Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

Włoskie korzenie pandemii, czyli komu zależy na dezinformacji?

MedExpress Team

Medexpress

Opublikowano 10 września 2021 13:26

Włoskie korzenie pandemii, czyli komu zależy na dezinformacji? - Obrazek nagłówka
Fot. Getty Images/iStockphoto
Na początku sierpnia tego roku pojawiło się intrygujące naukowe odkrycie. Epidemiolodzy we Włoszech podjęli się badań próbek pobranych w ramach nadzoru nad odrą i różyczką. Okazało się, że wykryli przy okazji materiał genetyczny Sars-CoV-2 w próbkach jedenastu osób. Co ważne – próbki były pobrane przed wybuchem pandemii, najwcześniejszy przypadek sięgał późnego lata 2019 roku.

Oznaczałoby to, że wirus krążył we Włoszech znacznie wcześniej i że nie pojawił się po raz pierwszy w Wuhan.

Takie odkrycie może zmienić dotychczasowe rozumienie tego, jak doszło do pandemii koronawirusa i tego, jak ona się rozprzestrzeniała. I nie jest to pierwsze badanie, które sugeruje, że COVID-19 krążył we Włoszech na długo przed tym, jak rozpoznano go w Chinach.


W raporcie Elisabetty Tanzi, profesor Uniwersytetu w Mediolanie, można przeczytać, że badacze znaleźli dowody na obecność Sars-CoV-2 u chłopca z północnych Włoch, który miał objawy odry w listopadzie 2019 roku. Tanzi i jej współautorzy napisali – co podsyca zdziwienie - , że laboratorium zostało oznaczone jako wolne od Sars-CoV-2. Próbka była dostarczona przez lokalny szpital. Oznacza to, że wirus nie tylko był w laboratorium. Pojawiają się jednak krytyczne opinie na temat takich wniosków. Oś czasu zaproponowana przez włoskich naukowców rodzi poważne pytania. Skonstruowali oni drzewo „genealogiczne” wirusa, które sugeruje, że epidemia Wuhan miała miejsce przed zlokalizowaniem wirusa we Włoszech w październiku 2019 roku. Oznacza to, że wirus trafił z Wuhan do Włoch latem 2019 roku. „Ta teoria do niczego nie pasuje.” – komentuje Andrew Rambaut, molekularny biolog ewolucyjny z Uniwersytetu w Edynburgu. „To jak znalezienie iPhone'a w grobowcu faraona” — dopowiada Michael Worobey, biolog ewolucyjny z University of Arizona. Jego zdaniem albo trzeba napisać historię od nowa, albo wziąć pod uwagę możliwość, że być może któryś z badaczy upuścił swojego „iPhone’a”. Zdaniem Worobeya niektórzy są przekonani, że epidemia wybuchła wcześniej i usilnie szukają na to dowodów, ale przede wszystkim nie są zbyt samokrytyczni wobec odkryć, które publikują.


Inne badania informujące o wcześniejszym wykryciu wirusa we Włoszech też mają wady. Badanie opublikowane w sierpniu 2020 roku, przeprowadzone przez rzymski Departament Środowiska i Zdrowia, wykazało wykrycie RNA Sars-CoV-2 w próbkach ścieków pobranych 18 grudnia 2019 roku w Mediolanie i Turynie. Te informacje wzbudziły podejrzenia Alexa Critsa-Christopha, doktora z Johns Hopkins University, który specjalizuje się w bioinformatycznych badaniach danych genetycznych. Naukowcy przeprowadzili trzy różne testy, ale tylko jeden dał wynik pozytywny. 28 października 2020 roku badanie zostało przesłane do czasopisma Tumori i zaakceptowane już następnego dnia, „co wskazuje na co najmniej bardzo pospieszną recenzję – może nawet na jej brak” – komentuje Worobey.


Naukowcy przyjrzeli się przeciwciałom ochotników biorących udział w badaniu przesiewowym w kierunku raka płuc i odkryli, że ponad stu uczestników wytworzyło przeciwciała koronawirusowe już we wrześniu 2019 roku. „Nasze wyniki wskazują, że Sars-CoV -2 krążyło we Włoszech wcześniej niż pierwsze oficjalne przypadki COVID-19 zostały zdiagnozowane w Lombardii, nawet na długo przed pierwszymi oficjalnymi doniesieniami władz chińskich, rzucając nowe światło na początek i rozprzestrzenianie się pandemii” – napisali autorzy badania. W wywiadach wysunęli teorię, że mogli wykryć mniej zakaźny szczep, który nie wywołuje poważnej epidemii. Artykuł był szeroko komentowany przez anglojęzyczne media. I nie obyło się bez wskazania poważnych wad w opublikowanych wnioskach.

Z kolei inne badanie dotyczyło biopsji skóry u 25-letniej kobiety mieszkającej w Mediolanie, która wykonano 10 listopada, kiedy kobieta zgłosiła się do szpitala z powodu wysypki. Po bliższej inspekcji kilka miesięcy później, Raffaele Gianotti, główny badacz i dermatolog, który ją leczył, znalazł dowody na obecność cząsteczek Sars-CoV-2 w jej próbce skóry. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) chciała to sprawdzić, ale nikt nie może zlokalizować pacjentki, a Gianotti… zmarł w marcu.


Te alternatywne historie dotyczące pochodzenia SARS-CoV-2 zostały przyjęte z zadowoleniem przez chińskie media, które chcą forsować pewne teorie dotyczące początków pandemii i ukierunkować opinię publiczną na inne źródło wirusa niż laboratorium czy targ w Wuhan. „Chiny wciąż zmagają się z faktem, że ponoszą odpowiedzialność za „grzech pierworodny” wybuchu epidemii, co podważa praktycznie wszelkie wysiłki na rzecz ratowania ich wizerunku” – ocenia Andrew Small specjalizujący się w chińskiej polityce zagranicznej w niemieckim Marshall Fund. Liang Wannian, lider chińskiej strony zespołu WHO śledzącego początki pandemii, powiedział, że kolejna faza śledztwa powinna zostać przeprowadzona w innych częściach świata, gdzie transmisja wirusa została zidentyfikowana.

„Istnieją przytłaczające dowody na to, że pandemia Sars-CoV-2 powstała w Chinach, prawie na pewno w Wuhan” – mówi Jesse Bloom, wirusowy genetyk ewolucyjny z Fred Hutchinson Cancer Research Center w Seattle w stanie Waszyngton. „Próby chińskich mediów państwowych, by twierdzić, że pandemia mogła mieć swój początek w innym miejscu na świecie, są wyraźnie naukową dezinformacją”.

Źródło: Wired

Podobne artykuły

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.

Zobacz także