iStock-1160758722
31 października 2023
Zrzut ekranu 2023-10-27 o 12.03.57
27 października 2023
Zrzut ekranu 2023-10-23 o 11.03.10
Miesiąc świadomości raka piersi

Masz wybór, gdy...

23 października 2023

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.

Zobacz także