Są to prawdopodobnie pierwsze dwa przypadki zarażenia się krymsko-kongijską gorączkę krwotoczną w Europie Zachodniej. Ogniska tej wysoce śmiertelnej, przenoszonej przez kleszcze choroby wirusowej pojawiały się do tej pory w Kazachstanie, Uzbekistanie, Pakistanie, Iraku, na Półwyspie Arabskim, w Turcji, Rosji, Chinach, w Afryce południowej i centralnej, ale także w Albanii, Bułgarii, Czarnogórze, Grecji, Serbii, Bośni i Hercegowinie, a także na Ukrainie.
CCHF wywołuje Nairovirus z rodziny Bunyaviridae. Oprócz ukąszenia przez kleszcza, zarazić można się także poprzez kontakt z krwią chorych zwierząt lub wydzielinami krwią zainfekowanych ludzi. Odnotowywano także przypadki zakażeń wewnątrzszpitalnych związanych z niewłaściwą sterylizacja narzędzi chirurgicznych lub wielokrotnym stosowaniem tych samych strzykawek czy igieł.
Mężczyzna, który zmarł 25 sierpnia w madryckim szpitalu twierdził, że zaraził kleszcz, który go najprawdopodobniej zaraził, ukąsił go w czasie pieszej wycieczki po wiejskich terenach wspólnoty autonomicznej Kastylia i León (północno-zachodnia część Hiszpanii). Pracująca przy chorym pielęgniarka jest izolowana – jej stan jest ciężki.
Objawy CCHF zwykle pojawiają się nagle, po 1-9 dniach od ukąszenia przez kleszcza. Należą do nich: wysoka gorączka, wymioty, bóle brzucha, a po kilku dniach także podskórne „wylewy krwi”, krwawienia z nosa, krwotoki. Śmiertelność waha się od 10 do 50 procent. Zgon najczęściej ma miejsce w drugim tygodniu choroby.
Niestety, szczepionki przeciwko CCHF nie udało się do tej pory opracować.
Źródła: The Guardian / The Spain Report