Polska grupa fałszerzy „paszportów covidowych”
11 osób zostało zatrzymanych przez Centralne Biuro Śledcze Policji w związku z fałszowaniem zaświadczeń potwierdzających szczepienie przeciwko COVID-19. Jak ustalili funkcjonariusze, uzyskanie certyfikatu kosztowało nawet 1500 zł. Niewykluczone są kolejne zatrzymania w tej sprawie – informuje prokuratura.
Śledztwo wykazało, że członkowie grupy szukali osób sceptycznych wobec szczepień i oferowali im swoje usługi. Wiele z nich było zainteresowane certyfikatem, który niesie za sobą szereg korzyści m.in. możliwość w miarę swobodnego poruszania się po Europie.
- Z zebranego materiału wynika, że kolejnym etapem było wprowadzenie danych "klienta" do systemu, wystawiając przy tym stosowne zaświadczenie. W ten sposób zdobywano tak zwane paszporty covidowe upoważniające na przykład do wjazdu do niektórych państw. Za taką usługę klient płacił od tysiąca do 1,5 tysiąca złotych. Oczywiście samo zaświadczenie absolutnie nie chroniło przed chorobą, o czym przekonali się niektórzy klienci, ciężko przechodząc COVID-19 - przekazuje podinsp. Iwona Jurkiewicz, rzeczniczka CBŚP.
Zatrzymanym grozi nawet 15 lat więzienia. Śledztwo ma jednak charakter rozwojowy i nie można wykluczyć kolejnych zatrzymań.
Europa
Problem fałszywych paszportów covidowych nie dotyczy tylko Polski. Jak poinformował belgijski resort zdrowia, w ich kraju toczy się aktualnie kilkanaście śledztw w podobnych sprawach, m.in. wczoraj Christie Morreale, minister zdrowia walońskiego regionu, poinformowała, że belgijski lekarz (którego nazwiska i miejsca pracy nie ujawniono) sprzedał ponad 2000 fałszywych świadectw szczepień przeciwko koronawirusowi.
- Zdaliśmy sobie sprawę, że wystąpiły nieprawidłowości. Lekarz wydawał przepustki na COVID, ale nie odbierał dawek szczepionek z aptek ani z ośrodków szczepień – poinformował w rozmowie z gazetą La Première Christie Morreale.
Podobne historie są znane w wielu krajach na świecie m.in. w Rosji, gdzie według doniesień medialnych, kupowanie zaświadczeń jest na porządku dziennym.
- Nawet 80 procent ciężko chorych na COVID-19, którzy oficjalnie byli zaszczepieni, to osoby, które sfałszowały zaświadczenie – powiedział Alexander Ginsburg, jeden z twórców rosyjskiej szczepionki Sputnik V.
Tego typu procedery są szczególnie niebezpieczne, bo takie osoby są pozbawione jakiejkolwiek ochrony przed COVID-19, przez co mogą być narażone na ciężki przebieg choroby, a także są większym zagrożeniem dla innych.
Źródło: TVN24, Politico, Dailymail