Podczas konferencji prasowej, jaka odbyła się w środę w Warszawie, OZZL omówił wyniki badania ankietowego „Lekarz na rynku pracy”, jakie zostało przeprowadzone w listopadzie na portalu mp.pl.
Wyniki badania wskazują, że obecnie niemal 75 proc. lekarzy nadal pracuje w więcej niż jednym miejscu pracy. Podobnie jak w poprzednich edycjach badania (w latach 2020 i 2022) wygląda też hierarchia atutów publicznej i prywatnej ochrony zdrowia. Są one, jak mówiła Anna Gołębicka, ekonomistka współpracująca z OZZL, dokładnie odwrotne. Największymi atutami prywatnego sektora są wynagrodzenia (84 proc. wskazań), organizacja pracy (61 proc.) i stosunek do pracownika (41 proc.). Ta triada wymieniana jest najrzadziej w kontekście publicznego systemu, którego największym atutem (62 proc.) jest możliwość lepszego leczenia pacjenta (uwagę zwraca fakt, że w ciągu dwóch lat odsetek odpowiedzi wzrósł aż o 17 punktów procentowych) oraz perspektywy rozwoju zawodowego (51 proc.) – one z kolei są daleko w rankingu atutów prywatnego sektora.
OZZL wskazuje, że lwia część lekarzy pracuje w więcej niż jednym miejscu z powodów finansowych – i przypomina, że zwłaszcza lekarze zatrudnieni na podstawie umowy o pracę mają ku temu powody, bo w tej chwili ustawowa pensja przewidziana dla lekarza specjalisty zatrudnionego na umowę o pracę na jednym etacie w placówce publicznej wynosi 65 zł za godzinę brutto, czyli około 46 zł netto. Wynagrodzenie miesięczne, przy 160 godzinach pracy ww. lekarza specjalisty, wynosi ok. 10 375 zł brutto i 7 400 zł netto. Lekarze kontraktowi otrzymują więcej (mediana wysokości pojedynczego kontraktu, zgodnie z danymi AOTMiT, to 17 tys. zł), ale są pozbawieni wielu korzyści płynących z etatu – choćby ochrony przed roszczeniami pacjentów, muszą sami się ubezpieczać.
W kontekście różnic między zarobkami lekarzy i podawanych publicznie niebotycznych kwot pojedynczych kontraktów OZZL podkreśla, że to nie lekarze, ale Ministerstwo Zdrowia ustala zasady, zaś „kolejne pomysły na system opieki zdrowotnej w Polsce zróżnicowały formy wynagradzania, stawki lekarzy i sprowadziły ich do poziomu winnych zapaści finansów ochrony zdrowia.” - To nie my, lekarze, stworzyliśmy ten system, to nie my doprowadziliśmy do patologii, która jedną procedurę docenia, a drugą traktuje po „macoszemu”. To nie nasza wina, że lekarza zatrudnionego na umowę o pracę traktuje się jak medyka gorszej kategorii - podkreśla przewodnicząca Zarządu Krajowego OZZL Grażyna Cebula-Kubat.
OZZL domaga się przygotowania realnych reform, które przestaną sprowadzać lekarzy do przedmiotu dyskusji o pieniądzach. - Lekarz jest od leczenia i ma zarabiać sprawiedliwie, adekwatnie do umiejętności, wiedzy i odpowiedzialności i być wynagradzany za efekty pracy. Lekarz musi mieć warunki do spokojnego i profesjonalnego leczenia – mówiła szefowa OZZL, podkreślając, że postulaty OZZL odnośnie do wynagrodzeń lekarzy są niezmienne: 3 x średnia krajowa dla lekarza specjalisty zatrudnionego w podmiocie publicznym na umowę u pracę, na jednym etacie. Nie może się to jednak wiązać, jak sugerują czasem politycy, z obligatoryjnym przejściem wszystkich lekarzy na etaty, ani z wyznaczeniem maksymalnego pułapu wynagrodzeń lekarzy. Na takie rozwiązania zresztą, jak pokazują wyniki ankiety, zdecydowana większość lekarzy po prostu się nie zgadza.