Nowa minister, stare problemy. Samorząd lekarski: żadnego nowego otwarcia nie będzie

W ubiegłym tygodniu w resorcie zdrowia nastąpiła zmiana personalna. - Nowa minister zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda mocną ręką i wbrew okolicznościom i różnym interesom zaprowadziła ład i porządek w szpitalach w województwie pomorskim. W najbliższych dniach ten resort przejdzie w ręce wyłącznie fachowców od zarządzania. Jedynym celem będzie poprawa sytuacji pacjentów i, powiem brutalnie, nie poprawa sytuacji lekarzy – mówił premier Donald Tusk, przedstawiając swoją nową współpracownicę.

Prezes NRL rozpoczął briefing od skomentowania tej wypowiedzi, którą środowisko lekarskie uznało za atak. - Nastąpiły zmiany personalne, ale nie przyspiesza to zmian realnych. Słyszymy też, że wszystkiemu w ochronie zdrowia winni są lekarze. Wyciąga się te legendarne zarobki tych 209 lekarzy, którzy na kontraktach zarabiają ponad 100 tysięcy złotych. Przeciwstawiamy się temu. Chcemy rozmawiać nie o jakichś wymysłach, które mają nastawić przeciwko nam społeczeństwo, ale o konkretach - mówił Łukasz Jankowski podczas konferencji, odnosząc się bezpośrednio do słów premiera.

Tych konkretów, o jakich lekarze przez kilkanaście miesięcy rozmawiali z Ministerstwem Zdrowia, było sporo – problem w tym, że na rozmowach, na obietnicach i słowach się skończyło. Zabrakło realizacji i decyzji. Jankowski przedstawił długą, liczącą kilkanaście punktów, listę zapowiedzi zmian systemowych, jakie formułowała Izabela Leszczyna (i jej współpracownicy) w czasie swojego urzędowania – żaden z tych punktów nie został wprowadzony w życie.

Szczególnie duży zawód lekarze odczuwają w zawiązku z klauzulą wyższego dobra (system no fault). Również dlatego, że ta sprawa wydawała się przesądzona, bo minister sprawiedliwości Adam Bodnar bardzo szybko zadeklarował pełną otwartość na wprowadzenie zmian w przepisach, które zdejmą z lekarzy odpowiedzialność karną za nieumyślnie popełnione błędy. Samorząd lekarski liczył, że przejęcie sprawy przez resort sprawiedliwości wręcz przesądza o sukcesie. Tak się jednak nie stało. - I Ministerstwo Zdrowia, i Ministerstwo Sprawiedliwości deklarowało, że do końca 2024 roku ta klauzula będzie. Następnym terminem była wiosna 2025 r. Wiosną 2025 roku powołano w MZ zespół, który od nowa zaczął przyglądać się przepisom dotyczącym klauzuli wyższego dobra. Systemu no fault do dziś nie mamy – podsumował Jankowski.

Rząd nie dotrzymał terminów przedstawienia zmian w Kodeksie karnym zaostrzających kary za ataki na personel medyczny (i szerzej, nie wywiązał się z lwiej części obietnic związanych z podniesieniem bezpieczeństwa lekarzy, które były składane po śmierci dr. Tomasza Soleckiego, zabitego przez agresywnego pacjenta). Nie wprowadzono automatyzacji refundacji, wycofano się z obietnicy likwidacji uproszczonego trybu przyznawania PWZ dla lekarzy a w tej chwili, prawdopodobnie, szkoły z negatywną oceną PKA otrzymają możliwość rekrutowania studentów na kierunki lekarskie. Rząd, w ocenie izby lekarskiej, działa chaotycznie – z jednej strony RPP chce walczyć z szarlatanerią, z drugiej – biznesy oparte właśnie o usługi znachorskie (np. biorezonans) są normalizowane kodami Polskiej Klasyfikacji Działalności.

Łukasz Jankowski podkreślał, że samorząd chce współpracować z nową minister zdrowia, jednak zastrzegł, że rząd nie może oczekiwać żadnego „nowego otwarcia” i unieważnienia obietnic, które już zostały złożone. Lekarze nadal oczekują wywiązania się z tego, co zostało zapowiedziane.