29 maja Rada UE i Parlament Europejski doszły do porozumienia w sprawie zmian w przepisach dotyczących substancji psychoaktywnych. Celem uzgodnionych zmian w prawie jest szybsza droga do eliminowania nowo pojawiających się na rynku dopalaczy i eliminowania ich z obrotu. To kolejny etap walki z problemem dopalaczy, jaki podejmuje Unia Europejska. Dotychczas z problemem dopalaczy poszczególne państwa unijne musiały sobie radzić na gruncie prawa krajowego. Teraz jest szansa na wdrożenie jednolitego prawa unijnego a tym samym zwiększyć skuteczność walki z tym problemem.
Nowe przepisy mają między innymi usprawnić system wczesnego ostrzegania, umożliwiając wcześniejsze wykrycie i eliminowanie niebezpiecznych substancji. System ten zakłada szybsze i skuteczniejsze identyfikowanie szkodliwych dopalaczy oraz obowiązek informowania przez państwa unijne o pojawieniu się na ich terenie nowych substancji psychoaktywnych.
Znowelizowane mają być także procedury zakazujące sprzedaży danej substancji na rynku europejskim tak, aby w przypadku dopalaczy czas potrzebny na analizę i ocenę ryzyka był skrócony do niezbędnego minimum. Nowe przepisy maja też skrócić o połowę okres (z 12 do 6 miesięcy), jaki państwa członkowie będą miały na wdrożenie unijnych decyzji w sprawie dopalaczy i ewentualnego zakazu sprzedaży danej substancji psychoaktywnej.
Rozporządzenie czeka na formalne przyjęcie przez Radę UE oraz Parlament Europejski.
Dopalacze to substancje psychoaktywne działające na układ nerwowy człowieka w sposób podobny do popularnych środków odurzających. Składniki zawarte w dopalaczach nie znajdują się w wykazie substancji kontrolowanych prawem – tylko to odróżnia je od nielegalnych narkotyków. Mechanizm wprowadzania na rynek coraz to nowszych produktów tego typu jest prosty: znane substancje narkotyczne są chemicznie modyfikowane. Handlarze dopalaczy wprowadzają na rynek nowe produkty zaraz po tym, jak poprzednie ich wersje uznane zostają za zabronione. Wykorzystują w ten sposób lukę w prawie, stwarzając zagrożenie dla życia wielu ludzi.
Źródło: eureporter.co