Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

Kodeks Dobrych Praktyk nie tylko dla lekarzy, ale i organizacji pacjenckich

MedExpress Team

Edyta Hetmanowska

Opublikowano 20 lutego 2015 09:07

Kodeks Dobrych Praktyk nie tylko dla lekarzy, ale i organizacji pacjenckich - Obrazek nagłówka
Thinkstock/GettyImages
O kontakty środowiska medycznego i pacjentów z firmami farmaceutycznymi pytamy prof. Dorotę Karkowską z Instytutu Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej.
[caption id="attachment_17110" align="alignnone" width="620"]Thinkstockphotos/FPM Thinkstockphotos/FPM[/caption]

O kontakty środowiska medycznego i pacjentów z firmami farmaceutycznymi pytamy prof. Dorotę Karkowską z Instytutu Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej. 

Badania pokazują, że Polacy uważają lekarzy za drugą najbardziej po politykach skorumpowaną grupę zawodową (przyp. red. źródło: Fundacja Batorego). Co ma to wpływ? 

To nie tylko kwestia kontaktów lekarzy z firmami farmaceutycznymi. To też jest kwestia polskiego zwyczaju dawania różnego rodzaju gratyfikacji. Np. szpital w Zabrzu, w którym dyrektorem był prof. Religa, ma wprost napisane na swojej stronie, że nie przyjmuje się żadnych gratyfikacji, właśnie po to, by była ta transparentność. Pacjenta interesuje dostępność. Jeśli nie ma dostępności, a jest zagrożenie życia jego bliskiej osoby, zrobi wszystko, by tę dostępność mieć. Potem dopiero się zastanawia, że jak to było? Musiał dokładać ze swoich środków?

Co jest ważne z punktu widzenia pacjenta w kontaktach między lekarzami a firmami farmaceutycznymi?

Przeciętnego pacjenta tak naprawdę interesuje przede wszystkim skuteczność, bezpieczeństwo i dostępność leczenia. Pacjent zaczyna zastanawiać się, czy coś jest nie tak wtedy, gdy tego leczenia nie ma. Zaczyna drążyć temat. Pyta lekarza, który mu tłumaczy, że on by chciał go leczyć, ale nie ma dostępu do innowacyjnego leczenia. Wtedy często jest tak, że pacjenci , organizacje pacjenckie zaczynają zastanawiać się, gdzie jest zakłócona transparentność. Po pierwsze, widzi nie do końca zrozumiały przebieg podejmowania procesu decyzyjnego przez Ministerstwo Zdrowia. Często pacjenci podejmują różnego rodzaju działania, żeby doprowadzić do tego, by lek, który może im pomóc, był przede wszystkim dostępy. To oni lub organizacje pacjenckie przejmują inicjatywę, wchodząc niejednokrotnie w relacje z firmami farmaceutycznymi, by mieć pieniądze na podejmowanie określonych działań doprowadzających do zmiany decyzji ministra zdrowia. Tak się zdarza, co było widać na przykładzie wielu chorób przewlekłych. Towarzyszy przy tym krótki szum w mediach i na stronach internetowych, wykorzystywanie  znanych twarzy. Określone decyzje Ministerstwa w koszyku świadczeń są ekonomiczne, ale czasami  stygmatyzują lekarzy  w podejmowaniu działań innowacyjnych, zaś wiele organizacji pacjencki wychodzi  naprzeciw środowisku medycznemu, by lobbingować i wspierać zmiany w terapiach lekowych.

Na pewno też jest tak, że pacjent, który idzie do lekarza, chce mieć  poczucie bezpieczeństwa. To znaczy, że lekarz działa w najlepiej pojętym interesie pacjenta. Ale, ta wizja idealnej relacji pacjenta z lekarzem jest utopią. To niejednokrotnie zwyczajna ekonomia. Lekarz decydując się na określone procedury działania, skorzystania z pewnych leków, podejmuje decyzje pod wpływem różnych czynników. Ze względu na  asymetrię informacji, bardzo często niewiedzę pacjenta, poczucie bezpieczeństwa może się zachwiać. Pamiętajmy, że obecny pacjent różni się od tego sprzed lat, bo ma dostęp do szerokiej wiedzy. Pacjenci zakładają organizacje, w których bardzo dokładnie rozpracowują jednostki chorobowe, mają pełną świadomość, wymieniają się różnymi informacjami. Czasami dochodzi do zakłóceń relacji i braku zaufania między lekarzem a pacjentem. Bo pacjenci  zaczynają podejrzewać, że być może te relacje lekarza z daną firmą nie są do końca takie, jakie powinny być.

Czy Kodeks Dobrych Praktyk INFARMY sprawi, że te relacje będą właściwe?

Dobry krok. Organizacje pacjenckie też wprowadziły swój kodeks transparentności przepływu środków finansowych. Rozumiem, że o to w tym wszystkim chodzi. Dla mnie najważniejszą jest informacja o lekach, rozpoznawanie problemów lekowych u pacjentów. Ale, żeby rozpoznawać problemy lekowe u pacjentów, trzeba stosować skuteczne i bardziej efektywne leczenie, trzeba mieć bazę informacji. Aby mieć bazę informacji, musi ona skądś pochodzić. Pochodzić ma więc, między innymi, od firm farmaceutycznych, bo to jest wpisane w Kodeksie. Czy to jest rola INFARMY? Nie można oczywiście wykluczyć tych podmiotów, bo one mają ogromną wiedzę, ale pamiętajmy, że to zawsze będą przedstawiciele tej firmy. To tak jak z agentami firm ubezpieczeniowych. Jakkolwiek będą mili i uprzejmi, to zawsze będą to przedstawiciele tych firm.  Musi być jasny przepływ informacji, żeby uniknąć jakichkolwiek manipulacji. Rozumiem, że w ich interesie są takie rożnego rodzaju działania podejmowane też w innych krajach, w których różne grupy zawodowe integrują się, by stworzyć taką kompleksową opiekę nad chorym – zarządzanie chorobą. Ale, musi być dostarczona wiedza przez określone zintegrowane centrale. Jeżeli w budowaniu  informacji  o lekach i ich efektach bierze udział wiele podmiotów, to ta transparentność jest większa. Ponadto, jeżeli ograniczymy się do budowania relacji tylko  firm z  lekarzami, a zapomnimy o innych grupach zawodów medycznych to ta transparentność nie do końca będzie według mnie taka, jak powinna być. Kodeks INFARMY, to wyjście firm farmaceutycznych naprzeciw pacjenta, to że chcą włączać się i dzielić informacją, podejmować dialog z innymi podmiotami, jest dobrym krokiem.

Czytaj także: Potępianie lekarzy, że biorą łapówki to hipokryzja

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.

Zobacz także