Oni temu winni…
Opublikowano 27 października 2025 11:24
Wprawką niedokończoną, bo gdy poseł Patryk Wicher mówi o tym, by lekarze odpracowywali bezpłatne studia w systemie publicznym, trudno nie przypomnieć, że takie dyskusje już były. Ba, były nawet (rok 2022) twarde zapowiedzi ze strony lidera PiS. To miało się wydarzyć lada moment, nie wydarzyło się wcale. Podobnie jak – na przykład – zmniejszenie liczby organów założycielskich szpitali (czyli oddanie szpitali wojewodom, a w wersji miękkiej – marszałkom województw). Były też rozważane różne warianty opanowania kryzysu kadrowego, nakręcającego spiralę wynagrodzeń: jeden lekarz – jedno miejsce pracy, konieczność wyboru między zatrudnieniem w sektorze publicznym i prywatnym. Wyszło z tego generalne nic – bo proste recepty mają to do siebie, że kiepsko przystają do skomplikowanej, na wielu poziomach, rzeczywistości.
Konwencja PiS pokazała na pewno, że choć partia Jarosława Kaczyńskiego nie ma zbyt wiele do zaproponowania w obszarze ochrony zdrowia, a na pewno nie ma mowy o nowym otwarciu, nie zamierza rezygnować z tematu, który może być motywem przewodnim najbliższej kampanii wyborczej – kryzys w zdrowiu jest trudny do opanowania, a raczej – trudno zakładać, że uda się go opanować. Jego atrakcyjność dla opozycji rośnie, zwłaszcza że trudno liczyć na długą pamięć, a może nawet świadomość wyborców, którzy nie muszą ani pamiętać ani nawet wiedzieć, że to decyzje Prawa i Sprawiedliwości są główną przyczyną narastających problemów.
Oczywiście, nie są przyczyną jedyną. Rząd Donalda Tuska zmarnował pierwszy rok, w którym można (trzeba) było podjąć decyzje, które teraz wiszą nad rządzącymi jak miecz Damoklesa. Nie pomaga brak zrozumienia premiera, że imponujący – patrząc w miliardach złotych – wzrost nakładów jest niewspółmierny do potrzeb systemu, ale przede wszystkim pacjentów. Budżet NFZ nie może się spiąć – luka wynosi kilkanaście miliardów złotych – zaś rządzący proponują metodę kroplówki i „przekapanie” najwyżej jeszcze 4-5 mld zł, co tylko zwiększy skalę problemów w przyszłym roku. Z każdym kolejnym miesiącem rządzącym będzie trudniej tłumaczyć, że to „wina PiS”. Bo jeśli nawet Bartosz Arłukowicz ma rację, wskazując na skutki przeniesienia finansowania ratownictwa medycznego czy programu bezpłatnych leków z budżetu państwa do NFZ, trudno nie zadać pytania: - Dlaczego tego nie naprawiliście?
Dlaczego nie naprawiliście innych, złych, decyzji PiS w obszarze zdrowia?









