W poniedziałek w NIL zaprezentowano wyniki badania, przeprowadzonego w listopadzie ubiegłego roku, dotyczącego warunków pracy i wynagrodzenia lekarzy i lekarzy dentystów. Zainteresowanie badaniem było ogromne, wzięło w nim udział (wypełniło ankiety) ponad 7,5 tys. osób. W badaniu uwzględniono ok. 5,5 tys. kompletnych, poprawnie wypełnionych ankiet. -To największe badanie ankietowe, przeprowadzone w historii naszego samorządu – podkreślali przedstawiciele NIL.
Termin nie był przypadkowy: jesienią mocno wybrzmiewały głosy decydentów, wskazujących na problem wysokości zarobków lekarzy. Opinia publiczna, jak mówił prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski, dowiadywała się o fakturach, wystawianych przez lekarzy np. na 300 tysięcy złotych. Samorząd, z drugiej strony, niezmiennie przypominał o swoim postulacie: trzy średnie krajowe dla specjalisty jako minimalna pensja na umowę o pracę. I właśnie ten postulat stał się punktem wyjścia do badania ankietowego, w którym mogli wziąć udział wyłącznie członkowie samorządu, zweryfikowani w Centralnym Rejestrze Lekarzy i Lekarzy Dentystów.
Co mówią wyniki ankiety? Przede wszystkim, propozycja samorządu dotycząca trzech średnich krajowych jest oceniana pozytywnie, choć tylko niespełna połowa tych, którzy w tej chwili pracują nie na podstawie umowy o pracę wyraziła zainteresowanie przejściem na etat za takie wynagrodzenie. Oczekiwania pozostałych niepracujących na etacie, umownie nazwanych „kontraktowcami” są wyższe: 36 proc. ankietowanych, którzy nie udzieli odpowiedzi pozytywnej, wskazało, że dopiero widełki 40001-60000 PLN mogłyby ich skłonić do przejścia na umowę o pracę. 19 proc. oczekuje zaś wynagrodzenia powyżej 60000 PLN.
Jednym z głównych problemów publicznego systemu jest niedobór specjalistów – zagwarantowanie im wyższych wynagrodzeń na etacie miałoby pomóc w zwiększeniu dostępności dla pacjentów. Jednak blisko połowa lekarzy nie wierzy w taki skutek operacji „trzy średnie krajowe dla specjalistów”. Co więcej, sześciu na dziesięciu lekarzy sprzeciwia się pomysłowi, o którym mówi niekiedy minister zdrowia, by jednocześnie zlikwidować kontrakty. Zarówno samorząd lekarski jak i OZZL uważają, że lekarzy można zachęcać do przechodzenia na etat, natomiast likwidacja innych form współpracy jest wręcz groźna dla systemu, bo etat znacząco ogranicza czas pracy lekarza.