Ponad 31 mln zł przeznaczono na dodatki dla pracowników medycznych, którzy mają kontakt z pacjentami z podejrzeniem lub zakażeniem koronawirusem oraz pracują tylko w jednym miejscu.
Dodatek otrzymuje personel medyczny zaangażowany w leczenie pacjentów z COVID-19. Jest to rekompensata za pracę w placówkach, które zajmują się pacjentami zakażonymi lub podejrzewanymi o zakażenie.
Przewodnicząca OZZPiP powiedziała w rozmowie z Medexpressem, że rekompensaty są dla osób pracujących w placówkach jednoimiennych. - Pielęgniarki, które pracują z pacjentami zakażonymi np. w izolatorium w uzdrowisku w Busko Zdrój, nie otrzymały pieniędzy. Do OZZPiP docierają sygnały z Polski o problemach, które pojawiły się w związku z wypłatą tych środków. Informacja ws. wypłaty środków dla pracodawców została zawarta w rozporządzeniu. Mieli czas na wypłacenie środków od końca kwietnia do początku maja. Niektórzy zrobili to za późno. Niektórzy zaś w ogóle. W tej chwili NFZ wycofuje złożone wnioski o rekompensatę finansową pracownikom - wyjaśniła.
OZZPiP wystąpił do Głównego Inspektoratu Pracy z prośbą o interpretację zasad, na których można ograniczyć zatrudnienie pracownikowi. - Żyjemy w demokratycznym państwie. Takie ograniczenia na podstawie przepisów określonych w Kodeku pracy można wprowadzić. Jest to określone regulaminami. Pracownik wie o nich. W tej chwili ograniczanie zatrudnienia osobom, które nie pracują w podmiotach imiennych i oddziałach zakaźnych to ograniczenie swobód obywatelskich - powiedziała Ptok. - Ograniczenie pracy niektórych podmiotach jednoimiennych zostało wprowadzone w kwietniu. Rekompensta jednak będzie obowiązywać od momentu wprowadzenia rozporządzenia. Pracownicy będą mieli straty finansowe poniesione w związku z ograniczeniem miejsca pracy - dodała.