Mimo niepodważalnych dowodów naukowych, potwierdzających ogromne ryzyko rozwoju nowotworów u palących, wielu uzależnionym nie udaje się rozstać z nałogiem. Nawet palaczom po zawale serca czy z już zdiagnozowanym rakiem płuca, przy już włączonej farmakoterapii, rzucenie papierosów nie przychodzi łatwo. Dlatego jedną ze strategii postępowania jest ograniczenie negatywnych skutków uzależnienia od nikotyny, a przede wszystkim – dymu tytoniowego, który jest główną przyczyną indukcji m.in. nowotworu płuc.
Karcynogenne działanie dymu
Główną przyczyną chorób nowotworowych związanych z paleniem tytoniu są uwalniane w procesie jego spalania substancje toksyczne, spośród których działanie karcynogenne udokumentowano dla 79 z nich. Na nowotwór narażeni są nie tylko palacze, ale i osoby przebywające w towarzystwie palących. Podczas spalania papierosa na popiół temperatura tytoniu osiąga ponad 800℃, prowadząc do powstania dymu, zawierającego wysokie stężenia karcynogenów i toksyn.
Jak podaje Krajowy Rejestr Nowotworów, dym z palącego się papierosa (tzw. dym z drugiej ręki) jest nawet czterokrotnie bardziej toksyczny niż ten, którym zaciąga się palacz. W zadymionym pomieszczeniu niepalący wdycha 3 razy więcej tlenku węgla, ponad 10 razy więcej nitrozamin, 15 razy więcej benzenu i nawet do 70 razy więcej amoniaku niż podczas czynnego palenia papierosów. Narażenie organizmu palącego oraz przebywającego w jego towarzystwie na te substancje jest natomiast znaczenie niższe w przypadku używania przez osoby palące alternatywnych do papierosów wyrobów nikotynowych, w których do spalania tytoniu nie dochodzi.
Zmniejszenie emisji związków karcynogennych i perspektywy ich wpływu na zdrowie palaczy
Zastąpienie w e-papierosach oraz systemach podgrzewających tytoń procesu spalania podgrzewaniem substratu nikotynowego, eliminuje dym i substancje smoliste. Pojawia się coraz więcej badań naukowych potwierdzających relatywnie niższe ryzyko stosowania takich produktów przez osoby palące w porównaniu z dalszym paleniem papierosów. Okazało się, że w aerozolu emitowanym przez wystandaryzowany system podgrzewania tytoniu THS (Tobacco Heating System) stężenia związków karcynogennych Grupy 1 IARC są niższe średnio o 95 proc. w porównaniu ze stężeniami karcynogentów w dymie papierosowym. Emituje on również wolne rodniki, ale w stężeniu mniejszym o ponad 94 proc. oraz reaktywne formy tlenu w stężeniu niższym o 85 proc. niż papierosy.
W 6-miesięcznym badaniu klinicznym przeprowadzonym na populacji amerykańskiej u osób stosujących system podgrzewania tytoniu THS jako wyłączny substytut papierosów, wszystkie biomarkery wykazały korzystne zmiany w tym samym kierunku, co w przypadku rzucenia palenia.
W przypadku nowotworowych punktów końcowych gromadzenie długoterminowych danych epidemiologicznych zajmuje jednak od 20 do nawet 40 lat. W takich sytuacjach uznaje się wartość metod obliczeniowych, pozwalających na oszacowanie ryzyka zdrowotnego wynikającego ze stosowania produktów bezdymnych przez osoby palące papierosy.
Zaproponowana przez naukowców z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego i Środowiska (RIVM) działającego w ramach holenderskiego Ministerstwa Zdrowia oraz badaczy z Uniwersytetu Św. Andrzeja w Szkocji metoda porównywania rakotwórczego wpływu dwóch rodzajów wyrobów tytoniowych została opisana w „Risk Analysis”, w artykule „Metoda porównywania rakotwórczości wyrobów tytoniowych - studium przypadku: podgrzewany tytoń a papierosy”. Badanie wykorzystujące tę metodę wykazało, że u osób palących papierosy, które całkowicie zastąpiły je systemem podgrzewającym skumulowane narażenie na główne związki rakotwórcze było od 10 do 25-krotnie niższe niż w grupie kontynuującej palenie papierosów. To pozwoliło badaczom stwierdzić, że ryzyko przedwczesnego zgonu spowodowanego rozwojem choroby nowotworowej byłoby również znacznie mniejsze.
Zbliżonych wniosków dostarcza także badanie Narodowego Centrum Onkologii Japonii, sfinansowane przez Ministerstwo Zdrowia Japonii i obejmujące jeden z wystandaryzowanych systemów podgrzewających tytoń. Jego autorzy odnotowali: „Oczekuje się, że ryzyko zachorowania na chorobę nowotworową w ciągu całego życia w przypadku stosowania podgrzewanych wyrobów tytoniowych (...) będzie mniejsze o 10-5 (1/100.000), co stanowi trzy rzędy wielkości mniej niż w przypadku papierosów”.
Postępowanie wobec pacjentów opornych na farmakoterapię nikotynizmu
Prof. Kamila Wojas-Krawczyk z Katedry i Kliniki Pneumonologii, Onkologii i Alergologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie podkreśla, że najefektywniejszą metodą zapobiegania nowotworom płuc jest profilaktyka pierwotna, zwłaszcza kampanie edukacyjne docierające do osób młodych.
- W przypadku osób palących w rzuceniu nałogu skuteczna może okazać się pomoc psychologa oraz farmakoterapia. Jest jednak grupa, w której te interwencje okazują się nieskuteczne – zaznacza prof. Wojas-Krawczyk i wskazuje, że wielu chorych onkologicznych, także tych ze zdiagnozowanym rakiem płuca, nie rzuca nałogu nawet pomimo terapii nikotynozastępczej i włączenia farmakoterapii. Pacjenci palący tytoń mogą wypróbować dostępną bez recepty cytyzynę lub dwa rodzaje leków na receptę: wareniklinę i bupropion.
- Tymczasem, jeśli jest to pacjent kwalifikujący się do operacji, trzeba pamiętać, że palenie grozi licznymi powikłaniami zabiegu m.in. zatorowością, powikłaniami kardiologicznymi i niewydolnością nerek. W przypadku chorych poddanych leczeniu systemowemu, palenie będzie osłabiać jego skutki, zarówno chemioterapii, jak i immunoterapii oraz terapii ukierunkowanych molekularnie. Dlatego ci chorzy powinni rzucić palenie, a jeśli im się to nie udaje, ograniczyć jego skutki stosując alternatywne sposoby dostarczania nikotyny – mówi.
Wyjaśnia, że u takich osób w ograniczeniu szkodliwych skutków nałogu i być może też w stopniowym odchodzeniu od niego, mogłyby pomóc wystandaryzowane systemy podgrzewające tytoń oraz niektóre systemy e-papierosowe, w przypadku których nikotyna uwalniana jest do organizmu osoby uzależnionej w formie aerozoli o obniżonych stężeniach toksyn i karcynogenów niż w postaci dymu z papierosa.
Immunolog podkreśla, że wciąż nie ma jednak jasnych wytycznych towarzystw naukowych, a jedynie sugestie ekspertów. Jej zdaniem w przypadku tych pacjentów, u których zawodzą standardowe metody leczenia nikotynizmu, więcej argumentów przemawia jednak na rzecz systemów podgrzewających tytoń, z uwagi na większą standaryzację tej grupy produktów. W przypadku e-papierosów zaś występuje kilka tysięcy odmian urządzeń i kilkadziesiąt tysięcy płynów z nikotyną:
– E-papierosy są wprowadzane do obrotu na podstawie zgłoszeń producenta, a wlewane do nich płyny mogą zawierać substancje nieprzeznaczone do inhalacji i uszkadzające płuca. Tymczasem obowiązują rygorystyczne procedury certyfikacji systemów podgrzewających tytoń, które regulują precyzyjnie zawartość rożnych substancji w aerozolach – wyjaśnia prof. Wojas-Krawczyk.
W przypadku pacjentów leczonych z uzależnienia od nikotyny, postępowanie substytucyjne zawsze ma zmierzać w kierunku złotego standardu, jakim jest całkowite uwolnienie się przez pacjenta od tego nałogu, które jako jedyne zapewnia całkowitą redukcję ryzyk zdrowotnych spowodowanych paleniem papierosów.