Sejm w czwartek wieczorem (13 września) uchwalił ustawę o wynagrodzeniach minimalnych pracowników wykonujących zawody medyczne. Ustawa została uchwalona bez jednego głosu sprzeciwu, mimo że opozycja wytykała projektowi liczne braki i chciała wprowadzać poprawki, których nie uwzględniono.
To nie znaczy, że w projekcie w ogóle nie ma zmian. Już w środę, podczas prac w podkomisji, przeszła poprawka zgłoszona przez PiS, zwiększająca najniższy współczynnik z 0,53 do 0,58 – według niego będą mieć przeliczane wynagrodzenia pracownicy działalności podstawowej, którzy nie są pracownikami medycznymi.
Podkomisja zakończyła prace w środę, w czwartek wczesnym popołudniem projektem zajęła się Komisja Zdrowia, po południu odbyło się drugie czytanie w Sejmie, wieczorem ustawa została uchwalona. Postulaty, które podczas pierwszego czytania zgłaszali przedstawiciele strony społecznej (związki zawodowe) posłowie w pracach pominęli lub odrzucili (tak jak wniosek OPZZ, by odmrozić kwotę bazową, co w formie poprawki zgłosiła Platforma Obywatelska).
Posłowie PiS podkreślali w trakcie dyskusji, że ustawa nie jest doskonała, bo nie realizuje wszystkich oczekiwań pracowników ochrony zdrowia, ale odpowiada ona obecnym możliwościom finansowym i zarazem gwarantuje stały wzrost wynagrodzeń w najbliższych kilku latach. Jest więc rozwiązaniem korzystnym i oczekiwanym.
Bardziej krytyczni byli przedstawiciele opozycji. – To jest zaledwie kroczek, ale w dobrym kierunku, bo płace w ochronie zdrowia muszą rosnąć – mówił poseł Jerzy Kozłowski (Kukiz’15). Opozycja, która ostatecznie zagłosowała za ustawą, zgłaszała do niej liczne zastrzeżenia. Najważniejsze z nich to brak jasnego źródła finansowania podwyżek – ustawa przewiduje, że podmioty lecznicze pokryją koszty z wyższych kontraktów. Jednak po pierwsze przepisy dotyczące wynagrodzeń minimalnych będą obowiązywać we wszystkich placówkach medycznych, również prywatnych (posłowie obawiają się, że świadczeniodawcy podniosą ceny usług, by zrekompensować wyższe koszty), po drugie – w placówkach, które pracują na podstawie kontraktu z NFZ dyrektorzy, by zbilansować koszty, zdaniem opozycji będą musieli ograniczyć liczbę wykonywanych świadczeń. Rząd uspakajał w trakcie prac nad projektem, że takiego zagrożenia nie ma.
