Na czym polega specyfika uwarunkowanego hormonalnie nowotworu piersi HER2 ujemnego?
To najczęstszy nowotwór piersi. Zazwyczaj najlepiej rokujący, zarówno ze względu na leczenie radykalne, czyli to, że większość chorych na ten typ nowotworu pacjentek całkowicie się z niego wylecza, jak również jeżeli chodzi o chore, które mają już przerzuty i są leczone z powodu choroby przerzutowej. To wynika z takiej dosyć dobrej biologii tego raka, czyli komórki nowotworowe dosyć wolno się dzielą. Poza tym, mamy możliwość zadziałania leczniczego na te komórki w różny sposób. Przede wszystkim należy wykorzystać hormonoterapię, która blokuje komórki nowotworowe przed podziałami. Najczęściej bywa tak, że te pacjentki na leczeniu hormonalnym, takim czy innym (bo mamy do wyboru kilka leków), mają po prostu bardzo dobrą odpowiedź, długo żyją i nic się z nimi złego nie dzieje. To niezwykle komfortowa sytuacja w odróżnieniu od np. raka trójujemnego, gdzie pacjentki mają tylko chemioterapię, w związku z tym te pacjentki mają szereg toksyczności związanych z leczeniem. Gorzej się czują i gorzej to znoszą.
Jeśli pojawia się nawrót tej choroby w przypadku tej grupy pacjentek, to jakie są rokowania?
Rokowania też są lepsze niż w przypadku innych chorych, bo można właśnie te pacjentki leczyć hormonalnie. W związku z tym to leczenie jest mało toksyczne i wygodne (doustne albo domięśniowe), generalnie mniej toksyczne niż chemioterapia.
Państwo, jako lekarze, macie terapie dostępne do leczenia tych pacjentek?
Jest już kilka leków zarejestrowanych w leczeniu właśnie tego hormonozależnego HER2 negatywnego raka piersi, ale nie wszystkie są w Polsce refundowane. To jest pewien problem, bo takie nowoczesne terapie, które w tej chwili na świecie są możliwe do zastosowania, a które przełamują hormonooporność i powodują, że pacjentki nie muszą być kwalifikowane do chemioterapii w przypadku kolejnego nawrotu, u nas pacjentki nie mają. Więc to jest pewien problem. Ale wszystkie leki hormonalne są dostępne i można je stosować.
Jaka jest efektywność tych najnowszych terapii. Czy one przedłużają życie?
One zdecydowanie podnoszą jakość życia. Natomiast niektóre z nich faktycznie przedłużają również długość życia pacjentki, niektóre przedłużają tylko czas do kolejnego nawrotu. Ale trzeba też przyznać, że jakość życia tych pacjentek jest zdecydowanie lepsza, bo nie muszą dostawać chemioterapii. To też się liczy, bo często pacjentki żyją wiele lat z rozsianą chorobą nowotworową i muszą normalnie żyć, wypełniać swoje obowiązki i realizować cele. A chemioterapia na pewno w tym przeszkadza bardziej niż leczenie hormonalne.
