Rok szkolny zbliża się wielkimi krokami. Na jesieni dzieci i młodzież mają wrócić do nauki stacjonarnej. Minister edukacji i nauki, Przemysław Czarnek, planuje, by w każdej placówce były specjalne bramki i termometry do pomiaru temperatury. Czy taka kontrola zdrowia dzieci, zanim wejdą do budynku, jest wystarczająca? Zdaniem prof. dr hab. n. med. Anety Nitsch-Osuch, konsultant wojewódzkiej ds. epidemiologii, nie. Czy zatem szkoły są przygotowane na bezpieczny powrót dzieci? I co ze szczepieniami najmłodszych przeciw COVID-19?
- Wyłączne mierzenie temperatury dzieciom zanim wejdą do budynku szkoły jest niewystarczającą kontrolą ich zdrowia, zwłaszcza że zakażenie koronawirusem (przy mutacji Delta) często objawia się problemami w układzie pokarmowym. Trzeba pamiętać, że mogą być też przypadki zakażeń u dzieci, które będą przebiegać skąpoobjawowo. Należy liczyć także na rozsądek i uważność rodziców i opiekunów, którzy będą potrafili ocenić bezpieczeństwo zdrowotne dzieci.
- Powrót do nauki stacjonarnej będzie sprzyjał odbudowaniu zdrowia psychicznego dzieci. Jak pokazują badania, aż 70 proc. młodzieży skarży się na pogorszenie swojego życia z powodu pandemii. Odnotowano w tej grupie społecznej więcej samobójstw i więcej interwencji psychologów.
- Bez zaszczepienia dzieci i młodzieży trudno będzie wygrać walkę z pandemią. Dane wskazują, że skuteczność szczepionki mRNA przeciw COVID-19 stosowanej u dzieci jest bliska 100 proc. Bezpieczeństwo preparatu jest również na wysokim poziomie. Badania prowadzone w Stanach Zjednoczonych na grupie 9 milionów dzieci w wieku 12-17 lat udowadniają, że niepożądanych odczynów poszczepiennych było 9 tysięcy, przy czym nie były to poważne skutki uboczne (takie, jak zaczerwienienie w miejscu wkłucia).