To już 27 dzień protestu w Sejmie osób niepełnosprawnych i ich opiekunów. Zdeterminowani rodzice nadal walczą o pieniądze dla chorych dzieci. Domagają się m.in. dodatku rehabilitacyjnego dla osób niepełnosprawnych, które nie są zdolne do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia. Ma to być 500 zł miesięcznie bez względu na wysokość dochodów.
O komentarz w sprawie protestu osób niepełnosprawnych i ich opiekunów zapytaliśmy Krzysztofa Ostrowskiego, przewodniczącego Zespołu ds. Praw Pacjentów.
- PiS padło ofiarą swego sukcesu gospodarczego. Rząd poinformował w pierwszych miesiącach tego roku, że mamy 4-4,5 miliardy nadwyżki w budżecie. To logiczne, że różne grupy społeczne będą chciały otrzymać te pieniądze - powiedział Krzysztof Ostrowski. Tłumaczył, że o fundusze walczą zarówno niepełnosprawni, jak również osoby, które są w bardzo trudnej sytuacji finansowej.
- Opiekunowie dzieci czy dorosłych osób niepełnosprawnych mają wiele słusznych oczekiwań - zaznaczył Ostrowski. - Przez wiele lat zaniedbywano tych ludzi. Jestem przekonany, że rząd jest pełen empatii i rozumie potrzeby niepełnosprawnych. Sejm będzie procedować przełomową ustawę, dzięki której udowodnimy, że traktujemy poważnie problemy niepełnosprawnych osób - dodał.
Zdaniem Ostrowskiego protest opiekunów niepełnosprawnych dzieci przekłada się na ogólną sytuację w kraju i polityce, a także na walkę totalnej opozycji z rządem. - Opozycja wykorzystuje protest do swoich celów. Choć protestujący mają słuszne postulaty, to ich cierpienie jest wykorzystane w walce politycznej - zaznaczył.
Według Ostrowskiego rząd stara się pomóc niepełnosprawnym, ale z powodu ograniczeń w budżecie państwa, nie jest w stanie spełnić ich wszystkich oczekiwań. W kwietniu rząd przyjął projekt ustawy o podwyższeniu renty socjalnej dla osób niepełnosprawnych, do wysokości renty minimalnej, czyli 1029,80 zł. Zagwarantowano im także około 520 zł miesięcznych oszczędności z tytułu wydatków na wyroby medyczne i rehabilitację. - Wydawałoby się, że po spełnieniu tych bazowych oczekiwań, niepełnosprawni powinni zakończyć protest. Ale tak się nie stało - powiedział Ostrowski. - Zrobiliśmy tyle, ile mogliśmy zrobić. Nie da się przez dwa lata nadrobić zaniedbań, które miały miejsce w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat - dodał.
Ostrowski skomentował także wystąpienie posłanki PiS Bernadety Krynickiej, która powiedziała, że niepełnosprawni protestujący w Sejmie mogą pracować i że to rodzice przetrzymują ich w „czterech ścianach” - Znam prywatnie panią Bernadetę i uważam, że jest bardzo dobrym człowiekiem - powiedział Ostrowski. - Ma ona w sobie temperament polemiczny - dodał. Tłumaczył, że nie podziela jej zdania. - Jeśli rodzice opiekują się niepełnosprawnymi dziećmi, którym trzeba zapewnić utrzymanie, to trudno im zaoferować ciekawą ofertę edukacyjną - wyjaśnił.
Przypomnijmy 18 kwietnia rodzice niepełnosprawnych dzieci rozpoczęli w Sejmie protest. - To nie jest nowy protest. To odwieszenie protestu z 2014 roku - mówią rodzice niepełnosprawnych dzieci, którzy postanowili zostać w budynku Sejmu aż do chwili spełnienia ich postulatów:
1. Wprowadzenie dodatku rehabilitacyjnego dla osób niepełnosprawnych, które nie są zdolne do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia. Ma to być 500 zł miesięcznie bez względu na wysokość dochodów.
2. Zrównanie kwoty renty socjalnej z najniższą rentą ZUS z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Taka renta to 1029 zł brutto. Kwota ta miałaby być stopniowo podwyższana do równowartości minimum socjalnego wyliczonego dla gospodarstwa domowego z osobą niepełnosprawną. W zeszłym roku było to 1134 zł.
Po ukończeniu 18. roku życia osoba niepełnosprawna dostaje rentę socjalną w wysokości 740 zł netto. Może też liczyć na zasiłek pielęgnacyjny wynoszący 153 zł.
