Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie
Felieton

Co ma frank do Funduszu? Trudne czasy już tu są

MedExpress Team

Małgorzata Solecka

Opublikowano 17 lutego 2023 09:16

Co ma frank do Funduszu? Trudne czasy już tu są - Obrazek nagłówka
Podczas środowego spotkania Zespołu Trójstronnego pojawiła się informacja o dziurze w finansach NFZ, sięgającej 10,6 mld zł – chodzi o ujemny wynik w planie finansowym płatnika. Nie będzie tak źle – powiedzą optymiści. Wszak co roku spływ składki zdrowotnej znacząco przekracza założenia, kolejne miesiące przyniosą wyrównanie. Czy aby na pewno? – zapytają realiści.

Dzień później Rzecznik Generalny TSUE postawił sektor bankowy na baczność, stwierdzając, że w obszarze kredytów frankowych (a przecież to niejedyne kredyty walutowe, jakie Polacy zaciągali na potęgę kilkanaście lat temu) nic nie stoi na przeszkodzie, na gruncie prawa unijnego, by konsument domagał się od banku wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, natomiast bankom, jako przedsiębiorcom, prawo takie nie przysługuje. Głos nie jest jeszcze wiążący – decyzję, za kilka miesięcy podejmie TSUE – ale wszystko wskazuje, że będzie ona zbieżna z prokonsumenckim orzecznictwem unijnym.

Nie ukrywam – mając kredyt we frankach, zwyczajnie się ucieszyłam. Mając jednocześnie świadomość, że tak jak nie ma darmowych obiadów, koszty tego – ewentualnego wciąż – prokonsumenckiego i korzystnego dla indywidualnych kredytobiorców orzeczenia odczujemy i tak wszyscy. Odczuje je gospodarka, bo nie epatując wizją załamania systemu bankowego (do tego droga bardzo daleka), pierwszą konsekwencją będzie dalsze chłodzenie akcji kredytowej, co przełoży się i na inwestycje, i na konsumpcję. W niełatwych czasach, w których każdy impuls prorozwojowy (o, na przykład pieniądze z KPO, które mają właściwość jak bohater jednej z kultowych piosenek lat 80-tych, pojawiają się i znikają) jest na wagę złota, to po prostu zła wiadomość.

Również dla systemu ochrony zdrowia, którego stabilność zależy przecież od sytuacji makroekonomicznej – im więcej miejsc pracy, niższe bezrobocie, wyższe – realne, nie nominalne! – płace, tym budżet płatnika bardziej zasobny, finansowanie – płynne z tendencją do poprawiającego się. Tymczasem w 2023 rok weszliśmy ze świadomością nie tylko schładzającej się gospodarki (co tylko potwierdziły dane GUS za ostatni kwartał 2022 roku), ale też znowelizowanymi przepisami dotyczącymi finansowania świadczeń, które przesunęły zadania, za które płacił do tej pory budżet państwa do Narodowego Funduszu Zdrowia. Stąd zakładany – w tej chwili – ujemny wynik finansowy, sięgający 10,6 mld zł. A ponieważ w funduszu zapasowym jest nieco ponad 16,5 mld zł, łatwo policzyć, że na dziś wolnych środków pozostawałoby niespełna 6 mld zł, gdyby nie ta sama nowelizacja ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, która umożliwia ministrowi zdrowia przesunięcie do 5,5 mld zł do Funduszu Przeciwdziałania COVID-19.

Fundusz zapasowy jest więc, na dziś, potencjalnie wyzerowany. Oczywiście, można mieć nadzieję, że rząd jednak nie sięgnie po te pieniądze (nadzieję zawsze warto mieć, warto też jednak pamiętać, że po coś ten zapis był robiony). Można mieć nadzieję, że składek zdrowotnych będzie wpływać jednak więcej, niż zakłada plan. To jednak ciągle nie zmienia sytuacji: w połowie roku zaplanowana jest przecież kolejna operacja „podwyżkowa”, której koszt – ten wprost wynikający z ustawy – to ponad 6 mld zł, a koszt ogółem, łącznie ze wzrostem wynagrodzeń pracowników nieobjętych wprost ustawą – zapewne miliardów kilkanaście. To jednak nie wszystko: trzeba zakładać, że w życie wejdzie ustawa o Krajowej Sieci Onkologicznej. To musi oznaczać koszty, bo bez wzmocnienia finansowania żadne zmiany organizacyjne nie przyniosą efektów, nawet jeśli będą odmalowywane w najpiękniejszych barwach czy to w prezentacjach PowerPoint, na konferencjach prasowych czy autoryzowanych, medialnych, wypowiedziach.

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.