Komisja Zdrowia w mijającym tygodniu zajmowała się m.in. rozpatrzeniem informacji na temat kształcenia lekarzy, zmian w programie i organizacji studiów oraz zasad specjalizacji i pozyskiwania akredytacji.
Wiceminister zdrowia Piotr Bromber przestawił założenia do nowego programu kształcenia lekarzy i lekarzy dentystów. Przedstawił też szereg statystyk związanych z kształceniem. – Na dzień dzisiejszy w Polsce na wszystkich uczelniach medycznych na kierunku lekarskim kształci się przeszło 39 tys. studentów, z tego ponad 25 tys. pobiera naukę bezpłatnie. To w stosunku do 2015 r. o ok. 7 tys. więcej. Na kierunku dentystycznym z kolei mamy obecnie 5704 studentów, czyli o 233 więcej niż w roku 2015 – wymieniał.
Po etapie, któremu przyświecało przede wszystkim zwiększanie limitów miejsc na uczelniach, resort chce iść dalej. - Kolejny krok nad którym pracujemy to przygotowany przez nas pakiet dla młodych, który składa się z pięciu elementów – wyjaśniał Bromber. Ten pakiet to:
- kredyt na studia
- zmiany w programie kształcenia
- praca dla studenta
- dodatkowe, fakultatywne zajęcia z komunikacji
- projekt „Młody dydaktyk”.
Pierwszy element, jakim jest kredyt na studia, resort zdrowia zamierza uruchomić jeszcze w tym roku akademickim. - Zakładamy, że pod koniec maja jeden z banków komercyjnych zatwierdzi cały produkt i ruszymy z akcją promocyjną - wskazał.
Jeśli chodzi o zmiany standardów kształcenia, powołany przez ministra Adama Niedzielskiego zespół zakończył już pracę, a wnioski trafiły do ministra edukacji i nauki, gdzie trwają prace nad przygotowaniem rozporządzenia. – Podobna sytuacja jest w module dotyczącym pracy dla studenta. Tu też zespół dedykowany, aby wypracować rozwiązania, zakończył prace i przedłożył raport, który podlega teraz analizie - zaznaczył.
Fakultatywne kształcenie obejmuje dwa moduły – komunikację z pacjentami i komunikację z nielekarskim personelem medycznym. Miękkie kompetencje, a raczej ich niedostatki, były często wskazywane przez studentów a także młodych lekarzy jako brakujące ogniwo w procesie kształcenia.
Nowym rozwiązaniem, rozważanym przez resort zdrowia jest projekt „Młody dydaktyk”. – Ten pomysł zrodził się po rozmowach ze studentami. Uświadomiliśmy sobie, że jeśli chcemy zwiększać nabory na studia lekarskie i lekarsko-dentystyczne, musimy zadbać o kadry, które będą studentów kształcić. Doszliśmy do wniosku, że potrzebne są działania, które zachęcą młodych do pozostawania na uczelni - wyjaśnił. - Chcemy przekonać studentów, żeby chcieli się zajmować dydaktyką. Obecnie jesteśmy na etapie analitycznym. W skrócie rozważamy taką możliwość, żeby studenci 6. roku mogli prowadzić zajęcia dla młodszych kolegów - mówił.
Już na etapie dyskusji w Komisji Zdrowia pomysł związany z zaangażowaniem studentów do nauczania młodszych studentów wzbudził wątpliwości. - To budzi to moje obawy. Chyba że uruchomiony zostanie inny mechanizm - np. na pierwszym roku studiów jest przedmiot histopatologia czy anatomia i tutaj rzeczywiście studenci 5., 6. roku studiów mogliby się sprawdzić jako dydaktycy, ale tylko ci wyjątkowi. Są tacy studenci, którzy dzięki pracy w kołach naukowych, kończąc studia, niemal w tym samym czasie bronią doktoratu. Powinni oni jednak, jeśli zajmą się dydaktyką, być już pełnoprawnymi asystentami w zakładzie – mówił Tomasz Latos (PiS), przewodniczący Komisji Zdrowia. Zwracał też uwagę, że rektorzy uczelni akademickich, które są nastawione na pracę badawczą, wcale nie muszą być zainteresowani zatrudnianiem „młodych dydaktyków”.
Również reakcje lekarzy, przede wszystkim w mediach społecznościowych, są dalekie od entuzjazmu. Młodzi lekarze zwracają uwagę, że na szóstym roku ciągle jest sporo pracy. - Pisałem, że nie ma komu i gdzie uczyć nowych studentów lekarskiego. No to jest pomysł na uczenie studentów lekarskiego przez tych z 6. roku. Studenci starszych lat już w ramach np. 'kół' uczą, ale ZAWSZE pod nadzorem lekarza” – skomentował na Twitterze Jakub Kosikowski, członek Naczelnej Rady Lekarskiej i były przewodniczący Porozumienia Rezydentów.