- Środowisko onkologów postuluje wprowadzenie zmian w programie lekowym dotyczącym raka jelita grubego.
- W przypadku wystąpienia działań niepożądanych byłoby możliwe odstawienie chemioterapii, bez konieczności przerywania terapii celowanej.
- Postulowane zmiany w programie lekowym terapii raka jelita grubego nie są możliwe bez akceptacji podmiotów odpowiedzialnych.
Iwona Schymalla: W ostatnim czasie środowisko onkologów postuluje wprowadzenie zmian w programie lekowym dotyczącym raka jelita grubego. Wydaje się, że zmiany te są bardzo korzystne dla pacjentów, ponieważ umożliwiają (w przypadku wystąpienia działań niepożądanych, a to się jednak dość często zdarza) odstawienie elementów chemioterapii, ale bez konieczności przerywania skutecznej terapii celowanej. Jak środowisko pacjentów ocenia tę propozycję onkologów oraz potencjalne zmiany w programie lekowym?
Szymon Chrostowski: Mieliśmy przyjemność pracy przy kształtowaniu programu lekowego w raku jelita grubego. Fundacja Wygrajmy Zdrowie i Polska Koalicja Pacjentów Onkologicznych aktywnie uczestniczyły w tworzeniu tego pierwszego, przełomowego programu lekowego, który został wprowadzony w 2017 roku. Dzisiaj są postulowane kolejne zmiany. My, jako środowisko pacjenckie, postulowaliśmy, żeby leki celowane, immunokompetentne, które były stosowane w trzeciej linii leczenia, zostały przesunięte do pierwszej linii. Sekwencja leków, która została wprowadzona i uzupełniona (druga linia została uzupełniona), była już optymalnym programem lekowym. Natomiast, wymagał on oczywiście dalszych zmian. Stąd też środowiska ekspertów, profesorów, postulowały o te zmiany. I zmiany te są wskazane właśnie po to, żeby nie przerywać leczenia, szczególnie jeżeli mediana przeżycia znacznie się przedłużała, o czym wiedzieliśmy już 2017 roku z badań klinicystów. To było nawet 40 miesięcy przy zastosowaniu sekwencyjnego leczenia.
Iwona Schymalla: W tej chwili jest tak, że wystąpienie działań niepożądanych, np. polineuropatii, oznacza dla pacjenta praktycznie zakończenie terapii.
Szymon Chrostowski: Tak. Tak samo wystąpienie gorączki czy innych działań niepożądanych, które niestety zdarzają się. Tymczasem przerwanie leczenia zawsze skutkuje jednym – pogorszeniem stanu zdrowia. Po drugie, paradoks programów lekowych w Polsce polega na tym, że czasami wejście w kolejną sekwencję leczenia musi być poprzedzone pogorszeniem stanu zdrowia, zamiast odbywać się w momencie, w którym leczenie byłoby najbardziej optymalne. Np. w innych programach lekowych pacjent musi mieć bardziej rozsiany nowotwór, aby otrzymać kolejną sekwencję leczenia. Sztuka w leczeniu sekwencyjnym, także w terapii lekami immunokompetentnymi, celowanymi, polega na tym, by zastosować leczenie w odpowiednim momencie.
Iwona Schymalla: Postulowane zmiany w programie lekowym terapii raka jelita grubego nie są możliwe bez akceptacji podmiotów odpowiedzialnych, czyli firm farmaceutycznych. Podobno nie wszystkie firmy zgodziły się na takie zmiany, co de facto oznacza zablokowanie procesu zmian. Co mogą zrobić w takiej sytuacji organizacje pacjenckie? Czy możliwy jest dialog z tymi firmami?
Szymon Chrostowski: Nasze doświadczenie w mediacjach jest bardzo duże. Takie sytuacje się zdarzały. Pierwszą był właśnie program lekowy z 2017 roku, gdzie jeden podmiot nie chciał się zgodzić na uzupełnienie drugiej linii leczenia, ale także przesunięcie z trzeciej do pierwszej linii leczenia leków immunokompetentnych. To spowodowało sytuację patową, dlatego że prawo jest tak skonstruowane, ze ustawa refundacyjna, która w tej chwili reguluje cały proces refundacji, wdrożenia leku na rynek (kontraktacji i innych procesów), powoduje, że wszystkie podmioty odpowiedzialne będące w danym programie lekowym muszą się zgodzić na uzupełnienie lub zmianę kryteriów, np. na zaproponowane np. przez konsultanta krajowego, albo są dobrze widziane przez Ministerstwo Zdrowia. Niestety, tak naprawdę to podmioty odpowiedzialne kształtują programy lekowe. Zgodnie z polskim prawem konsultant krajowy w danej dziedzinie, czy minister odpowiedzialny za departament polityki lekowej, mogą tylko poprosić czy zaproponować pewien kształt zmian w programie lekowym. My w roku 2017 wraz z konsultantem krajowym proponowaliśmy nowe rozwiązania, rozwiązaliśmy też sytuację patową, gdzie podmiot odpowiedzialny w końcu zgodził się na zmiany po nacisku MZ, konsultantów wojewódzkich, konsultanta krajowego a przede wszystkim organizacji pacjentów. Dziś mamy powrót do sytuacji, gdzie proponowane przez ekspertów, profesorów, osoby kompetentne z dziedziny onkologii – konkretne zmiany mające przyczynić się do poprawy leczenia, do lepszego wykorzystania narzędzia, jakim są leki w programie lekowym. I znowu mamy taką sytuację, że dwa podmioty odpowiedzialne nie zgadzają się na te zmiany, co powoduje, można powiedzieć, na pewno nie działanie na rzecz pacjenta, tylko na jego szkodę.
Iwona Schymalla: Czy tu jest możliwy dialog z tymi firmami?
Szymon Chrostowski: Tak. Staramy się prosić osoby odpowiedzialne w podmiotach farmaceutycznych o to, żeby jednak zrezygnowały z tej praktyki. Wspieramy też aktywnie program polityki lekowej państwa, który został stworzony przez ówczesnego wiceministra Marcina Czecha, właśnie po to, by zmienić te niekorzystne dla pacjentów zapisy.
Iwona Schymalla: Wspomniał Pan, że obecne zapisy prawne wskazują podmioty, które są odpowiedzialne jako wnioskujące o zapisy programu lekowego, a jednocześnie to im jest przypisane prawo dotyczące jakichkolwiek zmian w programie lekowym. I teraz jest tak, że MZ proponuje zmiany legislacyjne, które by zmieniały tę sytuację. Rozumiem, że popierają Państwo te zmiany?
Szymon Chrostowski: Znowu wrócę do roku 2017, w którym redakcji Medexpress.pl udzieliłem wywiadu właśnie w kontekście tej patowej sytuacji, że to właśnie program lekowy jest kształtowany przez podmiot odpowiedzialny. I bardzo często pacjenci mieli pretensje do MZ, że jakiegoś leku nie ma w programie lekowym czy w leczeniu w ogóle, gdzie okazuje się, że MZ w świetle prawa nie jest za to odpowiedzialne. Podmiot odpowiedzialny – firma farmaceutyczna – jeśli nie złoży wniosku, to ani MZ, ani eksperci nie mają tutaj nic do powiedzenia. A są sytuacje, że podmiot odpowiedzialny nie jest w ogóle zainteresowany złożeniem takiego wniosku, jest bardziej zainteresowany rynkiem otwartym, niż wchodzeniem w proces refundacyjny i negocjacyjny z Ministerstwem Zdrowia. Ta sytuacja musi ulec zmianie. My czekamy na nowelizację ustawy refundacyjnej, która ma zmienić ten przepis. Wspomniany przeze mnie dokument „Polityka lekowa państwa” właśnie przewiduje pewnego rodzaju zabezpieczenie Ministerstwa Zdrowia, ale a przede wszystkim pacjentów oraz także lekarzy, dla których są to odpowiednie narzędzia. Nie może być tak, że jesteśmy zakładnikiem podmiotu odpowiedzialnego, który po prostu może robić co chce. Te przepisy zostały stworzone dawno temu i powinny już ulec zmianom. Niestety, z zapowiedzi ministra Szumowskiego wiemy, że dopiero w październiku czy listopadzie możemy w ogóle mówić o propozycjach. My te propozycje znamy, są one na stole i są rozwiązaniami bardzo dobrymi.
Iwona Schymalla: Zanim te zmiany legislacyjne nastąpią, a wymaga to czasu, miejmy nadzieję, że do początku września uda się porozumieć z podmiotami odpowiedzialnymi w kwestii poprawek, zmian w programie lekowym dotyczącym raka jelita grubego.
Szymon Chrostowski: 1 września będzie obwieszczenie kolejnej listy refundacyjnej. Zwykle odbywało się to tak, że był stworzony okrągły stół przy którym siedzieli konsultanci, MZ, podmiot odpowiedzialny i pacjenci. Każdy miesiąc niedostępności lub niekorzystnych przepisów w kontekście leczenia pacjenta wpływa na to, że pacjent może po prostu nie dożyć podania sekwencyjnego leku. I tu ogromny apel do podmiotów odpowiedzialnych, aby się nie blokowały wzajemnie. Rozumiemy sferę biznesową, która ociera się, niestety, o zdrowie Polaków, ale zdrowie Polaków, szczególnie w onkologii nie powinno być zakładnikiem biznesowych interesów podmiotów odpowiedzialnych.