– Nie ma dowodów naukowych na to, że zastosowania mydła antybakteryjnego jest skuteczniejsze od umycia rąk zwykłym mydłem w ciepłej wodzie – uzasadniła decyzję dr Janet Woodcock, dyrektor departamentu ds. Badań i Oceny Leków w FDA.
W praktyce decyzja agencji w największym stopniu dotyczy produktów zawierających dwa niegdyś dość powszechnie występujące składniki: triklosan i triklokarban. W ich przypadku nie chodzi tylko o skuteczność, ale i o bezpieczeństwo. Istnieją badania (choć dość ograniczone i prowadzone tylko na zwierzętach), z których wynika, że związki te mogą zaburzać gospodarkę hormonalną organizmu oraz powodować powstawanie lekoopornych szczepów bakterii. Sprawa nie jest nowa i większość producentów środków odkażających zaprzestało stosowania tych substancji zanim pojawiło się stanowisko FDA.
FDA przygląda się bacznie kolejnym trzem substancjom stosowanym w produktach czystości. Agencja postanowiła w tym przypadku dać producentom więcej czasu na dostarczenie dowodów na ich efektywność i bezpieczeństwo.
Z decyzją FDA nie zgadza się American Cleaning Institute (ACI). „FDA jest w posiadaniu danych, które dokumentują bezpieczeństwo i skuteczność mydeł antybakteryjnych” – czytamy w oświadczeniu wydanym przez ACI.
Źródła: FDA / The Independent