Beata Małecka-Libera: Jestem zbulwersowana. Apeluję do wszystkich rodziców o opamiętanie

Od wielu lat oczekiwaliśmy na tę lekcję. Dla mnie to smutne, że ten przedmiot jest nieobowiązkowy. Ja wprowadziłabym obowiązkową lekcję, bo to jest po prostu dziedzina wiedzy, którą młodzi ludzie, dzieci, powinni od podstaw zdobywać. Uczymy się biologii, uczymy się o zwierzętach, naturze. Dlaczego boimy się poznać, jak funkcjonuje człowiek? Przecież to jest dla nas ogromnie ważne, tym bardziej, że 50% naszego zdrowia jest zależne od naszego stylu zdrowia! Ale żeby wiedzieć, jaki ten styl zdrowia mamy przez całe życie uprawiać musimy się tego nauczyć.

Rzeczywiście lekcje o zdrowiu są długo wyczekiwanym przedmiotem szczególnie przez środowiska związane z medycyną i zdrowiem. Natomiast te lekcje nie wszystkim się podobają. W maju ukazał się list Episkopatu, wzywający rodziców do niezapisywania dzieci na te lekcje. Docierają do naszej redakcji głosy, że księża w czasie mszy, przed początkiem roku szkolnego, apelują do rodziców, żeby nie zapisywali swoich dzieci na te zajęcia. Jak Pani to ocenia?

Dla mnie to jest oburzające. To jest dokładnie tak samo, gdybyśmy my apelowali o to, żeby nie zapisywać dzieci na religię. Ale to nie o to chodzi. Uważam, że Kościół właśnie swoją wiedzą i potęgą powinien zachęcić, a nie opowiadać bzdur, że jest to demoralizujące i niepotrzebne. Jestem zbulwersowana. Apeluję do wszystkich rodziców o opamiętanie. To jest normalna lekcja, lekcja fizjologii, budowy i wiedzy o człowieku. Nic więcej. Każdy z nas taką wiedzę powinien mieć.