Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

Farmaceuci czekają na ustawę

MedExpress Team

Edyta Hetmanowska

Opublikowano 25 lipca 2016 10:40

Farmaceuci czekają na ustawę - Obrazek nagłówka
Fot. Thinkstock/Getty Images
O korzyściach projektu "Apteka dla farmaceuty" mówi nam Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej.

W 12 z 28 państw UE obowiązuje zasada „apteka dla farmaceuty”. Czy Pana zdaniem takie rozwiązanie powinno być wprowadzone w Polsce?

Nasze środowisko popiera deklarację ministra zdrowia, który mówi o wprowadzeniu takich zmian w strukturze własnościowej, aby farmaceuta lub spółka farmaceutów miała co najmniej 51 proc. udziałów. Jest to rozwiązanie kompromisowe, gdzie ten 1 proc. ma decydować o odpowiedzialności farmaceuty za funkcjonowanie apteki. Dziś dochodzi do sytuacji patologicznych, kiedy manager niebędący farmaceutą narzuca aptekarzowi swoją wolę w postaci wyśrubowanych celów sprzedażowych. Niestety, cierpi na tym pacjent, który schodzi na dalszy plan. Tak nie powinno być. Wyroki Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości jednoznacznie wskazują, że farmaceuta będzie prowadził aptekę w sposób bardziej odpowiedzialny, niż osoba kierująca się jedynie chęcią czystego zysku. Warto też pamiętać o tym, że farmaceuci ponoszą podwójną odpowiedzialność: zawodową oraz z tytułu innych przepisów prawa. Ta podwójna odpowiedzialność nie dotyczy już biznesmenów – niefarmaceutów. Podobne regulacje dotyczą innych zawodów zaufania publicznego. Przykładowo, w ustawie o działalności medycznej, gdzie mowa o tym, kto może prowadzić praktykę lekarską, czy w ustawie o radcach prawnych i adwokaturze, które wyraźnie definiują kto może prowadzić tego rodzaju działalność.

Powracając do Pani pytania: odpowiedzialność za właściwe prowadzenie apteki można zapewnić, dając właśnie ten 1 proc. więcej, zachowując proporcję: 51 proc. dla farmaceuty i 49 proc. dla przedsiębiorcy. Przy takiej strukturze ten 1 proc. przeważy o niezależności farmaceuty. Spójrzmy na zalety tego rozwiązania: wzmocnienie roli farmaceuty  oznacza jego pełną odpowiedzialność za występujące nieprawidłowości, z jakimi mamy do czynienia obecnie, gdzie zamykane są apteki biorące udział w procederze odwróconego łańcucha dystrybucji. Jeżeli farmaceuta będzie wiedział, że za naruszenie prawa utraci wszystko, a więc prawo do wykonywania zawodu, wówczas rzadziej dochodziłoby do naruszeń prawa. Dziś spółki nie ponoszą żadnej odpowiedzialności. Konsekwencją jest tylko cofnięte zezwolenie. Jednak w tych miejscach, jak grzyby po deszczu, powstają kolejne apteki kontynuujące ten proceder. Dlaczego tak się dzieje?  Odpowiedź jest prosta: bo to się płaca, a odpowiedzialność jest znikoma. Przedsiębiorców nie obowiązuje kodeks etyki aptekarskiej, jednak farmaceutów już tak.

Pomysł Ministerstwa Zdrowia to również metoda, która ma zapobiegać monopolizacji rynku. Warto posłużyć się przykładem Norwegii, gdzie w ciągu kilkunastu lat cały rynek znalazł się w rękach trzech dużych sieci, z których żadna nie jest norweska. To pokazuje niepokojącą tendencję, w którą stronę zmierza nasz rynek. Jeżeli dołożymy do tego ostatnie doniesienia medialne o tym, że zainteresowanie zakupami w Polsce wyraziły największe na świecie sieci aptek, wszystko wydaje się jasne. Jak pokazują badania, w wyniku procesów usieciowienia może dojść do upadku nawet 30 proc. krajowych aptek. Przy okazji jesteśmy świadkami „ciekawego” mechanizmu: kiedy ministerstwo zapowiedziało zmiany, od razu pojawiła się lawina gróźb ze strony przedstawicieli sieci oraz wyssane z palca roszczenia sięgające kwoty 5 miliardów. Należy mieć świadomość, że proces  zmiany struktury własnościowej, nie może trwać – jak straszą  sieci - kilka miesięcy. Wejście w życie takiego aktu prawnego to perspektywa co najmniej kilku lat, dlatego mówienie o natychmiastowym zamykaniu aptek jest niepotrzebną próbą siania niepokoju.

A co z aptekami, które są w rękach przedsiębiorców? Gdyby w Polsce wprowadzono takie regulacje, co stałoby się z takimi aptekami?

Najpierw zapytajmy o przyszłość setek upadających aptek, w wyniku działań korporacji sieciowych. Tak jak wspominałem, dziś straszy się wywłaszczeniami aptek sieciowych, ale należy pamiętać o tym, że co czwarta apteka sieciowa narusza obowiązujące od kilkunastu lat przepisy antykoncentracyjne. Nie może być tak, że podmiot otwiera aptekę, wiedząc, że proces jej zamykania potrwa 4 lata. Fakty są niezaprzeczalne: codziennie upadają 2 apteki indywidualne, ich miejsce zajmują 3 apteki sieciowe. I jakoś nikt nie przejmuje się losem tych, którzy utracili swoje źródło utrzymania, nikt nie mówi o odszkodowaniach dla takich aptek.

Przeciwnicy wprowadzenia regulacji „Apteki dla farmaceuty” straszą wzrostem cen leków…

Przekaz mówiący o tanich lekach w aptekach sieciowych to czysta manipulacja. Jak powszechnie wiadomo w Polsce od czterech lat funkcjonuje ustawa refundacyjna, która gwarantuje takie same ceny ponad 3,5 tys. leków dostępnych w aptekach na terenie całego kraju, z czego 1,3 tys. leków kosztuje pacjenta mniej niż 5 zł.  Jeżeli prześledzimy listę 100 najlepiej sprzedawanych leków na receptę, dojdziemy do ciekawej konkluzji - prawie 90 proc. tej listy stanowią leki refundowane.

To obnaża sposób funkcjonowania sieci aptecznych, działających  poprzez pryzmat zabiegów marketingowych: obniżają ceny jednego preparatu, komunikując w ten sposób pozorną „taniość”, podnoszą marże na innych produktach. W efekcie pacjent opuszcza aptekę ze specjalnym „bonusem” w postaci torby niepotrzebnych suplementów diety oraz pustym portfelem. W tym wszystkim przykre jest to, że do takiego sposobu działania zmuszani są farmaceuci.

Co zatem dałaby ustawa?

Ta ustawa musi przede wszystkim zapewnić wykonywanie tego bardzo odpowiedzialnego zawodu zgodnie z prawem i wymogami etycznymi, a nie w oparciu o cele sprzedażowe. Dochodzą do nas  sygnały z rynku mówiące o wywieszaniu tzw. listy wstydu, zawierającej dane farmaceutów, którzy nie zrealizowali odpowiedniego koszyka, a upraszczając – nie „wcisnęli” pacjentom wysokomarżowych suplementów diety. Słyszymy też o naciskach ze strony managerów na farmaceutów, aby realizowali oni recepty po terminie ich ważności. Kiedy aptekarz się na to nie godzi, słyszy od managera, że to problem farmaceuty, bo on problemu etycznego nie ma. Odpowiedzią na podobne patologie jest zwiększenie niezależności farmaceuty od biznesu. Niezależności rozumianej jako odpowiedzialności za etyczne prowadzenie placówki ochrony zdrowia, jaką jest apteka. Dlatego im większa będzie odpowiedzialność farmaceuty związana z prowadzeniem apteki, tym większa pewność, że nie będzie dochodzić do naruszeń prawa.

Te 12 krajów, o których wspomniała Pani na  początku naszej rozmowy doskonale wie, że z punktu widzenia bezpieczeństwa lekowego kraju bardziej opłacalna jest dywersyfikacja rynku niż jego kontrola przez kilku dużych graczy, decydujących o zaopatrzeniu w leki całego kraju. Pojawia się też pytanie o pozycję ministra zdrowia w negocjacjach cenowych – czy będzie ona wystarczająco mocna, jeśli siądzie on do stołu z kilkoma prezesami reprezentującymi spółki zarejestrowane poza granicami naszego kraju? Odpowiedź na to pytanie pozostawię bez odpowiedzi…

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.