Od lipca ubiegłego roku mamy w Polsce program leczenia depresji lekoopornej. To bardzo duży przełom, bo to pierwszy program lekowy w polskiej psychiatrii. Pierwsze włączenia do leczenia nastąpiły w grudniu 2023 roku. Od tego czasu pewnie udało się już wypracować pewne wnioski. Co ten program zmienił w perspektywie pacjenta i jego lekarza?
Jeśli chodzi o skuteczność terapeutyczną cząsteczki, to program się sprawdził. Zgodnie z badaniami klinicznymi, ponad połowa pacjentów uzyskuje remisję. Okazało się jednak, że dostępność do programu, czyli tzw. okienko wejścia, jest dość rygorystyczne. Niektórzy pacjenci, z uwagi na lekooporność swojego zaburzenia nie spełniają kryteriów włączenia, a spełniają kryteria wyłączenia. Chodzi np. o ilość stosowanych wcześniej leków przeciwdepresyjnych. Aktualnie jest to 5 różnych cząsteczek, a bardzo często zdarza się tak, że przy depresji lekoopornej tych cząsteczek jest znacząco więcej. W efekcie pacjent spełnia wszystkie inne kryteria, tylko nie to jedno. Jest jeszcze wiele innych elementów, które chcielibyśmy zmienić i wydaje się, że to będzie dobre posunięcie, z korzyścią dla pacjentów.
Można powiedzieć, że teraz główną potrzebą jest przemodelowanie kryteriów włączenia, tak by ten program miał szansę trafić do tych pacjentów, którzy powinni z niego korzystać?
Tak, teraz, z uwagi na zbyt wyśrubowane kryteria włączenia i wyłączenia duża część docelowej grupy pacjentów nie jest w stanie skorzystać z tego programu.
A na ile polska ochrona zdrowia jest systemowo przygotowana do tego, by optymalnie realizować ten program?
Nie widzimy tu zbyt dużych ograniczeń. Narodowy Fundusz Zdrowia, jego wszystkie oddziały wojewódzkie, podpisują umowy na prowadzenie programu. Wymogi co do personelu nie są duże i jest to program ambulatoryjny. Wystarczy więc poradnia zdrowia psychicznego i zespół leczenia środowiskowego. Systemowo polska psychiatria jest więc przygotowana do realizacji tego programu