Subskrybuj
Logo małe
Szukaj
banner

Prawda o otyłości – rozmowa z Katarzyną Głowińską

MedExpress Team

Medexpress

Opublikowano 27 czerwca 2025 10:01

Czy osoby z nadwagą rzeczywiście są bardziej pogodne? A może to maska, która ma ochronić przed oceną? Katarzyna Głowińska od lat mierzy się z chorobą otyłościową. W rozmowie obala mity, tłumaczy, czym naprawdę jest ta choroba, dlaczego nie wystarczy „mniej jeść” i jak brak leczenia systemowego zamyka ludzi w czterech ścianach.
Prawda o otyłości – rozmowa z Katarzyną Głowińską - Obrazek nagłówka

Pani Katarzyno, panuje powszechna opinia, że osoby z nadwagą są bardziej pogodne. Czy to prawda?

Nie wiem, może to jakiś rodzaj maski, który przebieramy. Może tak być. Myślę, że wielu z nas lubi sobie pożartować, ale rzeczywiście ja też się z taką opinią spotkałam.

Scena następująca. Restauracja w mieście na dalekim europejskim wschodzie. Biesiada znajomych, około 20 osób. Na koniec kelner pewnym krokiem zmierza ku człowiekowi, który wygląda jak Budda. Bardzo otyły, widać to na twarzy. Dlaczego? Z rachunkiem oczywiście do niego zmierza. Dlatego, że na wschodzie otyłość była zawsze świadectwem zamożności. Biedni byli chudzi, bo nie mieli co jeść, bo nie mogli się odżywiać tak, jak być by chcieli, a zamożni mieli dostęp do wszystkiego. Teraz otyłość jest traktowana jako choroba. Co się zmieniło?

Powinna być tak traktowana rzeczywiście, a to, o czym pan redaktor mówi, to właśnie te stereotypy, które często nas dotyczą i przez które my też jesteśmy stygmatyzowani. A powinno jednak mówić się o tym, że otyłość to bardzo poważna choroba, która powoduje ponad 200 powikłań zdrowotnych, a w tym też prowadzi w zasadzie do przedwczesnej śmierci.

W takiej powszechnej opinii, w bardzo pospolitych poradach najczęściej słyszymy zdanie rzucone do osoby otyłej: nie jedz tyle.

Nie jedz tyle albo nie jedz. więcej się ruszaj.

Czy to wystarczy: nie jeść?

Nie wystarczy, bo tutaj są potrzebne po prostu terapie, leczenie choroby otyłościowej. Zapewniam, że każdy chory na otyłość całe życie próbuje podejmować próby redukcji masy ciała, i niestety to nie wystarczy.

Czy to nie jest tak, że to jest bardziej choroba duszy niż choroba ciała? Od czegoś się zaczyna. Pewnie zaczyna się gdzieś albo w dzieciństwie, albo w młodości, albo później.

Być może się od jakiegoś stresu. Mam wrażenie, że to nie musi być coś, co jest związane wyłącznie z kwestią somatyczną. Czy to nie bywa też tak, że to jest rodzaj uzależnienia, jak palenie papierosów, picie alkoholu, czyli uzależnienie od stylu życia?

Ciężko powiedzieć, czy to styl życia ma tak duży wpływ, dlatego że osoby, które nie chorują, zapewne nie będą mieć problemu z nadmierną masą ciała i z chorobą otyłościową. Może opowiem na swoim przykładzie. Choruję od dzieciństwa, byłam bardzo ruchliwym dzieckiem i całe dnie spędzałam na dworze, bawiąc się z koleżankami. A mimo to w wieku jedenastu lat moja masa ciała wynosiła osiemdziesiąt dwa kilo, a w wieku czternastu sto dwadzieścia, więc myślę, że to jest takie generalizowanie. I rzeczywiście, o ile przyczyn choroby otyłościowej może być wiele, tak jest to choroba biologiczna,

Ale jeśli dobrze rozumiem, żeby uporządkować taką powszechną świadomość, trzeba by powiedzieć, że mamy do czynienia z dwoma aspektami. Po pierwsze otyłość jako styl życia, a po drugie otyłość jako skutek zaburzeń metabolizmu?

Zaburzenia metabolizmu, brak homeostazy w wytwarzaniu hormonu głodu i sytości przede wszystkim, brak regulacji spożycia pokarmów właśnie przez ten brak homeostazy. To prowadzi do rozwoju choroby otyłościowej, gdzie mamy nadprodukcję hormonu głodu, a przy tym też nie ma stwierdzonego poposiłkowego wydzielania hormonu sytości. I operacje, które niesłusznie są nazywane zmniejszeniem żołądka, nie mają na celu zmniejszenia żołądka, tylko właśnie przywrócenie tej homeostazy organizmu w wydzielaniu tych hormonów, gdzie u chorych według badań naukowych stwierdza się znowu wydzielanie poposiłkowego hormonu sytości.

Oczywiście przyczyną również mogą być jakieś problemy czy zaburzenia psychiczne, natomiast to jest tylko 18% chorych, więc to nie jest jakaś wysoka liczba, tak? Więc musimy myśleć o chorobie otyłościowej jako jednak o chorobie biologicznej, bo oczywiście każdy z nas ma inną historię. Są osoby, które w przeciągu roku potrafią rozwinąć chorobę otyłościową.

Każdy przypadek będzie inny, ale jedno jest pewne. Otyłość jest chorobą i nie jest to naszym wyborem, bo myślę, że nikt by nie zdecydował się na takie życie, na to, co daje nam choroba otyłościowa, na to, jak ona już w późniejszym etapie zamyka. Choroba zamyka w domu, pozbawia możliwości rozwoju, podejmowania pracy, założenia rodziny i mogłabym tak dalej wymieniać, a przy tym też jest najbardziej stygmatyzowaną chorobą, a w zasadzie chorzy są najbardziej stygmatyzowani.

Jak Pani ocenia polski system ochrony zdrowia, jeśli chodzi o opiekę nad osobami z tym schorzeniem? Czy system jest otwarty na leczenie nadmiernej wagi, czy w systemie mamy dostępne już te terapie, które są na świecie wypracowane?

Bardzo mało mamy tak naprawdę, dlatego że przede wszystkim, mimo że choruje 9 milionów osób, to tylko 1% z nich jest odpowiednio rozpoznawany i leczony, ale też nie można powiedzieć, że nie mamy nic. Nie mamy na przykład ścieżki pacjenta, gdzie pacjent idzie do lekarza i ten lekarz nie wie, gdzie powinien go pokierować, ale mamy coś bardzo ważnego i w zasadzie cały czas trwają prace nad tym, żeby program KOS-BAR, czyli program kompleksowej opieki nad pacjentami zakwalifikowanymi do leczenia operacyjnego i rzeczywiście ten program jest świetny, zapewnia też dostęp do wielospecjalistycznej opieki, czyli coś czego nie ma: dietetyk, rehabilitacja, psycholog. My potrzebujemy wielospecjalistycznej opieki, więc takie leczenie będzie oczywiście bardziej efektywne, bo ten pacjent nie zostanie sam. Wiadomo, że mamy refundowane zabiegi operacyjne, ale wtedy ten pacjent właśnie jest sam. Są oczywiście wizyty kontrolne, natomiast to jest za mało. My potrzebujemy po prostu pracy z wieloma specjalistami.

Spotkałem niedawno znajomą w wieku mniej więcej trzydziestu lat, szczupłą, która mówi, słuchaj, ja muszę teraz przejść na jeden z popularnych leków, bo muszę. Jest straszna moda u ludzi, którzy uważają, że mają nadwagę na stosowanie tych bardzo nowoczesnych leków, które zostały niedawno wprowadzone. Jak Pani postrzega te tendencje? To są leki, które rzeczywiście potrafią pomagać zarówno w regulowaniu wagi, jak i w problemach cukrzycowych, ale nagle stało się to powszechnym zjawiskiem i wręcz trudno nie dostrzec, że w naszym stosunkowo bliskim otoczeniu wiele osób na tych lekach stara się regulować swoje problemy metaboliczne czy wizerunkowe.

Przede wszystkim leki powinny być stosowane do leczenia choroby otyłościowej i rzeczywiście sytuacja, o której Pan wspomniał, żeby 4-5 kg, 8 kg może rzeczywiście później realnie wpłynąć negatywnie na stan zdrowia i też doprowadzić wręcz do choroby otyłościowej. To są leki, które powinny być stosowane zgodnie z zaleceniami lekarza i naprawdę mogą zrobić w sytuacjach, gdzie nieuprawnione jest ich użycie, krzywdę. Więc ja bym apelowała, żeby zaniechać, one powinny być stosowane w leczeniu otyłości, tak jak są przeznaczone i rzeczywiście są skuteczne, ale znowu dotykamy kolejnego tematu, brak refundacji. Czyli chorzy nie mają refundacji w tym momencie i warto by było, żeby w przyszłości taka refundacja się pojawiła, żebyśmy mogli korzystać z wszelkich dostępnych form leczenia, o ile lekarz zdecyduje, że tak powinniśmy zrobić.

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie o pracę za darmo

Lub znajdź wyjątkowe miejsce pracy!

Zobacz także

Gdzie się podziali mężczyźni Gdzie ich testosteron
20 marca 2025
mozg-tajemnica-2
#WyszłoNaJaw

Czego jeszcze nie wiemy o ludzkim mózgu?

14 października 2024
wnz-miod
#WyszłoNaZdrowie

Apiterapia to nie czary i gusła

10 października 2024
żądło1920
#WyszłoNaPoradę

Użądlenie! Wiesz co robić?

23 sierpnia 2024
Sopalska-Rybak-WnJ
6 sierpnia 2024
Wojnar-WnZ
#WyszłoNaZdrowie

Gdy psychika trzeszczy w szwach…

19 lipca 2024
WnJ-Wiganna
21 czerwca 2024
Kupis-3-WnJ
19 czerwca 2024