Powstała nowa platforma wiedzy na temat alternatywnych terapii w onkologii. Dlaczego takie narzędzie się pojawiło i komu ma służyć?
Istotne jest z dwóch powodów. Po pierwsze bardzo wielu pacjentów korzysta z niekonwencjonalnych czy alternatywnych metod. Po drugie, rozmnożyły się witryny internetowe, oddolne inicjatywy reklam metod alternatywnych, w różnych mediach. Co gorsze, informacje o tym pacjent otrzymuje w poradniach, gdzie przyjmują lekarze. Wniosek z tego, że nie ma rzetelnej wiedzy na temat tych niekonwencjonalnych czy alternatywnych terapii również w środowisku profesjonalistów. Być może część kolegów i koleżanek ma wiedzę, ale do pewnego stopnia wykorzystuje te metody w sposób marketingowy, by pacjentom coś więcej zaoferować. Ale to może być szkodliwe, dlatego że pacjenci nie potrafią rozróżnić tych metod, które są skuteczne i potwierdzone, zweryfikowane poprzez badania kliniczne, publikacje, od metod kompletnie nieweryfikowalnych, czy zweryfikowanych wręcz negatywnie. Nie chcieliśmy wyważać otwartych drzwi. Nasza strona opiera się na amerykańskim serwisie Narodowego Instytutu Raka, który od lat 40. zeszłego stulecia prowadzi na ten temat systematyczne badania, a od 2001 roku przeznaczono na nie bardzo dużo pieniędzy rządowych, federalnych. Jak się wejdzie na stronę amerykańską, to można to zweryfikować, ponad miliard dolarów wydano na badania kliniczne i przedkliniczne metod niekonwencjonalnych pod naciskiem głównie opinii publicznej i polityków amerykańskich, którzy chcieli aby te metody były weryfikowane. I rezultaty tego możemy poznać właśnie na stronach National Cancer Institute – Narodowego Instytutu Raka, agencji rządowej, która jest częścią Amerykańskiego Instytutu Zdrowia, zajmującej się prowadzeniem głównie badań naukowych dotyczących całej medycyny, a tu akurat onkologii, w szczególności tych terapii niekonwencjonalnych. I to jest bardzo wiarygodne źródło. My się na nim oparliśmy, dostaliśmy do tego pozwolenie, stosując w zasadzie wierne tłumaczenie, z niewielkimi zmianami dostosowującymi tekst do polskich realiów. One oczywiście nie obejmują wszystkich terapii niekonwencjonalnych, stosowanych w Polsce, tylko te, na temat których coś wiemy i znamy wyniki nad ich badaniami. Jest problem z tym, że pacjenci jak otwierają jakąś stronę, albo dostają do ręki ulotkę, na której produkt firmuje osoba z tytułem doktora (niekoniecznie lekarz tylko doktor jakiś nauk), i gdzie informacja podawana jest w taki sposób, że pacjent ma wrażenie, że to są metody skuteczne, gdzie często używa się niezrozumiałych słów oraz pojęć wyglądających pseudonaukowo. Natomiast jest to najczęściej niezweryfikowane, albo zweryfikowane w sposób niespełniający kryteriów uważanych przez nas za właściwe przy prowadzeniu badań naukowych i klinicznych. Często są to wyjęte z kontekstu wyniki badań np. na komórkach albo zwierzątkach laboratoryjnych, które często wychodzą pozytywnie, a które nigdy nie zostały powtórzone czy weryfikowane w sytuacjach klinicznych, albo były weryfikowani negatywnie w sytuacji, kiedy brali w nich udział pacjenci.
Czyli jest to platforma dla pacjentów i lekarzy, każdego kto poszukuje tych informacji.
Tak. To ma być źródło rzetelnej informacji dla obu stron, bo obawiamy się dezorientacji po obu stronach. Oczywiście ta dezorientacja pacjentów, która bywa celowa, jest na innym poziomie niż lekarzy. Lekarze, niestety, nie do końca mają chęć czy czas by zweryfikować takie informacje. A portal ten, myślę, będzie stosunkowo szybkim źródłem.
