Medexpress: Grupą pacjentek, która wymaga szczególnej troski, są chore z zaawansowanym rakiem piersi i niską ekspresją receptora HER2. Jak wygląda ich sytuacja?
Anna Kupiecka: Sytuacja pacjentek z zaawansowanym rakiem piersi jest zawsze trudniejsza niż w przypadku choroby we wczesnym stadium. Możemy im zaoferować mniej – leczenie często od początku jest bardziej inwazyjne, obciążające i wymaga zastosowania kilku ścieżek terapeutycznych. Zdarza się, że jedna linia leczenia nie przynosi efektów i trzeba sięgać po kolejne rozwiązania, inne leki. Dlatego jest to rzeczywiście szczeagólna grupa chorych.
Niestety, w tym roku miałyśmy kilka przypadków śmierci wśród naszych pacjentek, ponieważ nie było już dla nich dostępnych terapii – albo nie przeprowadzono właściwych badań odpowiednio wcześnie i w kolejnych liniach stosowano leki niekoniecznie „szyte na miarę”.
Właśnie dlatego pojawienie się nowego leku, koniugatu, który można uznać za terapię spersonalizowaną dla pacjentek z tzw. HER2-low, czyli z niską ekspresją receptora HER2. Tu przychodzi z pomocą właśnie ten nowy koniugat, trochę taki koń trojański. To duża szansa dla pacjentek z różnymi podtypami choroby – bo HER2-low to może być również chora z potrójnie ujemnym rakiem piersi, który obecnie leczy się wyjątkowo trudno. Dlatego niezwykle ważne jest szybkie zapewnienie dostępu do tej terapii.
Pacjentki już wiedzą o tym leku – od jakiegoś czasu jest on dostępny w innym wskazaniu. Znają jego mechanizm działania i czekają. Wiem też, że część z nich otrzymuje go w ramach RDTL-u, czyli ratunkowego dostępu do technologii lekowych. Niestety, zdarza się, że pacjentki wracają do nas z informacją: „Dostałam odmowę. Już po mnie”. Co mam takiej pacjentce odpowiedzieć, wiedząc, że lek istnieje. Że ma go sobie kupić? To są ogromne koszty. Tymczasem cały czas funkcjonujemy w przekonaniu, że leczenie onkologiczne w Polsce jest w pełni refundowane. Jako pacjenci możemy dać coś od siebie – rehabilitację, psychoonkologię, wsparcie organizacyjne w rodzinie – to też są niemałe koszty. Ale samo leczenie powinno być systemowo zabezpieczone. Nie wszystkie pacjentki można objąć programem RDTL – poza tym wiąże się to z wyższymi kosztami leków. Dlatego jako pacjentki naprawdę czekamy na to, że – tak jak w ostatnich latach resort zdrowia podejmował szybkie i pozytywne decyzje dotyczące programów lekowych w raku piersi – tak samo będzie i teraz.