Przypomnijmy, że po spotkaniu z premier Beatą Szydło minister zdrowia wycofał się z projektu nowelizacji ustawy o działalności leczniczej.
Na stronie internetowej MZ pojawił się komunikat, z którego dowiadujemy się, że została podjęta decyzja o ponownej analizie projektu w Ministerstwie Zdrowia. "Tym samym uprzejmie informujemy, że konsultacje projektu – do czasu zakończenia ponownej analizy w Ministerstwie Zdrowia – zostaną wstrzymane - poinformowało Ministerstwo Zdrowia.
Ale wszystko wskazuje na to, że po ponownej analizie Ministerstwo wróci do proponowanej nowelizacji. Podczas obrad Sejmu posłowie PSL tłumaczyli, że zmiany są nie do przyjęcia. - Ten projekt budzi duży niepokój. Doprowadzi do segregacji pacjentów. PSL uważa, że takich zmian nie można zaakceptować. Dzielicie Polaków! Jak te osoby, których nie stać na leczenie będą się czuły - powiedział Mirosław Kasprzak z PSL.
Na pytania posłów odpowiadał wiceminister Marek Tombarkiewicz, który przekonywał, że pacjenci będą mogli leczyć się na dotychczasowych zasadach. - Proponowana zmiana nie wpływa na prawa pacjentów. Ta nasza propozycja miała za zadanie wyrównanie szans między publicznymi, a prywatnymi podmiotami. Nikt nie nakazuje pacjentom, żeby kupowali prywatne świadczenia. Ale projekt daje im taką możliwość. Nikt nie będzie naciskał, żądał żeby pacjenci kupowali świadczenia. Nie ma mowy w wyciąganiu pieniędzy od pacjentów - powiedział Tombarkiewicz.
Jego zdaniem niedopuszczalne są sytuacje, że w szpitalu zabiegi odbywają się tylko do godziny 15.
- Dlaczego sale operacyjne mają stać puste? Dlaczego po południu i w weekendy nie świadczyć procedur? - pytał Tombarkiewicz.
Wiceminister powiedział, że do świadczeń odpłatnych szpital będzie musiał kupić osobny sprzęt i zatrudnić osobny personel.
Zdaniem ekspertów przepisy są niezgodne z Konstytucją, z czym nie zgadza się Marek Tombarkiewicz.