Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie
Włochy

Śmierć w domu w czasie epidemii

MedExpress Team

Medexpress

Opublikowano 5 kwietnia 2020 18:31

Śmierć w domu w czasie epidemii - Obrazek nagłówka
Fot. Getty Images/iStockphoto
Silvia Bertuletti przez 11 dni wydzwaniała w panice do szpitala, żeby przekonać lekarza rodzinnego, by przyjechał do jej 78-letniego ojca, u którego pojawiła się gorączka i trudności w oddychaniu. Kiedy lekarz dyżurny przyjechał do pacjenta do domu pod Bergamo, w północnych Włoszech, było już za późno.

Alessandro Bertuletti został uznany za zmarłego o godzinie 1:10 w nocy 19 marca, 10 minut przed przyjazdem pogotowia ratunkowego. Podczas telefonicznej konsultacji lekarz zalecił mu łagodny lek przeciwbólowy i antybiotyk o szerokim spektrum działania. „Byliśmy porzuceni. Nikt nie zasługuje na taki koniec”─ tak skomentowała sprawę jego córka, Silvia.

Z rozmów z rodzinami i lekarzami z Lombardii, regionu we Włoszech najmocniej dotkniętego epidemią koronawirusa, wynika że doświadczenie Bertuletti nie jest jedyne. W samej prowincji Bergamo, według ostatnich badań rejestrów zgonów, rzeczywista liczba ofiar śmiertelnych od wybuchu pandemii może być ponad dwukrotnie większa niż oficjalna ─ 2060, bowiem ta odnosi się tylko do ofiar śmiertelnych w szpitalach. Globalna walka z wirusem pokazuje, że brak respiratorów jest tak samo „kosztowny” jak brak dostępności do podstawowej opieki zdrowotnej w takim zakresie, jak dotychczas. Telemedycyna nie zastępuje jej w równym stopniu, zwłaszcza teraz.

Rzeczniczka państwowej agencji zdrowia ATS w Bergamo skierowała do lekarzy rodzinnych apel, by ograniczyli wizyty domowe i kontaktowali się z pacjentami przez telefon, co pomoże zmniejszyć „marnotrawstwo” wyposażenia ochronnego dla lekarzy z oddziałów intensywnej terapii.

Riccardo Munda, lekarz pracujący w dwóch miejscowościach, Selvino i Nembro, który dostał dodatkowe dyżury za kolegę, u którego wykryto COVID-19 powiedział, że wielu zgonów odnotowanych w domach można było uniknąć, gdyby pomoc nadeszła odpowiednio wcześnie. Z drugiej strony Munda nie dziwi się lekarzom, którym wciąż brakuje wystarczającej ilości masek i kombinezonów. W ten sposób ratują własną skórę. Jemu samemu udało się kupić maseczki o wartości 600 euro, które po wizytach domowych codziennie wieczorem sterylizuje. Jak podają statystyki, ponad 11 000 pracowników włoskiej służby zdrowia zachorowało na koronawirusa a 80 zmarło, w tym wielu lekarzy rodzinnych.

W prowincji Bergamo 19 marca rozpoczęło działalność sześć specjalnych jednostek lekarzy, z których każda była przygotowana do odwiedzania chorych w domu. W pobliskim Mediolanie, gdzie liczba zgonów w domach oraz w ośrodkach dla osób starszych wzrosła ponad dwukrotnie w drugiej połowie marca, podobne jednostki zaczęły działać dopiero 31 marca.

Oficjalna liczba ofiar śmiertelnych we Włoszech wzrosła do 15 362, co stanowi prawie jedną trzecią zgonów na świecie. Lokalna gazeta L’Eco di Bergamo przeprowadziła analizę danych, z których wynika że w całym Bergamo w marcu zmarło 5 400 osób, czyli sześć razy więcej niż rok temu. Szacuje się, że 4 500 mieszkańców było zakażonych koronawirusem, w tym 600 osób zmarło w domach opieki. To dwukrotnie więcej niż podają oficjalne źródła. ATS odmówiło komentarza. Oliwy do ognia dodaje Pietro Zucchelli, dyrektor domu pogrzebowego, który obsługuje kilka wiosek w dolinie Seriana w pobliżu Bergamo. W ostatnim czasie ponad 50 procent jego pracy polegało na odbieraniu zwłok z prywatnych domów.

Redakcji Reutersa udało się skontaktować z lekarzem, który telefonicznie zalecił leczenie Bertulletti’emu i odmówił przyjazdu. Przez łzy powiedział, że lekarze są zmuszeni dokonywać strasznych wyborów, a takich telefonów odbiera od 300 do 500 dziennie. Stowarzyszenie lekarzy rodzinnych w prowincji Bergamo szacuje, że 70 000 osób w okolicy może być zarażonych. Burmistrz Bergamo, Giorgio Gori, rozkłada ręce. Nie jest możliwe zabranie wszystkich do szpitala, a czasem też okazuje się, że rodziny wolą pozostawić chorych w domu z obawy, że nie będą mogły się z nimi pożegnać. Potwierdza to Giovanna Gargioni, burmistrz Borghetto Lodigiano, która w liście napisanym pod koniec marca do regionalnych władz ds. zdrowia apelowała o pomoc dla chorych, którzy są opuszczeni w domach.

Maura Zucchelli, pielęgniarka w Itineris, prywatnej firmie, która zapewnia domową pomoc medyczną w Bergamo, widzi jak epidemia obciąża ją psychicznie. Pracownicy tacy, jak ona byli przyzwyczajeni do tego, że towarzyszy się chorym na końcu ich drogi, ale teraz odwiedza się kolejnych zakażonych w domach, którzy umierają w ciągu 48-72 godzin. Dla Zucchelli to jest jak wojna.

Źródło: Reuters

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.

Zobacz także